środa, 31 stycznia 2018

Jeszcze kilka..

    To już chyba ostatnie zaległości z zeszłego roku szyldowego.
Stos szyldów dla Lucynki:
To były prawdziwe maleństwa...dla porównania...z ptasim mleczkiem😊
plus:
Dla Beatki:
 Dla Izy:
I jeszcze jeden zestaw....
Dla Gosi...
To była długa historia.. Gosia miała do mnie ogromną cierpliwość...kazałam na siebie strasznie długo czekać...miało to związek z moimi przygodami z chirurgią stomatologiczną...które spowodowały moją niedyspozycję..
A potem skleroza:))
 szyldy z taśmą dwustronną:
oraz dwustronny szyld do zawieszenia na drzwiach:
 
Gdy szyldy były gotowe-poprosiłam o adres do przesyłki ....i okazało się ,że Gosia mieszka kilka ulic ode mnie:)))...i to akuratnie obok domku,który mieliśmy kupić 15 lat temu:))💗
Ale świat jest mały.
Gosiu jeszcze raz dziękuję za cierpliwość:) 

❉❉❉❉❉❉❉❉

I na koniec szyldy do jednej z warszawskich szkół:
W sobotę zaczęliśmy z mężem prace ogrodowe...przycinka winogrona....to ostatni dzwonek...i drzew:)
Oby do wiosny:)

niedziela, 28 stycznia 2018

Stare-nowe

    Pamiętam swoje podekscytowanie,kiedy 15 lat temu czekaliśmy na decyzję w sprawie kupna naszego domu....
Czekaliśmy pełni obaw..czy będzie go na nas stać, czy wystarczy nam funduszy,czy zdążymy sprzedać swoje poddasze.
Pamiętam ,że czekając na naradę rodzinną synów byłej właścicielki...spytałam męża ze strachem..dlaczego nie chcą sprzedać nam naszego domu:)))))
     Dziś jak obserwuję Sandrę..młodą żonę i mamę dwóch cudnych dziewczynek, która na dniach stała się właścicielką swojego pierwszego dwupokojowego mieszkanka....wspomnienia wróciły..
    Mieszkanko nie pierwszej młodości...a funduszy na remont niewiele...
Cieszę się ,że miałam mały udział w remoncie ...na pierwszy plan poszedł akuratnie przedpokój..
 Jak widać..późne lata 80-te:)
 I w trakcie zmian..
 Na pierwszy ogień poszła boazeria...potem drzwi..tapety..


  Drzwi przed malowaniem było sosnowe...takie jak od strony klatki schodowej..{widok na żółtą kuchnię}Koszt remontu przedpokoju to około 150zł

i zmiany...
 Oprócz małego budżetu goni nas też czas...Sandra chciałaby jak najszybciej tu zamieszkać..to będzie ich pierwsze samodzielne mieszkanie:)
w ten sam dzień pomalowałyśmy na raz też pokoje..Oba tym samym kolorem..bardzo jasny szary. 
Pokój dziewczynek..widok z korytarza..
 
te plamy na ścianach to cień starej lampy...zdjęcia robione późnym wieczorem...wszystkie telefonem
Salon wcześniej miał żywy kolor...oj bardzo żywy...czerwień flamenco:))
Tu fragmenty ścian przed gruntowaniem..
i zdjęcie wieczorne...po pierwszym malowaniu..
widok na przedpokój..
 
To był szalony dzień...jak wróciłam do domu późnym wieczorem..usiadłam w tych brudnych, roboczych ciuchach..i nie miałam siły nawet się wykąpać..hihihi...ale radość Sandry to najlepsza zapłata...wciąż wszystkiego dotykała, cieszyła się...
A ileż ja się nasłuchałam komplementów:)))) To chyba był remont też mojego zbolałego ego:)))
Dziś wiszą nowe lampy

Na dzień dzisiejszy pomalowałyśmy też kuchnię...
 Pokoje pomalowane drugą warstwą ..
Dziewczynki testują nową sofę..
 
Kaloryfery zmienione.Jeszcze tylko łazienka..niestety tu trochę po drodze kłopotów...ale już niedługo rodzinka będzie na swoim...
A ja cieszę się razem z nim


piątek, 26 stycznia 2018

Jakiś czas temu..


  To może znów kilka zaległości...wiadomo-blaszkowych...
Te powstały dla Grażynki...jeszcze latem..
 
Te dla Adony
 
 i dla Moni

Numerki zrobione z myślą o krzesłach..tak wyglądają w miejscu docelowym..
i znów dla Aldonki, tym razem do kawiarenki:
To akuratnie nie wszystkie...jest jeszcze ich trochę...

wtorek, 23 stycznia 2018

Dzban



   Nie ciągnie mnie ostatnio do komputera,internetu,aparatu...
A co za tym idzie blog obrasta pajęczyną..
Czasem dom też..hihihi..Dziś akuratnie dzień na sprzątanie...postanowiłam tez odkurzyć bloga....
Ale powoli..najpierw nieśpiesznie zielona herbatka...
 
Piję jej ostatnio hektolitrami:) Pomaga schudnąć..wciąż jestem pulchnym pączusiem...ale od największej wagi ubyło mi 15kg..Wynik niby piękny...ale trwa to już dwa lata:( 
Mimo to jestem z siebie dumna...te z was, które walczą z oponkami mnie zrozumieją:)))
Za oknami zimno...brak mi ciepła...
Moim futrzakam chyba też...

Parapety i łóżko zajęte:))
Tosia zamieniła się w przepiękną, tłustą kuleczkę:)
 
A swoją drogą, dlaczego Tosia jak pulchna i grubiutka to piękna...a ja nie?:))))
Dom...jakby wciąż we śnie silnie zimowym czeka wraz ze mną na wiosnę..
Prawdę powiedziawszy wciąż włączam lampki,palę świece...aby się wewnętrznie doświetlić:)
Bez przerwy coś dłubię...
Jakiś czas temu...jeszcze w lipcu dostałam od mojego zaprzyjaźnionego złomiarza dzban..metalowy..bruuuuudny...ale po obmyciu z błota...


Na pierwszą warstwę dałam farbę kredową...miałam końcówkę od Agi
a potem ..to już wiadomo..moja emalia..transfer,przecierki..
 

ps.na kaloryferach widać porządki w trakcie...wyprane chodniki suszą się w najlepsze:)) 
No to co, koniec odkurzania bloga....czas dalej odkurzać cztery kąty. 
pozdrawiam...zaraz wiosna..prawda?