piątek, 6 lipca 2012

Burzowo

  U nas dziś kolejna...już chyba czwarta burza w tym miesiącu...a mamy 6.:((
Na szczęście teren po wygląda zupełnie normalnie...ale zobaczcie TU:(( Dziś jest tak duszno i wilgotno ,że podłoga w ogóle nie chce schnąć!!
Obawiam się ,ze i dziś bez burzy się nie obejdzie!!!
Musze się przyznać ,że akuratnie kocham burze...no ale bez zniszczeń...
W taką pogodę tylko lekki obiadek...ulubiony mojego męża:
Szybkie ciasto..ja dodaję jajko..ale można i bez-natomiast dodaję zawsze ciepłą wodę..ciasto jest pulchne i elastyczne:):
Brzegi zabezpieczam widelcem..jest większa szansa,że się nie rozwalą:
...mmmmm ze śmietana i cukrem waniliowym...
I jak tu trzymać dietę??Ludzie kochani!!! Litości..też wymyśliłam!!!
Buuuuuuuuuuuuuuuuuu....

67 komentarzy:

  1. U nas też prawie codziennie przechodzi burza, ale powietrza absolutnie nie schładza i cały czas jest duszno :( Dziś już też słyszałam jakieś grzmoty z oddali, powietrze stoi w miejscu więc pewnie będzie powtórka z rozrywki. Ależ smaku narobiłaś tymi pysznościami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Roszpunka też uwielbia...A ja się bawię w ręczne sklejanie ozdobne...taki nawyk.
    A mnie burze jakoś omijają.Póki co były tylko dwie!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi smaka narobiłaś tymi pysznościami mmmmmniammmm..... rozmarzyłam się:)))
    U mnie duchota niesamowita, ale burzy nie było.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. qrka wodna, nie moge takich zdjec ogladac! Slinic sie zaczynam!
    buziole
    B.
    p.s. konkurs u mnie Beatko na blogu, zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale bym zjadła takie pyszności, chociaż dopiero po obiedzie jestem:)
    Kusisz kobieto:)
    Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja odchudzam się zawsze od jutra, więc z przyjemnością ulepię jutro pierożki. Burze u nas regularnie co drugi dzień, a raczej noc. Oby się nic nie stało. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Noooo obiadek pysznościowy;)) ja w pn miałam knedle na jagódkach;)))
    Tez uwielbiam burze ale bez zniszczeń choć wolę nie w nocy, bo moja Mania zaczęła cięzko znosić;((
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas wczoraj bez burzy było ale dziś już krążą w okolicy i to chyba parę sztuk więc będzie się działo... A pierogi to Qrko mogłabyś podrzucić bo ja i robienie pierogów jakoś nie szczególnie się lubimy - za to właśnie piekę ciasto kruche wiśniowo-truskawkowo-jabłkowe:))) i też pytanie zasadnicze jak takie smakowitości można zrobić z owoców to jak tu trzymać dietę???? Buziaki Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  9. O ja nie mogę !!!! moje ulubione pierożki i do tego śmietanka, ach ślinka mi cieknie :))) U nas czasem coś zagrzmi. Ja to czekam na deszcz, bo upałów nie znoszę!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Burz się boję, nie lubię ani błysków ani tym bardziej grzmotów, zamykam okna i chowam głowę pod kołdrę ;/
    a na pierogi tylko popatrzę, chociaż ślinka cieknie :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja Babunia takie kiedyś robiła... tego smaku nie zapomnę nigdy w życiu.
    U mnie pierogi tylko ruskie ( na razie).
    Ciasto robię podobnie jak Ty Qrko, też dodaję jajko, wodę daję raczej wrzącą i ciut gazowanej oraz odrobinę oleju.
    A burze u nas na DŚ od 2-ch tyg są codziennie. I w dzień i w noc. Wczoraj byliśmy bez prądu bardzo długo i dziś w nocy też go nie było... aż do rana.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mniam, mniam... Dawno nie robiłam pierożków, ale mi narobiłaś apetytu :) Ja ciasto robię tylko z mąki i bardzo ciepłej wody - wtedy jest po ugotowaniu mięciutkie. No i każdy pierożek ozdabiam ręcznie takimi szczypankami, które zabezpieczają brzeg i tworzą ozdobną falbankę. Pierogi z truskawkami, z wiśniami, z jagodami... mmmmmm...... rozmarzyłam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. My też dziś takie pałaszowaliśmy, tyle ,ze nie mojego autorstwa, a mojej mamy( Dlaczego mamy zawsze lepiej smakują?) - dzieciaki niestety to potwierdzają,ze babcia robi najlepsze na świecie pierogi:)

    OdpowiedzUsuń
  14. no na wieczór takie pyszności....)))) nie będę mogła spać, bedą się sniły koszmary.... mniam..mniam.. Całuski pa...pa...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale pyszota :))Uwielbiam :) Ja robie bez jajka i z letnią wodą ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. to ja poproszę takie na jutro na obiad:):):)

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie pierogi to wciągnę o każdej porze dnia i nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie lubię burzy, przeraża mnie....dobrze, że na Wyspach rzadko się zdarzają.

    OdpowiedzUsuń
  19. tu burze prawie codziennie, przynajmniej nie muszę podlewać ogrodu...straty w sprzęcie - ostatnio strzelił hydrofor:( a do pierogów dodaję wodę gorącą, polecam...pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  20. No i proszę jak tu trzymać linię;))) Uwielbiam pierogi z owocowym nadzieniem,polane pyszną śmietanką - Twoje są jak marzenie łasucha! Co do burz to moje okolice burze jakoś szczęśliwie omijają tzn. nie są takie częste; niestety deszczu też dawno nie było i powoli ogród zamienia się w pustynię i do tego koszmarny upał.
    Uściski :)))

    OdpowiedzUsuń
  21. O raju! jak ja kocham takie pierogi!!!!!!!!! niebo w gębie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. W końcu i u nas była pierwsza burza.Dziwnym trafem wszystkie nas omijały, niekiedy niemalże o włos.
    Kochana Żona z Ciebie, tak dogadzać Mężowi, fiu , fiu:))

    OdpowiedzUsuń
  23. Zostalo Ci jeszcze tych pierogów? Wpadłabym.....

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja sie boje burzy!Tylko pssssss..nie mow nikomu;)) Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  25. I żeś wymyśliła pierogi mniam mniam :-)))
    Pyyycha ...
    Odchudzanie zostaw na zimę...

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja tez lubie burze, szczegolnie jak jestem w domu nie musze nigdzie sie ruszac, a pierozki wygladaja apetycznie, pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też lubię burze, jak jestem w domku i moge wszystko obserwować przez szybkę. A pierogi, mmmmmmmmmmm.......... oj zjadłabym, zjadła.Pozdrawiam, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  28. Pierogi z owocami mogę i bez cukru, i śmietany wcinać. A burze lubię, choć tak jak wszyscy głównie w domu....

    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  29. JA lubię odświeżone powietrze po burzy:) A pierogi z jagodami albo truskawami, hmmm pychotka. JA zawsze jednak sklejam ręcznie tak jak mnie babunia nauczyła. Nawet przekazałam te sztukę moim chłopcom.Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Piekny blog, a pierozki...pychotka.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na bloga:)))

    P.S dzisiaj postaram sie wyslac mail-a z zapytaniem o te urocze szyldziki:)))

    OdpowiedzUsuń
  31. u mnie jakoś te burze obchodzą mnie bokiem, ale wczoraj nad miejskim krajobrazem błyskało sie na "na okrągło" w sensie pioruny jak kule... i to już mnie wprawiło w osłupienie... a po tym jak ostatnio walnęło i zostałam w moim warsztacie (piwnicy bez prądu) w ciemnosciach, to tym bardzej burzy nie lubiłam!

    OdpowiedzUsuń
  32. masz rację ... w taki upał to tylko jeść lekkie potrawy ...
    u mnie nie ma deszczu ... bo pięciominutowe kapanie nie można do niego zaliczyć ... schnę

    OdpowiedzUsuń
  33. Pychota!!!!!!! Uwielbiam jej moge wpac na te pierozki??? ;) Pozdrawiam serdecznie i tych "lagodnych" burz po ktorych wychodzi slonce tylko zycze!

    OdpowiedzUsuń
  34. Beatko śline mam o kolana !!!!!Pierogi to poezja pod wszelaką postacią .buuuuziaki kochana a dietą się nieprzejmuj to co w sercu to się liczy .

    OdpowiedzUsuń
  35. Uwielbiam pierogi z jagodami do tego śmietanka mniami.
    Bardzo lubię deszcz i burze, ale mnie omijają, od miesiąca nie padało tylko upały nawet 37stopni.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ale pychotka! Uwielbiam letnie dania z jagódek i koktajle. A pierogi to uwielbiam z każdym nadzieniem :) Też kocham burze, byle bezpieczne. Lubię patrzeć na błyskawice i słuchać grzmotów :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja na każdą kroplę deszczu i burzę czekam z utęsknieniem...mam dość upałów!!!!!Jedzonko idealne na takie dni!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  38. Palce lizać, ja tez nie wiem jak tą dietę trzymać.
    A burze też lubię oglądać.

    OdpowiedzUsuń
  39. Pyszne też je bardzo lubimy,a burzy to się boję:))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Dzień dobry Qrko kochana :)
    Na dobre samopoczucie - Witam cie dziś radośnie :) witam Cię słonecznie :) witam cię bukietem róż :) i zapachem skoszonej trawy :)

    A u mnie tez po całodniowym upale - burza taka, ze niebo białe było od błyskawic. Nie mogłam się powstrzymać i jak tylko trochę ucichła zaczęłam pisać posta, i dwa razy mi się skasował całkowicie bo mi się net ciągle rozłączał..tak więc cieszę się ze dziś ranek znów słoneczny, bo odcięcie od internetu to dla mnie prawdziwy dramat :) jestem uzależniona :)

    chętnie bym zjadła na śniadanko te Twoje wypieki ...:)
    pozdrawiam serdecznie Ania

    OdpowiedzUsuń
  41. Qrko Kochana

    Zabieram nalewkę i zaraz jadę u Ciebie na te pyszności!!
    Eee tam dieta :)
    U nas dla odmiany upały. Mamy super pogodę na wakacje.
    Ale burze tez lubię :))

    Buziaki :)

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  42. Om nom nom nom....jakie smakowitości! Qrko droga, teraz będę obśliniona chodzić cały dzień!
    Ja burze również kocham, ale nie wtedy, gdy niszczą to, co - najczęściej - ubogim ludziom udało się w ciągu życia zbudować. Mam nadzieję, że cierpienia z powodu burz będzie jak najmniej. Wystarczająco dużo innych powodów do smutku na tym świecie...

    OdpowiedzUsuń
  43. No aleś mi smaka narobiła:))))takie z jagodami:))mmm:))kit z dietą :))jutro sobie zrobię:))))

    OdpowiedzUsuń
  44. U nas ostatnio też noc bez burzy to wielkie zaskoczenie ;) A jeśli chodzi o pierogi to średnio mi pasują takie z owocami, raczej zaliczam się do mięsożerców.

    OdpowiedzUsuń
  45. Rzuć tę dietę w diabły i rób takie pierogi codziennie:)))) Burze? Owszem stadami tu przychodzą, ehhh:))

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja znalazłam 3 jagody...
    liczę na więcej ale za oknem pada i jest 15 stopni...katastrofa

    OdpowiedzUsuń
  47. Pychotka :) Też takie ostatnio jadłam :) a burz i tej wilgoci już mam dość...niech będzie o parę stopni chłodniej, ale poggodniej i niech słoneczko świeci :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Cudnosci i smakolyki..:O) Przepyszne.. Pozdrawiam serdecznie, Ula

    OdpowiedzUsuń
  49. oj zdecydowanie jesteś bezlitosna ! dobrze, że to tylko fotki... mam nadzieję, że do wieczora mi się odechce ich zrobienia ;P

    Ściskam mocno!
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  50. Podobno Ci, którzy kochają jeść- kochają żyć :) I tego się należy trzymać!! Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  51. Pal sześć dietę. Też bym zjadła takie pierogi. A ja w wekeend znosiłam upał w większym towarzystwie 11 tys. luda. Całuski od nich wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  52. U nas burze są noc w noc. Wali, trzaska, a Pierdółka łazi po całym domu i sapie.
    Pierogi grzechu warte :-)

    OdpowiedzUsuń
  53. mniam mniam, dokładkę proszę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  54. ale zdjęcia, pierogi jak namalowane, widzę, że za co się nie weźmiesz wychodzi Ci super!! ja to jestem przy Tobie jedno wielkie przedszkole:))))

    OdpowiedzUsuń
  55. Ale mam ślinotok !!!!!!! smacznego, pozdrawiam :))))))

    OdpowiedzUsuń
  56. Mniam, mniam, mniam! Nic więcej nie powiem!
    Ninka.

    OdpowiedzUsuń
  57. Qrko, uwielbiam takie pierożki!!!! Burze u nas też są ale przeważnie na grzmotach się skońćzy, spadnie kilka kropel deszczu i tyle:( Okropna suchota:(
    buziaki przesyłam i chyba zabiorę się za pierogi dzisiaj!!!! Oczywiście z porzeczkami!

    OdpowiedzUsuń
  58. Pierogi, mniam, z jagodami, mniam mniam. Z dietą i mam problem, bo w zimę pochłaniam stosy jedzenia, bo trzeba wypracować sadełko aby nie marznąć. Latem zjadam tony lodów, ale to nie grzech, bo lody są na lato.
    A gdy w nic się nie mieszczę oznajmiam domownikom, że tak miało być bo lubie swoje okrągłe kształty. Najlepszy sposób na akceptację moich dużych rozmiarów, jest tuczenie wszystkich wokoło, sprawdza się. Bo czy grubas powie grubasowi, że jest brubasem.

    OdpowiedzUsuń
  59. i nas burze nie omijały ostatnio, chociaz były głosne grzmoty i iluminacja jak na świątecznej choince, to obyło sie bez kataklizmu, ale mówiąc szczerze, po wiadomościach o zrywanych dachach, gradzie jak kurze jajka, zaczynam sie burz bac :(.
    a obiad uuuuu mniammmmmmmm, no wlasnie jak tu się dietowac w tych okolicznosciach ,,przyrody,, ?

    OdpowiedzUsuń
  60. Tez kocham burze! Kiedy mieszkalam na Slasku w Beskidach... oj jakie tam sa fajne burze! :-) Oczywiscie idealne sa, kiedy (jak pisalas) nie ma zadnych zniszczen. No, coz - tutaj (w srodkowych Czechach) tez nie sa najgorsze efekty burzy :-), najbardziej uwielbiam ta tajemnicza atmosfere i swieze powietrze. A tak wyglada, ze Adas tez lubi grzmot za oknem :-) Pozdrawiam! Jola

    OdpowiedzUsuń
  61. mmm...pyszotka:)Ale ja trzymam dietę^^

    OdpowiedzUsuń

♥♥♥✿DZIĘKUJĘ✿♥♥♥