środa, 30 stycznia 2013

Nie ma co czekać...

Czekam na słońce,czekam,czekam...i nic....
A dlaczego czekam? Ano akuratnie dlatego,że dostałam takie piękności od Snow:))
Jakiś czas temu padł u mnie 10.000komentarz.Trafiła go...i Śnieżynkę właśnie Snow:)
ale nie spodziewałam się tak cudnego prezentu od niej:)))
W moich kolorkach...a właściwie w kolorkach mojej przyszłej sypialni:))
 
Tu kolory w sztucznym świetle....trochę przekłamane
Niestety, zdjęcia nie oddają uroku tych cudeniek:(
Poniżej już dziennym świetle..
Zachwycona jestem motywem powojnika...a właściwie powoju:))
 Kochana Snow bardzo ci jeszcze raz dziękuję:))
A u mnie?....Cieszę się ,że zrobiłam tej Różyczce podwójne szwy:))))
 
To,co musiała przeżyć w niedzielę podczas tańca ze swoją nową- trzy i pół letnią właścicielką-Zosią...taaaa...wulkan energii na szczęście nie spowodował (jak na razie) żadnych szkód:))
Róża powędrowała do nowego domku w pełnym rynsztunku:
 Odziana dodatkowo w wełniane bolerko...z prezentami dla brata nowej właścicielki pod pachą...powędrowała niczego nieświadoma w niedaleką podróż
A ja...postanowiłam  w końcu spróbować sił z filcowaniem większych form
...ale to już następnym razem:))


czwartek, 24 stycznia 2013

Mam dwa latka...

Dzisiaj pierwszą nockę spędził w domu...chodził z niedowierzaniem od kaloryfera do kaloryfera...
 
Chyba sam nie wierzył swemu szczęściu:))...Nie daje się jeszcze pogłaskać...ale mam nadzieję, że to kwestia czasu:)
................................*************........................
Wczoraj uszyłam małą króliczkę:
Dostała cieplutki sweterek i takie też getry
I jak ją szyłam -przypomniałam sobie ,że przecież za niecały miesiąc miną dwa lata.....
 
....jak umieściłam pierwszego posta:)) 
I choć twierdzę,że nie warto obracać się w tył
To jednak warto podziękować!! Za czas,za miłe słowa.....oj same wiecie:)))
Dlatego  tych,którzy w mniejszym lub większym stopniu uczestniczyli w tworzeniu tego bloga poprzez swój czas,swoje komentarze-postanowiłam obdarować wyżej wymienioną:)
Zasady jak zawsze:)
Czy znajdzie nowy dom?

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Oczko w lewo,oczko....

 Dziękuję bardzo za życzenia zdrówka:)))
Mimo ,że w sobotę wskoczyłam w dresy...ale nadal poleguję...nie łażę za bardzo po domu...mimo,ze mam już taką ochotę wylec na dwór...ale resztki rozumku w tym Qrzym móżdżku  mówi mi ,abym zbastowała...
Dlatego u mnie akuratnie ostatnio w natarciu tylko druty:)))
W zeszłym tygodniu do Ani powędrowała paczuszka,a w niej:
 
To już trzecia chusta w tym kolorze..muszę przyznać,że wcale się nie dziwię, że cieszy się takim powodzeniem....bo jest piękny...no tak- ale ja kocham zieleń...hihihi 
 
Wełenka jest cieplutka..i taka mięciutka:)))
Ślicznie jej  w zimowym słońcu...zdjęcie przedgrypowe:)))
 
Została mi odrobinka wełenki...dlatego zrobiłam Ani maleńkiego, szydełkowego kwiatka,który pomaga "zapanować" nad nią:)
 
Ale może do tego posłużyć też filcowy kwiatek...jeden z moich pierwszych,który zrobiłam jeszcze na kursie :)) Ania lubi brązy:)
Do paczuszki dołączyłam zamówione przez Anię szyldy....
A także kilka małych niespodzianek..
                                                (te różyczki to maleńkie mydełka:))
Aniu niech Ci wszystko służy:))Dziękuję!!
.................**********.................
A na warsztacie kolejne wytworki..tak jak pisałam- drutowe:
Kremowy Gail dla Agi:)
 
Dla przyjaciółki-mojej imienniczki w niebieskościach....ta sama wełna,co zielona...(himalaya)
  Tu zostało więcej wełny..wyszła jeszcze czapka na szydełku:)
Wraz z błękitnym entrelakiem czekają na nowe właścicielki:
Gdyby nie inne zastosowanie...jednak typowe kuchenne...to bieliźniarka byłaby cudna na takie wełniane wytworki plus przybory...mmmm:))
 
W czasie grypy,kiedy mogłam już ruszać głową i rękoma trafiłam na blog Agnieszki,dzięki, której zaczęłam naukę kolejnej chusty..echo flower.
Najpierw dorwałam jakąś byle jaką "akrylówkę"...aby pojąć co zacz....

i poczyniłam mini-chustunię:))
 
Teraz robię taką sobie - z TEJ wełenki:
Niestety mam tylko dwa moteczki,więc i ona nie będzie największa...
Na drutach mam też szal- chinese _lace...a jakże ...także w fioletach-Z TEJ wełny:)
 Czy ktoś wytrwał???

sobota, 19 stycznia 2013

Zmogło mnie...


 Jakoś tak zabieram się ...zabieram....i zabrać się nie mogę....
Do czego? Ano akuratnie do napisania tego posta....
 Rano za oknem mogę teraz zobaczyć bardzo często Mućka...
Chociaż po prawdzie bliżej mu do prosiaczka:)))
Na początku miałam mieszane uczucia..
Poniewaz to okno było takie ...Koksikowe...
 Zresztą wskakując na nie chronił się właśnie przed Mućkiem,którego bał się panicznie!! A ten go gonił niemiłosiernie....dlatego ze względu na Koksa do tej pory miał zakaz wchodzenia do domu...bo nawet tu lał go okrutnie...a teraz boi się kastrata...Burego:)))Ale Burcio to nieustraszony mistrz:))

 No cóż, Koksik to była taka nasza kochana pierdoła..bał się wszystkiego...A my z mężem biegliśmy zawsze mu na ratunek...
Muciek jest na etapie zapraszania do domu...i chyba oswoi się dość szybko.... Po Ryśku pójdzie jako kolejny na kastrację.
..................................................*****************................................................
 Bieliźniarka dziś dostała uchwyty...muszę ją jeszcze domalować w środku.....niestety grypa skutecznie przesunęła terminy...
 W czasie mej niemocy mężuś serwował mi kanapki z czosnkiem.....i serduchem:))
I choć nie łatwo było opuścić dzisiaj z rana takie towarzystwo...
...z miłą chęcią włożyłam jednak dresik...i opuściłam  te miejsce boleści!!!
Wiele lat nie miałam grypy..i powiedzmy szczerze...tej Pani to ja już bardzo dziękuję:))))
Miałam jeszcze tyle pokazać...ale nie mam już siły...zmykam do łóżeczka:)))

Może tylko na koniec napiszę ,bo potem zapomnę...na dzień przed zginięciem Koksa dostałam bardzo miłego maila...od Zielonki:)))))))))))) Myślę ,że ona się nie pogniewa ,że o tym napiszę...Dała mi  tamtego dnia powód do dużego uśmiechu....a mianowicie zaproponowała ,że pomoże mi finansowo w dokarmianiu kociaków:))). Chciała każdego miesiąca wysłać mi jakąś sumkę pieniążków,abym ja za nią kupowała pokarm dla kociołków...Ewentualnie ona i jej koleżanki z pracy zrobią  zrzutę i wyślą mi karmę:))).Oczywiście  poprosiłam kochaną Zielonkę aby raczej pomyślała o Ori:)) ...ale jakże miło pomyśleć,że takie kochane dusze są jeszcze na tym świecie:))Dziękuję!!!!!!!!!!!

czwartek, 10 stycznia 2013

Koksiku..

    W takiej chwili nie cierpię miejsca,w którym mieszkam,nie cierpię tych wszystkich kotów ,co znajdują mój dom....nie cierpię tych kierowców,co nie przestrzegają ograniczenia prędkości do 40!!!!
 
...bo potem tak cierpię....
Pogoda jest paskudna....niebo płacze...a ja z nim.................

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Wzór cierpliwości..



.

Jak to mówią szewc bez butów chodzi...Skoro więc kolejne dwie szafki do kompletu trafiły do właścicielki..
Czas może akuratnie pomyśleć o swoich meblach...
 Tę bieliźniarkę dostaliśmy 9lat temu....była w okropnym stanie....
Dziesiątki lat stała w piwnicy-przeżyła lekkie podtopienie.
Kiedy do nas zawitała została wyczyszczona,wyszlifowana.pobejcowana....tę harówkę wykonała moja przyjaciółka...
Nie miałam serca jej wyrzucić...do Polski przytachana została  z właścicielką zza Buga....
Jakiś czas temu postanowiłam zmienić i dodać jej brakujące okucia..

I  tak  częściowo ogołocona wciąż czekała.
Chyba we wrześniu kupiłam uchwyty do szuflady...
A biduleczka nadal czekała...prawdziwy wzór cierpliwości:) Zero skarg!!
Dzisiaj opróżniłam jej wnętrze ze wszystkich gratów:
 
No i do roboty,zerwałam resztę metalowych elementów,potem papier ścierny:
 farba:
 A swoją droga,malując łóżeczko  u mojej przyjaciółki dowiedziałam się ,że nie muszę po każdym malowaniu myć wałka!!! Taki sprzęt zawinięty szczelnie w worku foliowym może nawet przetrzymać kilka godzin!!!Rewelacja!!!
 
Także latam dziś między jednym a drugim zajęciem z wałeczkiem i kładę kolejne warstwy..
 
W sobotę leżałam trochę w domowych pieleszach-cosik gardło odmawia mi posłuszeństwa-a wolałabym na dobre się nie przeziębić...dlatego staram się nadrobić Qrnikowe zaległości.
Mam nadzieję,że jutro może uda mi się tę bieliźniarkę skończyć:))
W kolejce stoi kolejna bieliźniarka,wisząca szafka i....skrzynia posagowa..też zza Buga:))..no i jeszcze kilka gratów..hihihi:))