środa, 21 września 2011

P-jak...

 Dzień,jak każdy inny...a może jednak nie?....
Rano było bardzo zimno,ale słonecznie. Już po paru godzinach zrobiło się wprost wiosennie.Gdy wróciłam od fryzjera skończyłam myć odmrożoną lodówkę..przecież od jutra będzie tu mieszkał mój brat z żoną....mnie czekała nad samym ranem przeprowadzka.Pomalowałam paznokcie,koleżanka z pracy zrobiła mi delikatny makijaż.Sukienka czekała ,wisząc zniecierpliwiona na szafie.A może to ja się niecierpliwiłam?....Nie!Już dawno nie byłam tak zrelaksowana i szczęśliwa:)))O 15:37 byłam już mężatką....
Dziś minęło od tego dnia akuratnie 15 lat:)))
  Stąd sobotnie spotkanie z przyjaciółmi w niedzielę:)
Dziś obudził mnie bukiet moich najpiękniejszych róż.P-jak piętnaście...a najbardziej dziwi mnie,że z każdym rokiem jestem szczęśliwsza:))Też tak macie?
..........****..........
 Ale obiecałam ,że pochwalę się,co dostałam.Wszystkie prezenty wybrałam sobie sama...Może to mało romantyczne,ale przynajmniej wiem,że to co dostanę sprawi mi wielką radochę:))Oczywiście ja tylko wybrałam kilka rzeczy z mojego ukochanego sklepu Home American ....a tak do końca ,co dziewczyny wybiorą było jednak tajemnicą:))
Jednak dziś pokażę wam prezent niespodziankę...od mojej przyjaciółki,która ma małą pracownię z dekupażem  i nie tylko.Zrobiła go sama-zdolna bestia....a ja muszę na drugi raz pilnować się ,co mówię..hihihi
Czy już domyślacie się co to jest?
 
i jeszcze jedno:
tak ,tak-to p- parawan:))
a tu w całej okazałości...
po lekkim liftingu sypialni,będzie jej ozdobą:)
Wszystkim dziękuję za miłe życzenia:)
Dziewczyny,które czekają na moje przesyłki..proszę o małą wyrozumiałość....jutro wszystko powędruje w świat:)))
Pozdrawiam:)))