Dlatego leżąc sobie popołudniu na leżaczku,okutawszy nogi szalem zastanawiałam się nad sensem mojej wiedzy.
"U kogo biada? U kogo niepokój? U kogo kłótnie? U kogo zmartwienie? Kto ma rany bez powodu? Kto ma mętne oczy?
Ci, którzy przesiadują przy winie, którzy przychodzą próbować zmieszanego wina.
Nie patrz na wino, gdy się czerwieni, gdy się skrzy w kielichu, gdy gładko spływa.
W końcu kąsa jak wąż i wydziela jad niczym żmija.
Twoje oczy ujrzą dziwne rzeczy, a twe serce będzie mówić rzeczy przewrotne. I staniesz się podobny do kogoś, kto leży w sercu morza, do kogoś, kto leży u szczytu masztu.
„Pobili mnie, lecz nie zachorowałem; smagali mnie, lecz o tym nie wiedziałem. Kiedyż się ocknę? Poszukam go jeszcze trochę więcej”(Księga Przysłów 23:29-35)
A potem zlewam i klaruję zeszłoroczną nalewkę z winogron w ilości około 7litrów...i robię świeżą aroniówkę w ilości około 6litrów...akuratnie chyba brak mi swobody mowy:)))
Hmmmm ...a w ogrodzie jak nigdy mnóstwo dzikiej róży...gałęzie do samej ziemi ,na niej mnóstwo czerwonych koralików:))...może jakieś winko???
....Albo siedząc sobie dalej w ogrodzie..
...przypominam sobie,że w garnczku żeliwnym jest świeżutka konfitura z aronii,która jeszcze kilka godzin temu pyrkoliła się na gazie:
...i mimo swego monstrualnego rozmiaru -nie straciwszy jednak zwinności:)))...biegnę hożo do domku i co???
ano najcudniejsze naleśniczki se robię...mmmmmmm...
Dlatego pytam : gdzie mądrość ma się podziała???Hihihihi- a może nigdy jej nie było???
.................................................*******************........................................................
dostałam ostatnio kilka wyróżnień...niestety nie jestem pewna ,czy o wszystkich będę pamiętać..także jakbym kogoś pominęła...to przepraszam i proszę mi odświeżyć pamięć:)) :
oraz
od: Meli
Wyróżniła mnie też Avrea
BARDZO WAM DZIĘKUJĘ:))))
Wiem ,że kogoś pominęłam...:((((..ale kogo?
Przepraszam także ,ale w zgodzie z dotychczasowymi swoimi zasadami nie przekażę ich dalej:))..nie potrafię wybrać kilku oraz powód błahy...to kosztuje mnie zbyt dużo czasu:(((
DLATEGO NASZA PROŚBA:
Także będąc w temacie...dziś wieczór romantyczny przy kominku i...lampce wina:))hihihihi
ale mi smaka narobiłaś tymi naleśnikami,a winko z dzikiej róży powiadasz? hmmmmmmmmmmm. Nalewka to ja słyszu,ale winko nyyyy :)**
OdpowiedzUsuńtez wolę naleweczkę:))
UsuńGratulacje! Winka nie lubię,ale naleśniczki owszem,owszem :) Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńłoj nie lubisz???? a może naleweczkę:))?
Usuńwinko, nalewka....uuu mniammm, u mnie takze malinówka, wisniówka i wiśnie na rumie, wino zostało z ubiegłego roku, a w tym niestety winogrona nie obrodziły tak dobrze, zostają,, spożywane,, soute :)
OdpowiedzUsuńa u mnie wysyp niemożebny:))
UsuńQrko też zrobiłam ,ale nalewkę z aronii ;))),skorzystałam z Twojego przepisu ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wyróżnień , a dostałaś też ode mnie wyróżnienie http://avrea.blogspot.com/2012/08/wyroznienie_27.html
pozdrawiam
Ag
dziękuję ..już uzupełniłam:)))))
UsuńA z nalewki będziesz zadowolona...polecam i to bardzo spróbuj tez cytrynówki:))))))
proszę bardzo ;))
Usuńspróbuję ;)
Tak pięknie to napisałaś, że teraz już wiem dlaczego uwielbiam Twój blog. Masz wielką lekkośc w przekazywaniu swoich myśli, robisz to tak naturalnie, że nie sposób się nie pozachwycać. Uff, napisałam jak prawdziwy belfer, ale czytanie Twich postów sprawia mi niebywałą frajdę. A u mnie też dzisiaj i świece, i różowe winko. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdziękuję:)))
Usuńhi hi, no to zdrówko Qrko! :)
OdpowiedzUsuńna zdarowje:))
UsuńKochana przepyszne przemyslenia;)) wyróznień ogromnie gratuluję;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
A z jakiej okazji były te przemyślenia?
OdpowiedzUsuńJakaś rocznica ? :-)))
Najlepsze z Twoich przemyśleń , to bym wybrała naleśniczki...
Alkoholu nie pijam , bo nie mogę co za strata :/
bardzo apetyczne zdjecia:-)
OdpowiedzUsuńbiokominek marzy sie i mnie, ale najpierw trzeba sie pozbyc kaloryfera z pewnego miejsca;-)
sciskam
Naleśniczki mniam, mniam, ale od WCZORAJ dieta!!Szafa pełna, a ja nie mam, co na siebie włożyć. Garderoby nie da się wymienić w całości, więc warzywka, owoce, nabiał, picie ( a fuj ) litrami wody, bodaj 4-5 kilo spadło!!Winka jednak sobie nie odmówię, dobrze działa na serce (czerwone wytrawne),a to chore z braku chlebka, ziemniaczków i innych tuczycieli. Z nalewek mnie się tylko udało zrobić sosnówkę w maju jeszcze:)
OdpowiedzUsuńja od poniedziałku...w niedziele mam gości..nie będę sie głodzić:)))
UsuńNo tak... jeszcze ze dwa trzy lata temu napisałabym, naleweczka, winko nie piję... ale no cóż chyba u mnie gorzej niż u Ciebie z tą wiedzą... bo już i owszem piję i lubię, pić oczywiście... robić nie umiem niestety!
OdpowiedzUsuńAleż mi ślinka cieknie i na naleśniczki i na winko i na naleweczkę... pozdrówka
Chociaż przepraszam wiedzę posiadam... jak najbardziej, ale chyba z wiekiem głupieję aqratnie, hi hi
UsuńJa chcę tą dziką różę kochana dziewczyno z rozwiązanym językiem!
OdpowiedzUsuńWinko ciężkie jest,więc poza jednym kieliszkiem wytrawnego więcej nie jestem w stanie.Ale naleweczki...Tu możliwości odrobinkę większe mam!
No to adoptujesz mnie czy nie?Bo ja wciąż odpowiedzi nie dostałam!!!Z 6-letnią Bzdurką oczywiście ;)
zawsze marzyłam o córeczce...a tu dwie???...biorę :)))))))
Usuńzwłaszcza,że moja przyjaciółka od serca..i kompanka nalewkowa w ciąży...i qrczaki nie mam z km delektować się tymi specjałami:(((
UsuńNo to się pakujemy!
UsuńJa Qrko robię,ale nie w takich masowych ilościach.Robię różne ale małe porcje :)Potem zimą z Siostrą się delektujemy.
w takich ilościach jeszcze nigdy nie robiłam...może ciężka zima idzie?:)))
Usuńchciałabym spróbować Twoich domowych,aromatycznych nalewek:)samej,jakoś mnie do tego nie ciągnie;)ale co innego z przetworami/dżemy,konfitury no i jabłkowe musy,które odkładam na nie wiem kiedy;)z róży zawsze chciałam coś popełnić,wydaje mi się taka wdzięczna i wręcz stworzona do umilania ciemnych,zimowych wieczorów,tylko co by słodkiego z niej wyczarować?;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
A ja schrupałabym taki naleśniczek i popiła winkiem :)
OdpowiedzUsuńGratuluje kochana!
OdpowiedzUsuńTwoje wszelkie nalewki... no miodzio juz na zdjeciach! kocurek przeslodki! :)
Pozdrawiam!
Dagi
Droga Qrko, która nie znasz umiaru :-) Zanim przeczytałam dzisiejszy wpis- obdarowałam Cie wyróżnienie, prawdopodobnie ostatnim ;-) Wybacz mi to niedopatrzenie i racz przyjąc wyróżnienie :-)
OdpowiedzUsuńPS. Przypomniałaś mi, że nalewkę mam nie zlaną :-)
:))))-i tak bardzo dziękuję:)))
UsuńCóż za smakowity post ...a u nas posucha ...oj posucha :)
OdpowiedzUsuńAleż smakowity post :) Piękne forteczki a w szczególności naleśniczek :)))
OdpowiedzUsuńWieczór romantyczny powiadasz :) Hmm idę nalać sobie i ja lampeczkę. Zdrówko ;)
O, to ja szklaneczke poprosze, albo od razu dwie. Bo nalesniory, jak mniemam, sie nie ostaly :-/
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Nie dziwota, że te zdjęcia takie bocznie zamazane jak tyle naleweczek się przez Wasz kurniczek przewija ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mieszkamy bliżej, bo odwiedziłabym Cię w ramach wymianki;) z moją nalewką jarzębinowo-śliwkową!
OdpowiedzUsuńQurko uwielbiam Cie za MADROSC!!:-)) kociaki, wino, kominek i POCZUCIE HUMORU! Talent itp.:-))
OdpowiedzUsuńNa naleweczkę to ja chętnie!!!!A zapasy mam porównywalne do Twoich...
OdpowiedzUsuńPodrowionka
Takie winko to ja rozumiem:)) niezrównany smak domowych nalewek:))) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńQrko, żebyś mi nigdy nie straciła tej swojej cudownej wesołej natury:)) Bo sobie nie daruję jak będziesz chuda i zołzowata i będziesz robić posty o ę i ą;P
OdpowiedzUsuńDobre wino nie jest złe :))))))) dobra naleweczka także nie jest zła :)))))) a jeszcze przy kominku, obok miłej osoby.........żyć nie umierać:)))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTemat winek i nalewek ostatnio jest mi bliski :-)
OdpowiedzUsuńWczoraj nocna pora produkowałam Aroniówkę z Twojego przepisu.
Za przepis dziękuję i za poradę dot. czcionki. Już ją znalazłam, tylko teraz obczaić odbicie lustrzane, noi żeby sie udało przenieść.
Pozdrówka!
Iwonko jak drukujesz na serwetce to nie robisz lustrzanego odbicia:))) zobacz tutaj: http://aqratnie.blogspot.com/2011/08/wakacjetutek-i-niespodzianka.html
UsuńKieliszek naleweczki przy kominku w długi zimowy wieczór....:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
o tak ... kominek , winko i ... Księga Przysłów ...fane zestawienie !
OdpowiedzUsuńmądrości nigdy za wiele ...
Nie to mądrość mądrym być albo wielkość świata
OdpowiedzUsuńRozumem chcieć ogarnąć: krótkie ludzkie lata;
Gonić w nich wielkie rzeczy, a dać gotowemu
Upływać, podobno to barzo szalonemu.
:)))
Kominek i wino to idealny duet !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Wczoraj jakiś nalesnikowy dzień był ,bo u mnie też. Córuchna miała wstawić zdjęcia ,ale dużo nauki miała,naleweczki no cóż ostało się coś z zeszłego roku-w tym niestety nie robiłam.
OdpowiedzUsuńMIŁEGO DZIONKA:))
Fiu, fiu zdolna jesteś... rozumiem że to zapasy na całą zimę...? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOoooo a nalewki z wina jeszcze nigdy nie piłam, mimo iż próbowałam już wiele rodzajów. Moją ulubioną wciąż pozostaje wiśniowo-miętowa mniam! no i dereniówka :D Z aronii moja mama robi kompoty, tata pije jako wspomagacz w obniżaniu wysokiego ciśnienia, dzięki tym soczkom może obniżyć dawki leków, ale konfitury są pyszne to fakt. Gratuluję wyróżnień i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńhej Qrko:)
OdpowiedzUsuńmmm pychotka te Twoje nalewki i naleśniczki:)
zjadłabym takiego nawet teraz, a z nalewka poczekałabym do wieczora.
Ja również maa aroniową nalewkę, przywiozłam od dziadków z mazur, więc dziś chyba otworzę:)
no i ten wieczór przy kominku... marzy mi się kiedyś własny.
miłego dnia i buziaki ślę:)
Wino... mniam :))) Obecne wieczory zachęcają do degustacji:))))
OdpowiedzUsuńTwoje winno-konfiturowo-naleśnikowo-kominkowe opowieści w towarzystwie kocia bardzo mi się podobają :) Klimatycznie się zrobiło - idealnie wprost na aktualny weekend. :) Pozdrawiam serdecznie i łączę się z Tobą przez zajęcia nalewkowo-konfiturowe. :)
OdpowiedzUsuńQro okropna!! Twoja działalność przetwórcza dołuje mnie strasznie!!!
OdpowiedzUsuńno i jakos nie dziwi mnie ta ilosć wyróżnień!
buziolki!
O dzikiej róży na wyciągnięcie ręki mogę jedynie pomarzyć...a może tak zamiast winka jakiś wianek , albo kompozycja ?
OdpowiedzUsuńwinko odpada...tak po prawdzie niego mam już sił i później mocy "przerobowej" zapasów...tak wianek to dobra myśl...ale najbardziej cieszę się ,że moi skrzydlaci przyjaciele w zimę będą mieli co jeść:))
UsuńTeraz to zazdrość mnie zeżre...nie dość że krzaki , to jeszcze zimą ptaki ;)
UsuńDo mnie jedynie ciekawskie sroki przylatują i ,,uroczo,, stemplują taras w biało -czarne kleksy. Tak im się moja torba termiczna spodobała (akurat ją suszyłam) że teraz rozgościły się na całego ;)
Pozdrawiam i życzę wielu cudownych chwil - nastrój wyczaruje żywy ogień.
Ja bym zjadła naleśniki z konfiturą mmmm....
OdpowiedzUsuńQrko ty szalona kobieto:). Nie lubię winka ale po Twoim opisie może bym wypiła:)jest taki zachęcający:P. Tyle wyróżnien bo i blog cudowny. Taki pocieszny. Buziaki:*
OdpowiedzUsuńOj, Qrko moja kochana...jak przeczytałam tego posta to się szczerze zaśmiałam...ja pierwsze wino mam już za sobą a przymierzam się w niedzielę na winogrona...z aronią to nigdy nic nie próbowałam, może kiedyś przyjdzie na to czas :)
OdpowiedzUsuńbuziole :)
Zapomniałam dodać - po wyróżnienie wpadnij tez do mnie :) Jest w poście ostanie dni lata :)całusy Ania
OdpowiedzUsuńU mnie "dochodzi" nalewka truskawkowa, a w grudniu po roku czasu gotowy będzie "prawie koniak" na suszonych śliwkach :)
OdpowiedzUsuńJa tez choc mam swoje "gabaryty", to do takiego nalesniczka z domowa konfiturka, bym leciala jak motylek mniam....mniam....Zazdroszcze ogrodka i tej mozliwosci wyzywanie sie przy robieniu przetworow domowych - ja to pewnie sie doczekam, kiedy bede taka stara ze sloiczka nie bede mogla utrzymac w rekach ;)No ale "nadzieja matka glupich, a kazda matke....."
OdpowiedzUsuńTen rudy kot przypadl mi niesamowicie do gustu, choc w sumie kocham sie w tygryskach, ten ma jednak charakterek, widac to w jego oczach, pozdrawiam i odpoczywaj w ogrodzie poki jeszcze pogoda jako tako dopisuje...
No pięknie pięknie.. jak zwykle pięknie napisane :-) z humorem, przekąsem i zadumą :-)) Uśmiałam się z tego winka ;-)))) i to jakie ilości!! A dzika róża niesamowita!!! Pozdrawiam Cię gorąco z upalnej Ameryki :-))
OdpowiedzUsuńBędzie co opróżniać w zimowe wieczory przy kominku:)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że i ja muszę zlać co nieco;)
Znowu podziwiam :)! i sie smieje ;)
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze, ze bedziesz "ciocia" tak wyjatkowej "osobki":)
Gratuluje kominka,swietny zakup :) bardzo umila ciemne zimne wieczory i zime..no bo nie kazdy moze sobie pozwolic na tyle winka co Ty :))))
chodzilo mi o dlugie, zimne wieczory.. Ciemne to one sa u Was zawsze ;) kreci mi sie to, bo u nas sa ciemne dopiero od niedawna, dlatego tak tutaj mowimy.
OdpowiedzUsuńJakie to "monstrualne rozmiary"? Co to znaczy? Ty się ciesz, że nie chudniesz, jako i mojej Przyjaciółce się przytrafiło. Walczyła z nadwagą życie całe i nagle po diable zaczęła chudnąć. Rany, jak Ona się wystraszyła! Ale wróciła do formy i teraz mówi, że jest babka na 102 [kg...].
OdpowiedzUsuń