czwartek, 2 lutego 2012

Polecieliśmy w kulki...

    Są ferie:) Mój bratanek zaklepał sobie jeden dzień z ciociunią...:)))
 Ostatnio robiliśmy ciastka. Nawet przygotowałam się ponownie na tę możliwość:). Ale akuratnie wpadła mi do głowy inna myśl. Mały kurs zakończony prezentem dla mamy:).
Mój bratanek...zresztą chyba jak większość dzieci lubi taplać się w wodzie...taaaa...w takim razie cóż innego nam pozostało? Kurs filcowania na mokro!!! Oczywiście było przy tym żartów,śmiechu,...w pewnym momencie raczej nam bliżej było do naleśników......  Produkcja szła hurtowo:
Oooo okiełznanie 8latka to dla niewprawionej Qry nie lekkie zajęcie:)) Ale daliśmy radę!!
Wszystko w kolorkach fioletu i wrzosu:
co prawda po 3 kulkach dziecię musiało odpocząć:
Czas nie pozwolił nam na nie wiadomo jak wielkie arcydzieło,ale mamy nadzieję ,że mamie będzie się podobać:))
 
A propos wrzosów ...nie wszystkie mam tak pięknie wybarwione i zasuszone jak te tutaj. Dlaczego?
Oto i powód...bez komentarza:))
Koks tak pochłania światło,że o lepszych zdjęciach nie ma co marzyc....a podejść bliżej nie mogę:(
eeeee...zawracanie głowy:))
A ja?....no mogę tylko kulki suchego wrzosu zbierać:)))