Prawdę mówiąc jesień i wiosna to akuratnie moje ukochane pory roku.....aby tylko słoneczko chciało świecić.. Światło lampki,świec....nastrojowa muzyczka
i.....spożywanie przetworów jesiennych....w postaci:
Nalewki cytrynowej!!! Czyli Cytrynówka:))) Przepis mam od mojej Magrytki:
6 cytryn
3limonki
2szklanki cukru
0,5litra spirytusu
0,5litra przegotowanej wody.
Myślę,że zamiast wody i spirytusu,można użyć 1litr wódki.
Owoce kroimy w plastry,zasypujemy cukrem ,dodajemy wodę i trochę ugniatamy-aby wypuściły sok:)
Dolewamy spirytus.
Odstawiamy na 24 godziny...u mnie z braku wolnego czasu stały ponad 40 godzin:)
Po tym czasie odcedzamy i wyciskamy owoce.....mniam mniam jakie dobre:))....i przelewamy do karaweczki,buteleczki...jak kto woli:)
Jest to jeden z lepszych przetworów i jakże zdrowy(wiadomo witaminaC!!) na jesienne i zimowe długie wieczory:)
Niestety, ten doczeka tylko soboty...hihi... bo niektórzy goście już się niecierpliwią...
Nalewkę tę lubią nawet panowie...a szkoda...bo nas babek też będzie trochę:((
Kolejny " lek " na przeziębienia to...Aroniówka!!!
Przepis znalazłam w sieci:
1kg.aronii
100sztuk liści aronii lub wiśni (ja wzięłam pół na pół)
0,75kg.cukru
0,5 cytryny-wycisnąć sok
1litr wody.
Wszystko zagotować na małym ogniu.
Wystudzić i przecedzić przez sito.Połączyć z 0,5litrem wódki.
Przelać do butelek....po kilku dniach gotowe!!!
A wiadomo...aronia jest bardzo zdrowa na przeziębienia:)A w takiej postaci to ja chętnie przyjmę lekarstwo!!!
Skoro lekarstwo-tego będę się trzymać...to i butla aptekarska!!
Cóż teraz tylko się leczyć....a może lepiej zapobiegawczo...??
Owoce aronii ,które zostały po przecedzeniu potraktowałam blenderem-po wyciągnięciu liści oczywiście!!-dodałam cukru....i do słoiczków:)
Będzie jak znalazł do naleśniczków ,pleśniaka i herbatki....
A w kolejce już czekają winogronka....
Normalnie alkoholizm mi w oczy zajrzał!!!
I jak nie kochać ogrodów z całą ich zawartością i szczodrością?
Dziękuję wszystkim za odwiedziny i miłe komentarze:))
Pozdrawiam i miłego odpoczynku....bo ja będę miała bardzo miły i towarzyski!!!...i jeszcze dostanę fajne prezenty hihihihi....a właściwie ja i mój Małż:)))
Qrko, właśnie jestem sakramencko pociągająca, w dreszczach i z migreną. Szkoda,że mi nie mozesz polać :))))
OdpowiedzUsuńOczywiście, musiałam się doczołgać do pracy, bo jakżeby :))))A teraz wyszłam na chwilę z betów,złożona na dobre, żeby sobie chociaż popatrzeć, jak innym dobrze :))))
U nas winogronka też, choć w małej ilości, dojrzały, nie uzbieram na balon, ale chociaż poskubię.
Życzę Ci diabelskiego zdrowia po tych nalewkach. Tylko nie przesadź :))))
BĘDĘ SIĘ SAKRAMENCKO PILNOWAĆ...ALE ŁATWO NIE BĘDZIE...ZDROWIEJ LEWKONIU:)
OdpowiedzUsuńAroniówka zachęcająca i chyba zaopatrzę się w aronię u Rodziców. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle pyszności serwujesz:) Ciekawa jestem tej cytrynówki.
OdpowiedzUsuńJa mam w planach zrobienie nalwki z dzikiej róży- zobaczymy co z tego wyjdzie. Bardzo Ci dziękuję za odwiedziny i komentarze, pozdrawiam cieplutko i miłego weekendu Ci życzę!
Ja jednak wolę słabe trunki, ale ta cytrynówka... no no .... spróbuję...
OdpowiedzUsuńAle w ogóle chciałam napisać o burym kocisku, że taki piękny i milutki. Też mam takiego buraska.... a koty wielbię. Są piękne, mądre i tajemnicze... dla mnie wprost cudne.
Ściskam Ciebie i miziaki dla kotów przesyłam :))
Asiu-koniecznie:)
OdpowiedzUsuńilu-nalewka cytrynowa jest obłędna!!!!
alizee...obie nalewki są słabe....zresztą to można kontrolować ilością dodanej przegotowanej wody:)
Wspaniałe te Twoje przetwory dla zdrowotności:). Może się skuszę na cytrynówkę, bo pociągająca jest bardzo!
OdpowiedzUsuńA mnóstwo kilogramów winogron przerobiłam na galaretkę, nie na wino....
Piękne zdjęcia robisz! A kociak we wrzosach z poprzedniego posta jest rozkoszny........
Pozdrawiam serdecznie!
Super te naleweczki,chyba skorzystam z Twojego przepisu i zrobie sobie cytrynowke,dziekuje za mily post!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Na taka cytrynowa i "lecznicza";) to chyba sie skusze. Wlasnie niedawno wypatrzylam monopolowy gdzie mozna kupic spirytus z Polski...
OdpowiedzUsuńDziekuje za odwiedziny i pozdrawiam:)
Nalewki idealne na jesienno-zimowe wieczory (jak dotrwają do zimy) :-)
OdpowiedzUsuńBuźka
Takie leki to ja rozumieć i bardzo lubieć ;) niestety u mnie takich niet a i pofolgować sobie nie można bo praca :/
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają u Ciebie w tych karafkach :) Miłej zabawy Wam życzę no i wszystkiego naj, naj... lepszego!
Wszystkiego Naj.. Naj... z podziękowaniem za zachęcający przepis - będę tworzyła cytrynówkę w przyszłą sobotę co by zdąrzyć na to pierwsze przeziębienie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jola
Quko, przepisy brzmią świetnie... jeszcze żeby tak gdzieś znaleźć aronię... bo z cytryną to raczej problemu nie ma.
OdpowiedzUsuńdziewczyny -polecam,bo sa łatwe w wykonaniu-zwłaszcza cytrynowa:)
OdpowiedzUsuńiko-dziękuje za życzenia....mam nadzieję ,że wystarczy tej nalewki do....stycznia.....
karolinko -ja mam mały krzaczek..ale dobre dusze dookoła,więc i aronia jest...ale u nas mozna ją kupić na rynku:))
Czyżby rocznica ślubu, jeżeli tak to serdeczne życzenia wielu następnych;-0
OdpowiedzUsuńNaleweczki, to jest to baaardzo lubię. Właśnie wczoraj dostałam nalewkę z czarnej porzeczki.
-TAK..W TYM TYG.15...)-DZIĘKUJĘ:))
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku wypróbuję przepis na aroniówkę (zachwycił mnie intensywny kolor). Sama polecam nalewkę (a właściwie likier) poziomkowy (recepturę podawałam w czerwcu). Wczoraj z racji podwójnego święta, odbywała się uroczysta degustacja ;)
OdpowiedzUsuńP{ozdrawiam
Wszystkiego najlepszego, miłej zabawy :)) Ja też robiłam przepyszne limoncello, z przepisu Uli z anielskiego zakątka naprawdę polecam!!! Oj winogronek mam dużo w tym roku, też muszę je spożytkować odpowiednio :))) Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńKamilo,tak zachwycałam się nią...tylko skąd poziomki???
OdpowiedzUsuńmarzycielko-dziękuję:)
W takim razie wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Twojego meza Qrko!
OdpowiedzUsuńPiekne karafki ( o zawartosci nie wspomne)
sciskam
milej niedzieli
B.
Kochana te dwa boskie trunki są mi dobrze znane bo dla Nas to najlepsze lekarstwo na jesienne przeziębienia i niestety troszkę ci ich w tym roku zazdroszczę, bo będę się musiała obejść smakiem.Buziaczki kochana i dziękuję za ostatni post.Życzę Wam dalszych lat szczęściu, wzajemnym zrozumieniu i niech te nadchodzące i kolejne lata Waszego pożycia obfitują w spełnione marzenia.Buziaki
OdpowiedzUsuńTaki alkoholizm to ja rozumiem! :) Chciałam ostatnio zrobić jarzębinówkę, ale jakoś nie wyszło, więc może twoja cytrynóweczka?... Wygląda rewelacyjnie, pewnie smakuje jeszcze lepiej!
OdpowiedzUsuńCudownego, pełnego roześmianych, kochających twarzy weekendu życzę :*
oj dzisiaj taka nalewka byłaby jak znalazł, bo gile mam do kolan !!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwlasnie wkroczylam w ere pociagajacych i smarkających, a tu proszę, zachwycająca cytrynówka, dla zdrowia :)
OdpowiedzUsuńO, jakże zdrowotny post! To święte słowa, że lepiej zapobiegać niż leczyć:) W związku z powyższym ja też już profilaktykę szykuję;) Dziś przyniosłam winogrona z działki, a za tydzień będzie aronia (u mnie więc w odwrotnej kolejności). Za to nigdy nie robiłam cytrynówki, chyba więc się skuszę. Buteleczki cudne, ale takie trunki muszą mieć godną oprawę:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńo czy to rocznica ślub? Jak tak to wszystkiego NAJ!!!A ta cytrynówka to mnie aż wykręciła i ślinotok spowodowała!!!!Buteleczki wspaniałe!:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam aroniówkę, właśnie z tego przepisu, robię od lat, ale w tym nie udało mi się kupić aronii i .... nie mam :( ale posadziłam niedawno krzaczek i będę miała swoją aronię i brak aroniówki nam niegroźne! do moich ulubionych nalewek należy jeszcze wiśniówka, to zdrówko :)
OdpowiedzUsuńmagda
Qurko smaka narobiłaś ta naleweczką, jeszcze nigdy sama nie próbowałam czegoś podobnego, a mam winogronka na stanie wiec....mniam
OdpowiedzUsuńKochana,wiem że szyldziki tworzysz z nakrętek po słoikach, tak?czym je zgniatasz?;-)a co użyć do wykonania takiego w wersji mikro...kapsla?
Ooo jak pysznie, ta nalewke cytrynowa na pewno zrobie. Dzieki za przepis, kiedys juz robilam, ale teraz wyprobuje Twoj.
OdpowiedzUsuńBuzka
Witaj kochana !!!Dziękuję za miłe słowa co do torebki ,ale uwierz nie jest profesjonalnie zrobiona .Przepisy na nalewki super cytrynową na pewno zrobię ,ale na wódce bo AKURATNIE mam !!!Ja z kolei zakochałam się w Twoich szyldzikach ,są piękne !!!Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńHmmm pysznie :) moja mama robi nalewki, zaczęło się od agrestówki , jako sposobu na zagospodarowanie urodzaju, teraz co roku jest kilka rodzajów. Moja ulubiona to wiśniowo- miętowa, ale cytrynówka..... muszę mamę podkusić :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nastrojowo i jesiennie :) Pięknie.
OdpowiedzUsuńTak się przymierzam do zrobienia cytrynówki, a aroniówka już nam się kończy :))
Klimatycznie jest u Ciebie :)
Ada
No to ja wprawdzie tych pyszności nawet nie powącham. Dobrze, że mi chociaż muzyczka z Twojego Bloga przygrywa. Ale przepijam do Ciebie winem półwytrawnym, różowym. Stuk w ekran. Nieskończoną ilość lat Qrko Tobie i Małżowi. Całuchy i uściski. Baw tam piękna Królowo wieczoru i baw się dobrze.
OdpowiedzUsuńNaleweczki? -o tak! Cytrynową znam i robiłam ale ta aroniowa mnie kusi. Mam nadzieję, że jeszcze się ostały owoce aronii na mizernych krzaczkach na naszych wiejskich włosciach. A czy przemrażałaś te owoce w zamrażarce przed przetwarzaniem? Jeśli robię dżemy (łącząc z jabłkami) to tak robię, żeby zmniejszyć goryczkę.
OdpowiedzUsuńTymczasem pozdrawiam Ciebie serdecznie i przesyłam najlepsze życzenia dla Waszego duetu :)
Ale zapasy!Najbardziej zaintrygowała mnie cytrynówka, koniecznie muszę wypróbować, uściski:).
OdpowiedzUsuńCytrynówkę ma się rozumieć natychmiast zrobię bo mnie zainspirowałaś. No i za twoja namową kupiłam suszarkę go warzyw i owoców :) Suszę zioła, pachnie w całym domu :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak,tak cytryna i aronia to samo zdrowie...cytrynówki nie robiłam z przepisu skorzystam...za to z aronii robię i nawet już mały zapasik jest hi,hi...mam trochę inny przepis
OdpowiedzUsuń0,70kg aronii
252szt liści z wiśni
1 kwasek cytrynowy
1litr wody
0,5l spirytusu
pychota...pozdrawiam
Uwielbiam aroniówkę:) mogłabym dać się pociąć za nią:))) ale masz zapasy!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Cytrynówkę robię sama ,ale na tą aroniówkę to bym się chętnie załapała:)))))
OdpowiedzUsuńO niee ja juz powinnam byc dawno na urlopie :( wpadlabym na taka nalewke, ba nawet obie :D
OdpowiedzUsuńCytrynowke ooo znam i powiem ze bardzo zdradliwa hihihi, aroniowke mam z maminej piwniczki z zeszlego roku, jak bede w pl to skubne troche aronii i zrobie z Twojego przepisu. A wiesz ze chyba zrobie taka cytrynowke? hmm albo likier cytrynowy o to jest mysl, dzeieki za inspiracje, pozdrowionka
a co to za imprezka, rocznicowa?
Kochana moja a mi się ten Twój post nie wyświetlił, składam zażalenie na blogera nicponia!!! Ale zajrzałam tu od kogoś innego, taaaakie buty. Koniecznie muszę wszytko pospisywać ;)
OdpowiedzUsuńMoc buzioli posyłam :**
Same ciekawe i na pewno pyszne przepisy :-)
OdpowiedzUsuńpo pierwsze piekne te hortensjowe wianki, po drugie szyldziki mnie zauroczyły i muszę pomyśleć jak się do tego zabrać, bo na słoikach kuchennych pięknie by się prezentowały, a naleweczki to i ja kocham, oprócz cytrynówki robimy na zimę pigwówkę, ta tez ma masę witaminki C :) Buziaki szczęśliwa kobieto :)
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaka na tą cytrynówkę-ło matko chyba sobie upedze takie cudo na następny weekend.
OdpowiedzUsuńOdnośnie szablonów o które pytałaś na moim blogu-to robię je sama.
chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńNaleweczki to wspaniała rzecz - smaczna i zdrowa (oczywiście w zdrowych ilościach;)) Mój Mąż jest specjalista w przyrządzaniu pysznych nalewek - prawie wszystko by na nie przerobił ;) A cytrynówkę też ostatnio robił według przepisu na włoskie limoncello :)
OdpowiedzUsuń