środa, 14 lutego 2018

Przebudzenie

     Spałam trzy dni...prawie bez przerwy...
To za sprawą grypy...Uffff..nigdy więcej!!Wczoraj leki w końcu zaczęły działać:)
Dziś mogłam już wyjść z łóżka. A tu takie piękne słoneczko mnie przywitało...
Zrobiło się tak wiosennie...mimo,że lawenda może bardziej kwiat lata:))
 Lawenda i świecznik to dwa z wielu prezentów, jakie ostatnio dostałam od mojej kochanej Asieńki:))Dziękuję ci kochana💕
Już mi się zachciało ogrodu...
Ale na to trzeba akuratnie jeszcze trochę poczekać...ale myślę ,że już niedługo..
Na razie oprócz kwiatów ciętych,które kocham- naklejam lawendę na meble...
Koleżanka męża z pracy-Sylwia- postanowiła zmienić kolor szafek...z ciemnych...
I poprosiła ,aby na niektórych były małe gałązki lawendy...Kuchnia ogromna,więc do wiosny mam co robić:)))
Sylwia z mężem są  także właścicielami Wiejskiej Przystani  .....i malując dla niej szafki przypomniało mi się ,że jakiś czas temu wykonywałam dla nich kilka rzeczy:)
Zmieniałam wygląd stolika..
Kilka szyldów:

 
 
I było jeszcze ....okno:)
 i efekt końcowy:

  Do okna jest zrobiona półka...na lawendę:)
 Na koniec dodałam z tyłu siatkę hodowlaną...no i szyld:)
 
Jak widać lawenda jest prawdziwą miłością Sylwii...ale czy można się jej dziwić?