Ostatnio robiliśmy ciastka. Nawet przygotowałam się ponownie na tę możliwość:). Ale akuratnie wpadła mi do głowy inna myśl. Mały kurs zakończony prezentem dla mamy:).
Mój bratanek...zresztą chyba jak większość dzieci lubi taplać się w wodzie...taaaa...w takim razie cóż innego nam pozostało? Kurs filcowania na mokro!!! Oczywiście było przy tym żartów,śmiechu,...w pewnym momencie raczej nam bliżej było do naleśników...... Produkcja szła hurtowo:
Oooo okiełznanie 8latka to dla niewprawionej Qry nie lekkie zajęcie:)) Ale daliśmy radę!!
Wszystko w kolorkach fioletu i wrzosu:
co prawda po 3 kulkach dziecię musiało odpocząć:
Czas nie pozwolił nam na nie wiadomo jak wielkie arcydzieło,ale mamy nadzieję ,że mamie będzie się podobać:))
A propos wrzosów ...nie wszystkie mam tak pięknie wybarwione i zasuszone jak te tutaj. Dlaczego?
Oto i powód...bez komentarza:))
Koks tak pochłania światło,że o lepszych zdjęciach nie ma co marzyc....a podejść bliżej nie mogę:(eeeee...zawracanie głowy:))
A ja?....no mogę tylko kulki suchego wrzosu zbierać:)))
Świetny pomysł,pokazałam Starszakowi Twój post a on na to, że też chce takie korale zrobić ( dla babci ) ale niestety ja nie mam o tym zielonego pojęcia :( Zarzucił fochem i powiedział, że znajdzie wszystko w internecie a potem będziemy tworzyć. No trudno może coś wymyślimy :) Starszak dziękuje za pomysł ;)
OdpowiedzUsuńOj, oj Qrko znam ten ból, moja parapetowa zielistka( a raczej, to co z niej zostało) również "musi" dzielić doniczkę z kotami:-)
OdpowiedzUsuńTaki dzień, jak dzisiejszy na pewno możesz zaliczyć , jako bardzo udany. Moja 3,5 letnia chrześnica, też lubi spędzać czas u mnie, oststnio malowałysmy farbami na wielkich papierach. Warsztat rozłożyłysmy na podłodze, więc były obrazki robione również kolankami mojej Olci.
ciepluchne pozdowienia ślę dla całego Qrnika:-)
nou kulki sie udaly,i mysle ze mama byla zadowolona
OdpowiedzUsuńPrzepiękny naszyjnik zrobiliście! A co do wrzosu to... zawsze możesz pogłaskać kotka :)
OdpowiedzUsuńJej jakie to piekne,kolory cudnie dobrane, az sie skulilam ;) bo nic filcowego nigdy nie robilam. Kiciak tez szuka slonca, nie ma co sie dziwic :)
OdpowiedzUsuńPS Muzyka jak zwykle piekna.
Piękne połączenie kolorów
OdpowiedzUsuńQrko czekam na nowe filcowanki
Zdjęcie kocura mnie rozczula
Pozdrawiam
zdjęcie Koksa boooskie!!!!!! uśmiałam się :) a kuleczki śliczne, wisior MUSI się spodobac :)
OdpowiedzUsuńKot sobie miejsce naprawdę fajne znalazł :))
OdpowiedzUsuńNaszyjnik bardzo mi sie podoba :)
Pomysł na zajęcie bratanka świetny :) a i naszyjnik z filcowych kulek fajny wyszedł :)
OdpowiedzUsuńA co do kwiatków, w moim domu prawo do życia mają tylko storczyki, z resztą kwiatków moja Kostka już się dawno rozprawiła, niestety :(
Piękne korale a w dodatku zrobione przez tak małe rączki:)Parapet w nasłonecznionym pokoju u mnie jest ZAWSZE pusty z tych samych względów:)
OdpowiedzUsuńpiękne te kule, sama jeszcze tego nie próbowałam, jednak najbardziej rozbawił mnie Twój kiciuś, ta pozycja częściowo w pojemniku CUDNA :) chyba bardzo potrzebował słonka :)))
OdpowiedzUsuńZdjęcie Kostka, super... rozumiem, że wybiera te mniej wybarwione wrzosy? Mądre zwierzę...
OdpowiedzUsuńNaszyjnik rewelacja, biorąc pod uwagę wiek wykonawcy to nawet za mało powiedziane...
Ale masz fajne żelazko do wrzosów ;)) hi hi, teraz ja się śmieje w głos :))
OdpowiedzUsuńa w kulki nieźle sobie polecieliście ;)
Miłego i ciepłego wieczorku!
jak się ma taką ciocię to i kulki filcowe można z nią robić...
OdpowiedzUsuńkoksik taki sam jak moja Kida...hihi pańci wszystkie kwiatki zniszczyła...
Oj znam ten ból zabawiania 7-8 latka w czasie ferii. Na dworze za zimno na spacery, więc trzeba jakoś rozładować energię.
OdpowiedzUsuńMoja kotka też tak łobuzuje. Ostatnio paskuda obżarła mi wychodzące krokusy. Pozdrawiam.
Kulki świetne:). A kocur to we wrzosy sobie leci, bez dwóch zdań! Ale co się dziwić, mięciutko i szeleści......Swoją drogą, mogłabyś też jedną kulkę mu podrzucić, miałby inne zajęcie! A tak musi wygniatać....
OdpowiedzUsuńDzieci nie mogą się nudzić, w tym tkwi sedno sprawy ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dobrze się bawiliście ;-) a efekty wspaniałe, piękny naszyjniczek !!!
Koksik świetne miejsce wybrał sobie na opalanko ...
Pozdrawiam Agnieszka
Kot extra, naszyjnik dla mamy 8latka też.Kiedy wchodzę na Twojego bloga i słyszę muzykę, to jest mi bardzo przyjemnie. Może zdradzisz mi tajemnicę jak to zrobić, żeby u mnie też grało:)szukałam, ale nie znalazłam :)
OdpowiedzUsuńhehehe u mnie też dzisiaj kulki na blogu. Kot pogromcą wrzosów - dobre! U mnie wrzos nie wytrzymał mojej pielęgnacji, podobnie jak storczyk ;-( na szczęście mam w domu też bardziej monikooporne rośliny. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWiesz, ten Wrzosik jest nawet ładniejszy od oryginalnego! A na taki szybki kursik filcowania to ja też! Chętnie :-)
OdpowiedzUsuńQrko, mam pytanie- Nasz Bazyl zaczął sikać po kątach... Wiesz może, jako posiadaczka kotów, jak temu zaradzić?!?
Korale są super. Zadbanie o ośmiolatka... też żeś sobie heraklesową pracę wymyśliła :) A Koks - genialny. Chciałabym być takim kotem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ha:) Rozumiem Cię Qrko:) Muffin nie dosyć, że wykorzystywał wrzos jako poduszkę to jeszcze traktował biednego kwiatka jak przekąskę:(
OdpowiedzUsuńA korale cudne:) Pozdrawiam cieplutko!
fajna ciocia :) super kulki i swietna zabawa :)
OdpowiedzUsuńMama na pewno będzie zadowolona,tym bardziej że to synek zrobił własnoręcznie.Korale super.
OdpowiedzUsuńKorale wyszły rewelacyjnie - zdolnego masz bratanka! a zdjęcia Koksa rozbawiły mnie do łez; tak to tylko koty potrafią wynajdywać takie miejsca o których nam ludziskom się nie śniło:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)))
Talenty odkrywam u Ciebie coraz to większe ,bo zabawić 8-latka i przy okazji taki prezent dla mamy wymodzić to sztuka przez duże S . Biję pokłony.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Super korale mysle,ze mama bedzie zadowolona z takiego prezentu( tymbardziej, ze przez synka zrobione:D)
OdpowiedzUsuńKoks rewelacyjny:))))Koty to potrafia sobie fajne miejsca i pozycjie znajdywac:))
Pozdrawiam Asia
Korale super!U mnie kilka filcowanek czeka na ukończenie,
OdpowiedzUsuńprzydałby się taki pomocnik, oj przydał:).Uściski!
No rzeczywiście Koks poleciał w kulki z tym wrzosem, ale kompozycja wyszła wielce fantazyjna. Kurczę,Qrko, że też ja jestem jedynaczka...eeh. Korale fajne. Pozdrów Koksa koniecznie:))Usciski.
OdpowiedzUsuńsuper!! młody będzie uwielbiał dni u Cioci:)) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńWitaj wieczorową porą :)
OdpowiedzUsuńTwój kot to mnie z nóg powala :)świetny jest ..czarne koty trudno jest bardzo fotografować, sama mam czarnego i za każdym razem jak myślę ze zdjęcie wyszło to potem okazuje się że wcale nie. A najfajniejszy jest ten sposób robienia kulek, bardzo mi się podoba, zapisuję go sobie w głowie do wypróbowania :) a wrzos - nie martw się, zawsze można zasadzić coś nowego :) a ja u Ciebie widzę mnóstwo miejsca na wiosenne kwiaty....z mojego kota też nicpoń - wyjadł mi całą miętę kiedyś jak został sam w pokoju, ale cóż koty po prostu tak mają :)
pozdrawiam - Ania
Qrko poczyniliście CUDA w moich ukochanych kolorach :)))
OdpowiedzUsuńChyba sie odważę i spróbuje filcowania :)
mój kot ostatnio w ramach protestu na zmianę karmy ... nasikał mi do kapcia - świnia jedna :PP
buziaki :**
Kotki mnie rozczuliły:) ale Ty jesteś fajna Ciocia:)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Korale świetne!!Fajnie mieć taką fantastyczna ciocię!!
OdpowiedzUsuńMama na pewno będzie pękać z dumy, nosząc taki naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńOj, jak ja lubię ten utwór, który gra sobie w tle.. Hm.......
Ada
dzięki Qrka. Skopiowałam, zapisałam. Jutro będę walczyć, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMama była pewnie zachwycona prezentem. W końcu to hand-made dziecięcia własnego, taki prezent cieszy podwójnie.
OdpowiedzUsuńKot w doniczce to znany mi obrazek, mój nie bacząc na trujący sok obgryzł mi sporego już krotona do gołego patyka i teraz na resztkach ostrzy sobie zęby. A może ja mam kozę a nie kota? Trzeba podpytać weterynarza czy to nie jaki mieszaniec ;) Buziaki Qrko.
Korale są cudne! A zdjęcia kota...hmm...a ja lubię takie właśnie zdjęcia.Często takie celowo robię ;)
OdpowiedzUsuńKotek jest rewelacyjny. ;)) Kulki też, ja tak nie potrafię jeszcze. :) Chciałabym mieć taką ciocię. ;)) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńKorale cudne, z pewnością spodobają się mamie małego "jubilera". A i Koks "poleciał sobie w kulki" wylegując się na wrzosie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny pomysł na wspólne działania dorosło dziecięce :D Koks powala. Nie ma co wygodnicki z niego jegomość. Pozdrowionka przesyłam cieplutkie.
OdpowiedzUsuńBrrr u mnie teraz -26...
bratowa na pewno będzie zachwycona z efektu :)
OdpowiedzUsuńKoks wie co dobre. Namiastka wiosny, drzemka na wrzosowej polanie w słońcu.
pozdrawiam.
Naszyjnik wyszedł ślicznie, napewno sprawi radość nowej właścicielce. Koks jest uroczy, a przy tej pogodzie wcale mu się nie dziwię, że wygrzewa się na słoneczku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
No no korale rewelacyjne, aż chyba zostawię trochę czesanki dl mojego Kaperaka (siostrzeńca) tylko gorzej że ja nie umiem go nauczyć :))
OdpowiedzUsuńA Koks, hmmm no cóż współczuję, powiem tylko, że znam siadanie na donicach z pelargoniami przez bernardyna jeśli Cię to pocieszy
pozdrawiam :)))
Boskie te kuleczki. Ja z moim 4 latkiem też zamierzam "wyfilcować" coś w weekend :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do mnie na zabawę: http://handmadebizutki-karolcia.blogspot.com/2012/01/szybka-zabawa.html
Ach te fiolety.....cudowne! :)I Koksik jaki piękny!
OdpowiedzUsuńSzkoda,ze moje dzieci nie maja takiej ciotki pod reka.A moze chcesz nia zostac? :)
OdpowiedzUsuńZ Ciebie to jest kapitalna ciotka! Fajny naszyjnik Wam wyszedł, filcowanie nie wygląda na trudne, chyba powinnam spróbować... Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńWiększość kotów jak wiadomo wyrasta w doniczkach ;-)
OdpowiedzUsuńHehehehe,"zawracanie głowy" Ty to kurka masz pomysły,Twoje komentarzyki zawsze mnie rozśmieszą;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
fajny naszyjnik wyszedł:)
OdpowiedzUsuńŁał! Rewelacja! Mi ktoś kiedyś mówił, że to bardzo trudne. Moż kiedyś spróbuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na zabawę i piękny naszyjnik udało się Wam zrobić!! A Koksik... ma swoją głowę, prawda? :-) J.
OdpowiedzUsuńtakie małe łapki a takie piękne kule zrobiły!:)
OdpowiedzUsuńmoże i mi się uda:)
pozdrawiam i zapraszam w moje skromne progi:)
Qra a jest cos czego nie potrafisz? jak Ty robisz ten filc! jest cudny, a kotka chetnie przygarnę, he he.
OdpowiedzUsuńYhm ... moje ukochane fiolety !!! Cudne !!!
OdpowiedzUsuńBeatko zdolna z Ciebie babeczka -no ,ale z taką pomocą !!!!Kociaczek słodki !!!!Pozdrawiam aha tak miło było Cię usłyszeć .
OdpowiedzUsuńMiałam ten sam problem z moim kociambrem:)
OdpowiedzUsuńJaż Cię pierdzie..........:)))Jakby powiedziała Pola :))))i tak go podziwiam:)ja bym nie uturlała ani jednej.........bo zwyczajnie nie czaję bazy-czyli.......filc mnie nie rajcuję:))))nawet dla prezentu bym się nie poświęciła:))no nie ..zwyczajnie nie..i dla mnie Twoje dziecię jest WIELKIE:))))))))))))))ale może Aquratnie kury tak mają:)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńŚwietny ten Twój Koks, nawet nie wie ile ma na świecie fanek...:)))Bury zresztą też:) A kuleczki równiutkie...brawo!:) I moje kolorki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
piękne i te kolory śliczne i idealnie dobrane!
OdpowiedzUsuńFajny sposób na przyśpieszenie kiełkowania cebulek:)
OdpowiedzUsuńLubię patrzeć na filcowe cacka ale jakoś na szczęście mnie ta technika nie kręci.
Wełnę musiała bym sobie chyba na głowie ustawiać...bo już miejsca na nic nie mam.
Pozdrawiam Lacrima
Super, ze angazujesz i uczysz bratanka takich rzeczy :)
OdpowiedzUsuńNaszyjnik bardzo ladny, fioletowy kolor to tez jeden z moich ulubionych.
Oj przydalaby sie taka ciocia moim maluchom (wogole nie myslac o mnie ;)))
Milego weekendu !
Buzka
Pomysłowa ciocia to prawdziwy skarb. Wiem coś o tym ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
DLA MNIE FILCOWANIE TO JEST KOSMOS, ZUPEŁNIE NIE KUMAM JAK TO SIE ROBI......TYM BARDZIEJ PODZIWIAM;-)))))
OdpowiedzUsuńakuratnie bardzo udane kulki... a sierściuch, patrz, niewygodnie, a będzie psuł!
OdpowiedzUsuńPięknie się Wam ukulało. Bardzo aQRAtnie:) Co do wrzosów, to moja mama twierdziła, że się ich w domu trzymać nie powinno. Podobno przyciągają choroby. Przesąd niby, ale popatrz jak Was broni koci przyjaciel:) Czarne koty to sprawdzeni bojownicy zwalczający wszelkie złe domowe moce:) Powinnaś być mu wdzięczna:)Uściski:)
OdpowiedzUsuńPiekne kuleczki i naszyjnik sliczny.Kocurek jest przecudny!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper kuleczki uQlane małymi lapkami.
OdpowiedzUsuńkocio piekny!
O filcowaniu nie mam bladego pojęcia, ale naszyjnik bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O matko, kocio śpi w doniczce z wrzosami!!! Niesamowite. Świetny blog prowadzisz, tyle tu pięknych rzeczy. Jeszcze tu nie byłam i chyba zostanę, bo mi się tutaj podoba:)
OdpowiedzUsuńFilcowy naszyjnik wspaniały.Cudowne kuleczki:)
OdpowiedzUsuńKotek słodki...mój też tak ma :)
Pozdrawiam ciepło*
niestety nie dostalam zadnego emaila od Ciebie :( mozesz mi wyslac jeszcze raz na aga.chw@gmail.com pozdrawiam gorco
OdpowiedzUsuńCudne są te filcowe korale! bardzo podoba mi się taka ozdoba do wełnianego golfu lub prostej bluzki koszulowej :)
OdpowiedzUsuńAle fajne zdjęcia z kotami, ale fajnie u ciebie na blogu jest, mamy wspólne zainteresowania, ja też szpachluję i gipsuję ściany, ale bardziej z musu, bo my dopiero wykańczamy i to moja działka, mąż kładzie karton-gips, a ja resztę. Tylko wszystko tak powoli idzie, bo mi się mój dwuletni skarb plącze pod nogami. Ja mam psa, kot mi zginął jesienią, polazł łazęga, zresztą nie pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńMam takie same metalowe doniczki :) hoduje w nich zioła na parapecie - na moje szczęście nie mam kota, więc rosną sobie spokojnie :)
OdpowiedzUsuńIt's not my first time to visit this site, i am browsing this web page dailly and take good data from here everyday.\nMy website - Bathroom Redecorating Ideas
OdpowiedzUsuń