poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Usiadłam na moment...

       Dosłownie na moment...co prawda dziś już nie pierwszy raz....ale muszę odpocząć....wszystko przez głowę...ból niemiły..ale zaczęło padać ...i jest znacznie lepiej:))
No i łokieć!!! Nadwyrężony przez lęki podróżnicze...i jeszcze zachciało mi się...
 
Robię sypialnię na szaro....
Ale aby nie robić nie wiadomo jakiego bałaganu...odsuwam sobie po jednym, mebelku.....i maziam farbą...
  Dzisiaj akuratnie narobiłam największego bałaganu...ale może skończę? taaaaa:))
I tak śpię w tym bajzlowniku:))) No i czy ten mój mąż nie ma do mnie anielskiej cierpliwości..?
 
Niestety Viprosal coś już słabo działa:((
Ale co niektórzy się tym nie przejmują:))
Idę dalej walczyć))