piątek, 30 listopada 2012

Na chłodne wieczory

   Przede wszystkim ,to Rysiek prosił podziękować za wsparcie i tyle głosów!!!Jego samoocena wzrosła o niebo!!!!!!!!!!!
Teraz leży rozpostarty jak basza...mruczy zakopany w pled- i mimo szarugi i śniegu z deszczem postanowił się akuratnie tą aurą w ogóle nie przejmować:)
 
No właśnie wczoraj skończyłam pled:) cieplutki ,dość spory//około 220x170
Nawet szybko się go robiło..zaczęłam około 10.11:))))
Wieczorem przyjemnie się nim opatulić:
A w dzień ,dzięki dużej ilości bieli ładnie rozjaśnia salon:
Chyba bardziej podoba mi się na tej "lewej" stronie..
 
 ........................************.........................
Będąc w temacie pledów,narzut...to jakiś czas temu Madzia postanowiła sprzedać tę piękną narzutę...
Jako ich maniaczka..śmiało mogę powiedzieć,że jestem narzuto-obrusoholiczką:)))...nie zastanawiałam się ani chwili!!!
Zwłaszcza ,że już kiedyś kupiłam prawdziwe cudo-KLIK od Madzi:))
Kupiłam ją z myślą o sypialni:

Może w końcu zmobilizuję się do jej remontu...ale tymczasem popatrzę sobie jeszcze na nią:)
Ale!!!!!! Madzia Szalona dołączyła do przesyłki całą furę cudnych prezentów!!!!
Ale o nich osobny post!!!!!! Madziu dziękuję!!!!!
A na Qrzym warsztacie m.in.:
 szafki sztuk 3 do przebielenia!!
oraz:

Łożesz....ale śnieg za oknem pada!!!!

czwartek, 22 listopada 2012

Rysiek prosi...

My tak szybciutko....bo" Lysio plosi".....już ostatnie godziny głosowania:)))) I akuratnie obraził się ,że ja nic nie agituję na jego rzecz.... jak zawsze :(((
 Zatem prosimy zajrzyjcie  TUTAJ!!!!!
Rysio ma numer 23...
Choć muszę przyznać ,że nasz faworyt bardzo wysoko..ale ciiiiii...bo Król usłyszy:))

wtorek, 20 listopada 2012

Aromatyczne babeczki...

     Teraz- jesienią paląc częściej świeczki pozostaje nam sporo ogarków....nawet czasem tea lighty nie wypalają się do końca:(
Szkoda wyrzucić...Ja zachęcam do zrobienia z nich babeczek...pracy akuratnie na kilka minut..a efekt.....
Zobaczcie same:



  Do tych  powyżej użyłam herbaty z suszonych owoców.i aromatu waniliowego:)
Ale pokażę jak zrobić np. z suszek lawendowym takim samym aromatem...


Na każdą babeczkę potrzebujemy jeden tea light:



...a właściwie jego knot...wraz z maleńkim ,oryginalnym obciążnikiem:


i umieszczamy go w samym środku foremki...dobrze jest foremkę delikatnie natłuścić oliwą:)

 

W starym garnczku(mi on służy tylko do tych celów!!) rozgrzewamy na maleńkim ogniu końcówki świeczek:


 Ważne,aby do spodu nie przylepiły nam się żadne okruszki...bo zabrudzimy sobie palniki!!
Do foremek wsypujemy trochę suszu...nasza wyobraźnia może nam podpowiedzieć przeróżne materiały:)))


Zalewamy małą ilością wosku:


...aby susz za mocno nie wypływał nam później na wierzch..jest bowiem bardzo lekki!!


Chociaż jak nalejemy po pewnym czasie  kolejną warstwę..to i tak część podpłynie do góry:) 

 
Gdy całość zacznie stygnąć-inaczej szybko wyparuje!!- dodajemy kilka kropel olejku..tu lawendowego:


 Gdyby się okazało ,że po wystudzeniu-powierzchnia jest nierówna...

 

 ..dolewamy ostatnią ,cieniutką warstewkę:)


Wystudzone..najlepiej na balkonie lub w lodówce...bardzo łatwo wyjąć je z foremki..i robić kolejne:)))
Miłej zabawy!!!

poniedziałek, 19 listopada 2012

Nie pachnący temat??

   Czy wiecie ,że dziś jest Światowy Dzień Toalet??
Jak  tydzień,dwa temu usłyszałam o takim dniu..to zaczęłam się śmiać))
Ale w sobotę byłam na klatce w środku prawie 100tys.miasta...i co????
Ludziska mieli toaletę na klatce...mnie to tak do końca nie zdziwiło-gorzej z osobą ,która mi towarzyszyła...sama wychowywałam się  w mieszkaniu bez tych udogodnień....w ogóle bez łazienki...koszmar!!16letni koszmar;
 Moja trauma nie pozwala mi do dziś korzystać z takich toalet!!!
Musze znaleźć w moich archiwach zdjęcie toalet w dniu kupna domu....do dziś jedna z nich budzi moja odrazę.....

U mnie w domu chyba najwięcej z wszystkich chemikali zużywam Domestosu i produktów podobnych!!
Nigdy nie skorzystam z drewnianej budki...tzw sławojki..brrrr..ku zdziwieniu moich przyjaciół.....NEWER!!!!
Ale okazuje się ,że mnóstwo osób na świecie nawet tego nie ma!!
zobaczcie sami.
A TUTAJ!! KAŻDY MOŻE POPRZEĆ TEN DZIEŃ OSOBIŚCIE W OSOBLIWY SPOSÓB:)))) 


niedziela, 18 listopada 2012

Prawda o mnie:)))

 
 
Kto chce bym go kochała nie może nigdy być ponury 
i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry. (to jest jedyne techniczne..hihihi..ustępstwo)  

Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce  

i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce. 

I musi też umieć ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą, 

 gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą. 

  
Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład kukułka 
 
 kuka lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie w srebrzystą powlokę buka. 

Musi umieć pieska pogłaskać i mnie musi umieć pieścić, 

      i śmiać się, i na dnie siebie żyć słodkim snem bez treści, 

i nie wiedzieć nic, jak ja nic nie wiem, i milczeć w rozkosznej ciemności, 
 

i być daleki od dobra i równie daleki od złości.
 Pawlikowska-Jasnorzewska Maria

Uwielbiam jak moja imienniczka-Beata śpiewa tę piosenkę w duecie z G.T: 
                       KLIK,KLIK:))))    
Tak po prawdzie to akuratnie bardzo ją lubimy z mężem:)Kiedy tylko ją puszczam....mąż porywa mnie do tańca...dziś rano podrygiwaliśmy w szlafrokach......a koty.....hmmmm...błagalnym wzrokiem prosiły aby oddać im wolność i wypuścić  na ogród.... phiiii..też coś:)))

Na zdjęciach mój jesienny gail:))
                                  

sobota, 17 listopada 2012

Kocie minki:))

  U Krysi znajdziecie "całą masę kudłatych",cudnych kandydatów do mistrza kociej miny:)))
Mnie akuratnie z samego rana poprawił się humor!!!!!
Od poniedziałku można będzie głosować!!!
Nasz Rysiek-to znaczy: KRÓL RYSZARD I- poprosił ,aby i jego zgłosić!!
Zapraszam i was  na Jasną 8  na terapię śmiechem!!!
Ooooo Rysiek coś mi tu miauczy przy klawiaturze,,,czyżby uwagi jakieś do zdjęcia??????.....
Eeeeeeeeeee..włączył motorek...chyba mu się podoba:)))))

środa, 14 listopada 2012

Ruch to zdrowie?

Goście po pięciodniowym pobycie pojechali do siebie.On właściwie od rana do wieczora był poza domem...przyjechał na kurs...Ona pobiegała po sklepach,odwiedziła swoje siostry...i ....zaraziła się:))
..zaraziła się robieniem kwadracików..
"Uczennica" szybko pojęła na czym ta zabawa polega i już dzierga kocyk dla swojej siostrzenicy:)
W tym tygodniu akuratnie od rana do wieczora mój mąż na kursie....a mi się tak jakoś nic nie chce....
Owszem cały czas coś zmieniam ,dziergam ,sprzątam...a propos...wczoraj cofając się tyłem po wypolerowaniu listew przypodłogowych w sypialni...zahaczyłam się moi wielkim d...kiem o łóżko...rymsłam z impetem na podłogę...siniacząc sobie owe 4litery i rękę,którą w obawie o głowę- postanowiłam zamortyzować upadek:(((
Wniosek??Jak zawsze ten sam...moje adhd niewątpliwie będzie powodem mojego zgonu!..i to w kapciach!!
Nawet Rysiek przez moment ze dwojona prędkością zaczął się myć:
Czy  ruch to zdrowie? Mam chyba odmienne zdanie w tym temacie. Widząc do czego nadmierna prędkość może prowadzić..zdecydowanie cała trójka zwolniła..
a ja .....trochę pokwękałam....i zapaliłam sobie świeczuszki,które ze świecznikiem zrobiła dla mnie moja "ciężarówka":
 
I od razu zrobiło mi się lżej na duszy...
 W sobotę kupiłam sobie nici.....i postanowiłam metodą prób i błędów-wymyślając rożne sekwencje połączeń słupków i łańcuszka-spróbować sklecić serwetę na szydełku....No cóż wariatkowo nie zna ograniczeń!!
Jakoś tak ciemno....ponuro..może wtulę się w Ryśka?