sobota, 29 listopada 2014

Cóż innego....

  No właśnie cóż innego ja mogę robić jak nie szyldy?? Czasem to moje takie małe przekleństwo...hihhi
 Chyba jeszcze pod koniec sierpnia Iza poprosiła mnie o zrobienie szyldów...
 Zostały zapakowane w woreczek..
Po namyśle doszły woreczki na lawendę....
Dodałam do nich małą saszetkę z tym suszem...
Przy użyciu 6 kolorów muliny  wyszyłam je tak,aby każda gałązka miała inny kolor
 
W końcu doszło jeszcze do całości zamówienie na woreczki na grzyby-
 
W podziękowaniu za tak duże zamówienie -jeden z nich zrobiłam Izie w prezencie.....a Ona postanowiła mnie obdarować także!!! No i tu powstał jeden niemiły incydent.....Prezencik dla mnie poleciał priorytetem....ale nie poleconym.....i Ktosik na poczcie się nim akuratnie zaopiekował:((
Ale Iza wysłała mi niespodziankę jeszcze raz:))
Kochana Izo bransoletka idealnie pasuje do wielu moich ubrań-dziękuję:)))
Sylwia zaś zamówiła u mnie tablicę okulistyczną-możliwie jak najbardziej przypominającą oryginał ...wyszło tak:
 
i mały gratis
Były też szyldy dla Luli:)
Do Agnieszek lecą:
 oraz;
Oczywiście bez Ryśka:)))))))
A swoją drogą ..czy on nie jest cudny????
A do Grażynki :
Oj naczekała się na nie :))
Na tapecie kolejne szyldy dla dziewczyn i roleta rzymska dla wyjątkowo cierpliwej Amber:))..
a czasu mniej,niż włosów na głowie....
W międzyczasie 
zmiana tapicerki w fotelu przyjaciółki:
..nieśmiałe prucie..
i po zmianie...ale jeszcze bez taśm osłaniających...
czeka jeszcze jeden fotel i sofa!!!!
Ośmieliłam się i ja ze swoim...
ale czasu wystarczyło na oberwanie tylko tyłu i części przodu...i taki oberwaniec stoi w jadalni i straszy:((....a mój mąż nawet nie denerwuje się...za bardzo...hihihihi


Doświadczenie życiowe z tego tygodnia? Przyroda nie lubi odłożonych pieniędzy w "skarpecie":(
Po cichu marzyłam sobie o meblach do kuchni......a tu klops!! popsuł się nam piec-nadawał się tylko do wymiany....