niedziela, 1 stycznia 2012

Trauma szkodzi oskrzelom...

 W tym roku mamy wiosnę w zimie...a pamiętacie tę długą zeszłoroczną(?),kapryśną Panią,która przyszła tak szybko?Już w połowie października pomalowała ogród:
..a potem nie chciała nas opuścić....i w maju sypnęła białym puchem po tulipanach:))
 Pamiętam,że zaczęliśmy bardzo wcześnie grzać w naszym " śmieciuchu "
 w piwnicy... a sezon grzewczy postanowiłam otworzyć pod nieobecność mojego męża...taką niespodziankę mu szykowałam:) wróci -a tu tam cieplutko w domku-kaloryferki ciepłe:)). Aby zacząć palić musiałam powolutku uzupełnić wodę w obiegu.....Po kilku minutach...a w piecu już rozpaliłam ogień..zaczęło coś skrzypieć....podobny dźwięk do efektów specjalnych z filmu Titanik:)) Okazało się,że fachowiec(!!!!) kiedyś zamknął obieg z wodą w naszym systemie grzewczym!!!!...co jest naturalne przy grzaniu gazem,ale nie w naszym piecu!!!.....Stałam około 30 cm od piecu,który-WYBUCHŁ!!! Na szczęście piec pękł na spawie,woda ciepła,ale jeszcze nie gorąca pod ciśnieniem walnęła w ścianę-zrywając farbę z tynkiem i rykoszetem waląc na mnie....o huku nawet nie wspomnę:((Cała kotłownia zaczęła napełniać się wodą... Całe szczęście,że zachowałam jakąś przytomność umysłu.....Ale trauma pozostała...Na drugi dzień ,kiedy pan przyszedł spawać piec powiedział mężowi,że miałam dużo szczęścia,że spaw nie wytrzymał....kilka miesięcy tak zginął facet....piec rozsadziło i wbił właściciela w ścianę... Dlaczego o tym piszę? Po ponad roku, w grudniu,okazało się ,że mąż tak poukładał rano drzewo za piecem,że odrobinkę odkręcił się kranik i zaczęła schodzić woda z obiegu...po kropelce....Długo nie myśląc zaczęłam je wyciągać,aby kran dokręcić.......no i moje ADHD spowodowało,że poruszyłam tak mocno drzewem,że odkręcił się na cały regulator!!!!! Nie trwało to więcej niż z 5-10sekund....ale po wszystkim z nerwów się popłakałam...a mi się to nie zdarza!!! Cała się telepałam...aby wszystko ze mnie zeszło wybiegłam na ogród i zaczęłam z szybkością wściekłej osy sprzątać resztki liści z orzecha....Po godzince ogród czyściutki,ja doszłam do siebie...Przez adrenalinę nawet nie czułam zimnego ,przejmującego wiatru-a po trzech dniach....zapalenie oskrzeli:(..od ponad dwóch tygodni nie wychodzę z domu...Dwie dawki różnych antybiotyków...kaszel mam tak męczący,że wpadam w bezdech...koszmar...ale są i dobre strony:))...nadrobiłam haft xxx..w sumie zrobiłam około 12000 xxxx:))....jeszcze raz 12000 xxx i w końcu będzie finał!!!...Całość to bagatela około 58tys xxxx:))))
Przeczytałam 5 książek...Niestety nic poza tym nie robiłam...no prawie nic...trochę szykuję łazienkę na przyjęcie pewnego gościa,który w niej zamieszka:) Wzór dzięki kreatywności Bree
 
No i wcześniej powstały jeszcze poduszki...kiedy swym finezyjnym zapachem nitro mnie jeszcze nie  zabijało:))
 
ze starego swetra:)...wyprany przez pomyłkę w 60 stopniach..i napis trwa nadal!!
Dostałam ostatnio wyróżnienia i wygrałam candy...ale o tym następnym razem.
..............................***************..............................
Przeglądając stare zdjęcia znalazłam moją stara kotkę,która była ze mną ponad 18 lat:))..miała najpiękniejsze kocie oczyska:))
     Przyznam się ,że kiedy dziś w nocy obudził mnie huk petard...Sylwestra też nie świętuję:)))..to z troską pomyślałam o biednych wystraszonych ptakach,bezdomnych kotach i psach,które nie mają pojęcia co sie dzieje:(( ....i nie mogąc zasnąć...zaczęłam liczyć ile to bud dla psów poszło z dymem,karm dla kotów w schroniskach....echhhhh
Pozdrawiam i łykając syrop homeopatyczny zdrówka życzę:))

72 komentarze:

  1. Qrko kochana! Myślałam o Tobie ostatnio, czy aby zdrowa jesteś!
    Współczuję tego stresu w czasie wątpliwych przygód z piecem i choroby!
    Dbaj o siebie ze wszystkich sił i nie przemęczaj w żadnym wypadku!
    Piękny hafcik i transfery:).
    Czy ten gość łazienkowy to ptaszek????
    Kotka była niesamowita...
    Ja bardzo nie lubię huków petard i też mam poczucie, że to agresywne i zupełnie zbędne zachowania!
    Pozdrawiam Cię serdecznie i zdrówka życzę, jak również aby omijały Cię niebezpieczne sytuacje!

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze, niezlee historie, dobrze ze wszystko sie tak skonczylo, ja nie wiem czy to tradycja? ze tak sie to powtarza.Spokojnie. Teraz sie kuruj Qrko :)Duzo duzo zdrowka zycze!!! A ile cudownosci poczynilas, ten obraz jest niesamowity!!!

    PS.Troche zaluje ze nie umowilysmy sie na herbate w Spichlerzu, ale nie ucieknie :D Trzymja sie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję:))..mam nadzieję wyjść na prostą:))...aaaa to nie ptaszek:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. dorotko cudowności m.in,dzieki Twojej uprzejmości...wzorek łazienkowy:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdrowiej Kobietko szybciutko i z daleka się trzymaj od... pieca :)
    Kociczka prześliczna, a Twoje "rękodzieło" zawsze podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. ojoj Ty to się masz...zdrówka życzę!
    z piecem sytuacji nie zazdroszczę w ogóle. a petardy to w tym roku tak przestraszyły Turkucia, że mu się "ulało" ze stresu, biedaczek...
    ale haft powalający- czekam na efekt końcowy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Qro,zdrowiej ! Przesyłam dobre fluidy "dla zdrowotności" :-)))
    Widzę,że też jesteś "przypadkową ofiarą" ekstremalnych zdarzeń :-) - podobnie jak ja...Nie zapomnę,jak kilka lat temu jechałam w ogromnej ulewie i w dach samochodu strzelił mi piorun...Wrażenia były takie,że sądziłam,iż NA PEWNO umarłam.... Potem dopiero się dowiedziałam,że samochód w takim wypadku to miejsce właściwie bezpiecznie...ale co przeżyłam,to moje.Do dziś boję się podróżowac podczas ulewy.Pozdrawiam Cię,trzymaj się dzielnie
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  8. No to miałaś przygodę... nie zazdroszczę.My w tamtym roku robiliśmy nowe c.o mieliśmy obieg otwarty teraz zamknięty ale ogrzewamy gazem, węglowym dorywczo ale wtedy trzeba stać i pilnować żeby temperatura za mocno nie podskoczyła...Poduchy cudne, a ja stare swetry wyrzuciłam ech... zdrówka życzę.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, hej, hej...tak to jest z tymi piecami...dopóki nie nauczyłam się dobrze palić to zawsze zagotowywałam wodę w kaloryferach...dopiero był łomot na cały dom...hehe
    Beatko dla mnie wszystko co tworzysz jest piękne !
    mam nadzieję, że moje kociaki też będą żyć po przynajmniej 18 lat...bo bardzo je kocham...dzisiejszej nocy wszystkie spały z nami...bały się wystrzałów...w sumie nie było źle spać z nimi ino ciasnawo...
    spełnienia marzeń i moc prac twórczych w 2012 roku życzę Ci !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś chorowita ostatnio jesteś Qrko kochana... Zdrowiej szybciutko!
    Haft Twój podziwiam szczerze i nie bez zazdrości...bo sama tyle cierpliwości to ja nie mam...
    A jeśli o petardy chodzi to podzielam Twoje zdanie! Mimo, że nie mieszkamy w pobliżu ludzi, to nasz Momak po prostu oszalał ze strachu. We wsi psy wyły i ujadały w obłąkańczym strachu, ale jakoś nikt się nimi nie przejmował... Dyskoteka, sztuczne ognie...a zwierzęta nich wariują ze strachu...
    Znieczulica totalna!!! I gdzie tu prawa zwierząt?!? My naszego "podwórkowca"( Momak mieszka sobie w sieni) zaprosiliśmy na tą noc na salony :-) Przy właczonej telewizji i normalnym domowym gwarze, troszkę się uspokoił.
    Pozdrawiam Cię Qrko serdecznie i wracaj do zdrowia!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz co, przy tym co Ci się mogło stać przy piecu to normalna choroba, nawet ciężko przechodzona to małe miki. Horror i pomyśleć, że człowiek sam, z dobrej woli czasami może sobie śmiertelnie zaszkodzić.Dlatego ja trzymam się z daleka od tego typu urządzeń, a że pechowa jestem i zawsze coś popsuje, albo siebie okaleczę, to staram się pilnować.

    Nie wiem natomiast co mam powiedzieć w temacie krzyżyków, że mnie zatkało, że Cie podziwiam za cierpliwość, że piękne chociaż to za mało powiedziane. Jak skończysz to BŁAGAM POKAŻ JESZCZE RAZ. To można godzinami siedzieć i oglądać i od razu wiosna, lato, ciepło w sercu.

    Na Nowy Rok dużo zdrówka. Trzymaj się, zdrowiej i pisz częściej. Ila

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdrowiej i trzymaj się z dala od wszelkich pieców :-)
    Niech się szczęści w 2012 Roku !

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdjecie kotki - CUDOWNE.
    Masz racje, zeszla zima nie pozalowala nam sniegu, w tym roku troche zabraklo mi tego zimowego nastroju, mrozu i bieli...
    Pozdrawiam noworocznie,
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  14. Kochana życzę Ci zdrówka zdrówka i jeszcze raz zdrówka, a chcąc polecić Ci jakiegoś wspomagacza przyspieszacza, poleca bańki,
    bańki- i to takie ogniowe postawiły mnie na nogi podczas ostatniego zapalenia oskrzeli, antybiotyk wtedy nie pomagał zupełnie a tylko rozregulował mi jelita.

    Prace oczywiście śliczne, zazdroszczę wytrwałości do tak dużych projektów xxx ( ja aktualnie też coś tam dziubię)
    zazdrostki i poduchy ekstra

    pozdrawiam zagrypiona

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdrowka Ci zycze Beatko, kuruje sie Kochana!
    Wypadek z piecem straszny, to cud, z enic Ci si enie stalo, naprawde! Jesli chodzi o takie piece, ja sie nawet do nich nie zblizam, tez sie boje...
    Poduszki sa przesliczne, az westchenlam do tej z korona, to moj ulubiony motyw :-)
    sciskam
    B.
    fajna muzyczka u Ciebie na blogu

    OdpowiedzUsuń
  16. Kobieto! Mając taki talent do wpadania w tarapaty masz niemal pewne,że raczej nie umrzesz na zwykłe zapalenie płuc, to będzie raczej jakaś sławna katastrofa, którą potem sfilmują i zarobią na niej fortunę.
    (Tfu,tfu, oczywiście - taki czarny humor, he, he!!! Wiem, wcale nie śmieszne))
    Mamy piec na drewno i węgiel, do tego z podajnikiem na ekogroszek.
    Ile razy do niego podchodzę, mam mieszane uczucia i nagły odpływ inteligencji. I zawsze, zawsze pokręcę na regulatorze odwrotnie, niż mi mąż tłumaczył. Zaworków żadnych nie tykam, broń Boże, ale od dziś będę im się czujnie przyglądać (Tylko gdzie one są?)

    Krzyżykami jestem zachwycona ale i zadziwia mnie, jak można opanować tą masę niteczek i trafiać w odpowiednie miejsca, dla danego koloru przeznaczone, i do tego pzreceiż tyle nad taka praca wysiedziec spokojnie w jednym miejscu.
    Może dlatego wszystko, co sobie dziubdziam, jest takie krzywe, bo ja się stale wiercę.
    Oczy Twojej ś.p. Kotki jak dwa jeziorka. Naprawdę piękne! Dobrze,że to zdjęcie Ci po niej zostało na pamiątkę.
    Co jeszcze?
    No przede wszystkim zdrowiej szybko!!! (który to już raz muszę Ci tego życzyć? Zadbaj o odporność i hartuj nerwy :)))
    Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie wydarzenia potrafią wleźć w człowieka i tkwić latami traumą powracającą przy byle skojarzeniu. Nie zazdroszczę, bo nie dość, że poważna awaria,to jeszcze byłaś z tym wszystkim sama. Życzę Ci, żeby czarna piecowa seria już się zakończyła i żeby wszystko, co złe i przykre zostawiło Cię w spokoju na cały rok i jeszcze dłużej.
    Dobrego roku Qrko.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój Kot bardzo ochoczo wczoraj na petardy wyczekiwał, a bardziej niż ona to ja się chyba boję.
    Zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wracaj szybko do zdrowia, szkoda życia na choróbska! Traumy z piecem nie zazdroszczę i dobrze rozumiem, ja od czasu nocnego włamania do sklepu prawie każdej nocy się budzę i nasłuchuję. Nie mogę zapomnieć tego huku. A Ty Qrko miałaś naprawdę dużo szczęścia że nie zostałaś w swoim wypadku poparzona i tylko piec ucierpiał.
    Trzymaj się ciepło, kończ haft i pokazuj, jest już piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ach....Nawet nie wiesz z jaką przyjemnością przeczytałam historię o Twoich przygodach z piecem ... myślałam,że tylko mnie sie takie rzeczy przytrafiają...:DDD
    Mogłabym chyba napisac książkę :)))
    Doskonale Cię rozumiem, bo ja po moich doświadczeniach bałam się w piecu napalić, a ile mialam z tego powodu kłótni z mężem...

    Życzę Ci zdrówka ,żeby choróbsko swoje szybko przegoniła.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  21. Przygody stulecia opisujesz! Makabra, ja w tym roku miałam problem ze swoim piecem, też pod nieobecność małżonka, na szczęście na strachu się skończyło :)
    Wszystkiego dobrego w nowym roku:)))

    OdpowiedzUsuń
  22. ALU-BIEDNY TURKUC:(
    MAJU...NIE ZAZDROSZCZĘ:((ALE TROCHĘ TO MNIE ROZBAWIŁ TEN PIORUN...ZRESZTĄ TEŻ SIĘ ŚMIEJĘ ..MIMO WSZYSTKO...JAK WSPOMNĘ MÓJ WIDOK Z TYNKIEM NA MOKREJ ŁEPETYNKĘ...
    RENIU-A JA ZNALAZŁAM JESZCZE STARE W NORWESKI...JAKBY...WZORKI:)))
    JOASIU TO MOJA 1.KOTKA..ŻADEN INNY TYLE CZASU ZE MNĄ NIE BYŁ)
    BUBISA..MOI TEŚCIOWIE TO DAWALI PSU LEKI NA SEN:)
    ILU-DZIĘKUJĘ-NA PEWNI POKARZĘ:)
    MARIO,MONIKO,BASIU-:)))))
    CHMURKO...MOJA PRZYJACIÓŁKA JUŻ MNIE STRASZY BAŃKAMI:((
    LEWKONIU...MASZ RACJĘ...ALE SIĘ UTOPIE W OCZKU..ALBO ...NO WŁAŚNIE...CZYLI CO TAM OSKRZELA:))))))...A TO JEST JEDYNE ZAJĘCIE,GDZIE MOGĘ TROCHĘ POSIEDZIEĆ...BO JA TEZ Z TYCH WAŁĘSAJĄCYCH DUPINEK:))
    MIRO-BARDZO MNIE ZDZIWIŁA MOJA REAKCJA:(I TEŻ TAK POMYSLAŁAM

    OdpowiedzUsuń
  23. Dużo, dużo zdrówka Kochana!straszne te Twoje historie...mnie się przypomniało jak Ciocia, która ma ogrzewanie gazowe, przez przypadek zupełny zeszła do piwnicy w innej zupełnie sprawie a się okazało,że gaz się ulatnia, bo robotnicy naruszyli przy robotach drogowych rurę...
    pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale historie!I wierzę że mogą nieść się trauma na jakiś czas...oby już nic takiego się nie zadziało!Teraz kuruj się kochana i to szybciutko!Poduchy piękniusie:)Niech będzie to dobry rok!:)Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  25. AL-BO TO TYGRYS JEST:)))
    ANIU...WSPÓLCZUJĘ:(
    NIESIU...HIHIHI...A JAK PO SPAWANIU MIAŁAM STAĆ PRZY PIECU I NALEWAĆ WODE DO CZASU AŻ WYLEJE SIE NA ZEWNĄTRZ....TO MYSLAŁAM ,ZE POGRYZĘ WSZYSTKICH ZE STRACHU:)))
    IVALIO..JESLI KTOS MYSLI,ŻE ZYCIE QRY DOMOWEJ JEST NUDNE.......:)))

    OdpowiedzUsuń
  26. OLU...CI FACHOWCY:))))
    AGO-DZIĘKUJĘ:))

    OdpowiedzUsuń
  27. Cieszę się, że się odezwałaś, bo już się zaczynałam martwić. Musisz koniecznie z tym piecem uważać, bo to nie przelewki. Dobrze, że Ci się nic nie stało! Kuruj się teraz i działaj dalej Twórczo, bo to nery uspakaja najlepiej :) Ślicznie Ci z tym nitro wychodzi. Ja próbowałam i jakieś takie rozmazane, albo nie całe mi się odbijało, albo kolory inne i zrezygnowałam. Krzyżyki idą rewelacyjnie! Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie zazdroszczę traumy i zdrówka przede wszystkim życzę oraz samych pomyślności w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  29. Wszystkiego Dobrego już w Nowym Roku!!!Samych radości...papa

    OdpowiedzUsuń
  30. Ojoj chyba lepiej bedzie dla Ciebie abys juz wiecej nie podchodzila do pieca bo moze stac sie cosjeszcze gorszego. Mam nadzieje ze zdrowie szybko wroci do Ciebie.
    Niby cieszy mnie ze nie ma mrozow no ale jednak zimy nie brakuje,mam nadzieje ze wiosna o nas nie zapomni:)
    a kotek mial swietne oczka:)

    OdpowiedzUsuń
  31. oj,oj, Qrko, to się porobiło ;/
    no niefajnie, no, ale trzymam kciuki by ten nowiutki roczek był lepszy, byś wykaraskała się z choróbsk i byś nadal tak pięknie dla nas tworzyła :)
    Zaintrygowałaś mnie tym mieszkańcem łazienki ;) ciekawe kto to taki? :)
    Uściski wysyłam i nie walcz więcej z piecami!!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Qurko w nowym roku i nie tylko życzę Ci przede wszystkim zdrówka. Przygody z piecem nie zazdroszczę, kocinka cudna była, haft mnie powalił na kolana a poduchy jak zwykle śliczne.

    Miałam okazję odwiedzić Cię jako nr 50000 :) w nowym roku i tego serdecznie Ci gratuluję.

    Zdrówka,zdrówka i jeszcze raz zdrówka :*

    OdpowiedzUsuń
  33. piękne fotki zwłaszcza z poduszkami i kotkiem .Tak zima zeszłoroczna nas zaskoczyła w grudniu pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. ja tez nie przepadam za zimą...i czekam już wiosny:))
    iko..to własciwie mieszkanka będzie:)))
    Dario-jeśli masz zrzut licznika-to wyślij mi na maila:)...a na pewno coś wymyślimy:)))

    OdpowiedzUsuń
  35. ZDRÓWKA ŻYCZĘ KOCHANA;-) PODUSIE PIEKNE , NIEZMIENNIE BEDA MI SIE PODOBAC;-)))))TRZYMAJ SIE CIEPLUTKO, BUZIAKI!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. ZDRÓWKA ŻYCZĘ KOCHANA;-) PODUSIE PIEKNE , NIEZMIENNIE BEDA MI SIE PODOBAC;-)))))TRZYMAJ SIE CIEPLUTKO, BUZIAKI!!!

    OdpowiedzUsuń
  37. zdrowia. zdrowia.
    dobry pomysł na poduszkę z sfilcowanego swetra.
    wygląda super.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  38. aaaa straszne rzeczy piszesz, tutaj i u mnie, o kici Milce- jak sobie wyobraziłam, to osłabłam...
    PAJĄK zamieszka w łazience? a może kot NOWY?
    cudowna łąka. Jednak co 58 tys., to 58:-]]]
    No i masz rację z tymi petardami- to, że ptaki umierają (widziałam takie przerażone gołębie:-///), koty spędzają czas pod komodami to jedno, ale rzeczywiście, ile jedzonka i budek...

    OdpowiedzUsuń
  39. HIHIHI-MEGI PAJĄK TO NA PEWNO JUŻ MIESZKA JAKIŚ CZAS....:))))BO JA ŚLEPA QRA...TO MOŻE I JAKIŚ GDZIES SIE UCHOWAŁ....ZRESZTĄ JAK JE ZNAJDUJĘ TO STARAM SIE DAWAĆ IM WOLNOŚĆ.....NO NORMALNIE FRANEK Z ASYŻU ZE MNIE..BŁAHAHAHA

    OdpowiedzUsuń
  40. ojej ale mials przygode cale szczecie ze nic Ci sie nie stalo.
    Zycze Ci duzo zdorwka.
    W Irlandii nie ma petard ani ogni sztucznych jest zakaz wiec w sylwestra jest cisza :)
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  41. Cześć Qrko:) Stęskniłam się za Tobą.. Dobrze, że wróciłaś Kochana! Ale nie fajnie, że chorujesz tak długo.. Oskrzela długo potrafią dokuczać.. Kuruj się:) bardzo intensywnie, bo już zaraz wiosna (małe 3 miesiące) i co:)? Co do petard i innych takich.. Muffin, choć paryski kot - światowiec, odchorował wczorajszą strzelaninę.. Dobrze, że w końcu zostaliśmy w domu, bo gdyby był sam.. I również takie nas refleksje naszły, ile dróg, chodników, schronisk dla potrzebujących - idzie z dymem..
    Haft Twój.. Bajka! Dla mnie niedostępna zupełnie, więc tym bardziej podziwiam:) No i ta paryska poduszka:) - skradła moje serce:) Qrko - dużo zdrówka i cieplutkie pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  42. To straszne! Uważa na siebie...
    Wiesz moja rodzinka też choruje na zapalenie oskrzeli już miesiąc, więc wiem co przechodzisz! Z tym, że u nas to pozdrowienia z przedszkola!
    Trzymaj się i pij dużo miodu z cytryną choć to bardzo prosty sposób to łagodzi ból oskrzeli tzn. mi to pomaga, choć na krótko!
    Co do kocurka to rzeczywiście miał piękne oczy. I ja każdego Sylwestra cierpię z moimi pieskami i myślę o tych wszystkich biednych zwierzętach i dlaczego tak musi być. My się ,,cieszymy,, a zwierzaki cierpią...ach!
    Haft przepiękny, zazdroszczę zdolnych łapek!
    Mimo, że Sylwestra nie świętujesz to i tak życzę Ci wszystkiego dobrego bo jakby nie było ja też tego święta mogłabym nie obchodzić bo go po prostu nie rozumiem i nie lubię! O! ;)Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  43. Ago-szczęśliwy zwierzyniec na wyspach zielonych:)))
    Aniu-i co ten Mffinek sobie o naszym kraju pomyśli:))))
    Aniołku-tylko ja miodu nie znoszę:((((ale dziękuję:))

    OdpowiedzUsuń
  44. Już kocham Te Twoje podusie;)piękne!
    kiciuś również!
    Pozdrawiam!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  45. O matko, co za straszna historia! Całe szczęście że nic ci się nie stało. Tyle się teraz słyszy o różnych wypadkach w domach. A choróbska współczuję. Za to twój obraz xxx wprawił mnie w osłupienie. Jesteś niesamowita! Tyle pracy, czasu i cierpliwości to ja w życiu bym z siebie nie wykrzesała. Wyrazy podziwu.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  46. Z zainteresowaniem przeczytałam Twojego posta Qkobo ja jestem przed budową domu i nie znam się na piecach zupełnie a wiem że i ja takowy mieć będę. Więc najlepiej uczyć się na doświadczeniach innych. Dobrze o tym pisać jest bo nigdy nie wiadomo komu życie uratuje taka wiedza.
    Cieszę się że dobrze się skończyło u Ciebie, życie jest takie kruche i nie szanujemy go wcale. Ja mam w rodzinie najbliżeszej nieuleczalną chorobę i to... daje do myślenia mi i powoduje że doceniam każdy dzień a przynajmniej uczę się tego.
    A hafcik Twó piękny. Fajnie że wróciłaś i chyba rozumiem Twoje milczenie i chylę przed nim czoła.
    Zdrowia życzę serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  47. Kurka wodna ale historia! Na szczescie nic Ci sie nie stalo!!! czytalam z otwarta buzia!!
    Kicia sliczna miala takie piekne niebieskie oczka jak nasza Blue.
    Wiesz to, ze Blue nie slyszy bylo wczoraj dla niej pozytywne bo wlasnie nic sie nie przestraszyla siedziala w oknie i podziwiala kolorki na niebie:-)
    Buzka

    OdpowiedzUsuń
  48. Monosiu,Anabel-dziękuje
    Melu-tak Ty już wiesz najlepiej :))
    Syl a wiesz,że jak napisaaś,że ona nie słyszy...to pomyśląłm,że szczęściara...bo taka trauma ja minie:))

    OdpowiedzUsuń
  49. Qrko, nie bój się baniek, przynajmniej jeśli położy Ci je ktoś kto się zna. Ja podczas tamtej choroby leżałam całkowicie zdechła, przyjechała moja ciocia- pielęgniarka- położyłam mi 1,5 kompletu baniek, bałam się okrutnie, ale to nic a nic nie boli. Na drugi dzień poczułam się znacznie lepiej, jeszcze poleżałam ze dwa dni w łóżku, ale samopoczucie 100% w górę.
    Polecam, tylko nie wolno tego przeziębić, ale super wzmacnia organizm ,

    Jeszcze raz życzę ZDROWIA

    OdpowiedzUsuń
  50. Ależ miałaś przygody ... nie zazdroszczę... zdrówka życzę i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  51. Podobne ADHD sprowadza na mnie pecha , 13 (oczywiście ) grudnia wstałam za szybko , zrobiłam krok i ....wycelowałam stopą w nogę od ławy...palec nadal boli i chyba jest złamany , myślałam ,że się wywinę ale wizyta u lekarza jednak chyba wskazana .
    Zdrowiej szybciutko i kuruj się na maxa!
    Spełnienia marzeń , dużo zdrówka , miłości i spokoju ,oby ten rok był dla Ciebie i Twoich bliskich CUDOWNY!
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  52. Moc pomyślności na nowo rozpoczęty rozdział,kolejny rozdział Naszego życia.Ten rozdział będzie zapisany pod datą 2012.Oby był szczęściem objęty i dobrze zapisał się w pamięci.Pozdrówka ciepłe i zdrówka!!!-aga

    OdpowiedzUsuń
  53. beatko trzymaj sie mocno i zdrowia życzę !!!!Piękności poczyniłaś !!!Ściskam kochana mocno .

    OdpowiedzUsuń
  54. Zdrowego nowego roku,no naprawde teraz takie uciapane,mowilismy na slasku to ja lubie taka jak w zeszlym roku,pozrowienia irena

    OdpowiedzUsuń
  55. Kochana zdrówka Tobie życzę!!!!!!!!!!! Poduchy cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  56. haftu już nawet nie skomentuję, bo słownik za ubogi

    OdpowiedzUsuń
  57. Krew w żyłach zmroziła mi Twoja opowieśc o piecu:)haft cudny:)Ja mam plan na ten rok żeby też coś fajnego wyhaftowac:)Nie zdążyłam na tusal,ale właściwie to nie lubię robic coś pod presją.Zdrowia Ci życzę.Polecam na zapalenie oskrzeli "kisiel św Franciszka"
    2łyżki siemienia lnianego
    2łyżki anyżu
    1łyżka prawoślazu-korzeń albo kwiat
    1,5 szkl wody
    zalac zioła i gotowac od zagotowania ok 4 min,odciedzic i dodac sok malinowy.Ma konsystencję kisielu i całkiem nieźle smakuje,a ja pozbyłam się przeziębienia i kaszlu ,który męczył mnie ok miesiąca:))))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  58. Ale straszne mialas przezycia. Fajne, ze tak wszystko skonczylo sie, ze przezylas! Zdrowko juz na pewno szybko wroci i trzymam kciuki, by tak naprawde bylo!!! Trzymaj sie!!!

    OdpowiedzUsuń
  59. Tak bylam zauroczona haftem, ze zapomnialam o tym wspomniec!!! Jest cudowny!!!

    OdpowiedzUsuń
  60. Znam i ja różne przeboje z piecem w roli głównej ;))Wprawdzie nigdy nic nie wybuchło ,ale jak sie woda zagotuje to dudni w całym domu ,aż strach wchodzic do kotłowni , teraz nauczyłam sie juz opanowywać sytuację ,ale na początku było ciężko .
    Moja psina po raz pierwszy w swoim zyciu przezyła huk petard ,była bardzo niespokojna i zestresowana .
    Piękne poduchy i ciekawa jestem co to za gość ,który zamieszka w łazience ;))Pozdrawiam serdecznie i dużo zdrowia zyczę:)

    OdpowiedzUsuń
  61. Mamy Nowy Rok, wiec zycze Ci nie wybuchajacych piecow, zdrowia godnego pozazdroszczenia i prosze...nie rob juz Twojejmu mezowi TAKICH "Niespodzianek"...
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  62. Qrko Kochana - szybkiego powrotu do zdrowia!!! Haft przepiękny!!! A co do Sylwestra to też uważam, że sztuczne ognie to czysta głupota!!! Mój pies bardzo się boi i nie wie gdzie się schować:( Szkoda bardzo tych wszystkich zwierząt!!! No i oczywiście jeszcze takie ogromne marnowanie pieniędzy!!! Podobno mamy kryzys:(Ile dobrego można by zrobić za te pieniądze, które w parę minut poszły z dymem....
    Pozdrawiam Cię cieplutko!!!

    OdpowiedzUsuń
  63. Qrko właśnie się tak zastanawiałam kiedy napiszesz

    No i jesteś

    Twoja historia z tym piecem RANY

    Zdjęcie kota piękne

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  64. aż mnie zmroziło....
    Qrko - zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  65. To emocji miałaś sporo:).
    Zdrowiej kochana!

    OdpowiedzUsuń
  66. Cudne niebieskie oczy. Mój Misiek był z nami 14 lat a mały Gizmo raptem 3,5 miesiąca. Szkoda, że tak szybko odchodzą. Moje zwierzaczki na szczęście nie bały się petard.

    OdpowiedzUsuń
  67. współczuję tych traumatycznych przezyc, rzeczywiście miałas wielkie szczęście, ze nie skończyło sie tragicznie....mnie się udało kilka razy zagotować wode w układzie....ale przymusowa kąpiel w obu łazienkach rozwiazała problem:)
    A na te podusie patrzę z zachwytem, niestety nie jestem w komitywie z igłą :(

    OdpowiedzUsuń
  68. Ja Tobie też zdrówka życzę-ja tez mam czarnego urwisa-kota i nie wyobrazam sobie, zeby cos mu sie stalo.No i mam dwie suczki:) Tak mi sie wydaje ze z roku na roku przyzwyczajaja sie do Sylwestra. Ja od 2011 mam juz dosyc z petardami,o malo noga mi nie poszla, ech
    Piekne zdjecia robisz-dobry aparat i oko oczywiscie:) Chętnie tu jeszcze zajrze:)

    OdpowiedzUsuń
  69. :)))bardzo dziękuję :)). i witam...a aparat...hihihi....z niższej półki:)))tzw..idioten camera:)))

    OdpowiedzUsuń
  70. Rany Julek, niebezpieczna sprawa z tym piecem. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło. A tulipany pod śniegową pierzynką - baśniowy widok.
    Dużo zdrówka, niestety wiem z doświadczenia, że kaszel pooskrzelowy męczy nawet do pół roku. Polecam nawilżające tabletki Isla, mnie pomagają.

    OdpowiedzUsuń
  71. Kiedy czytam o twoich corobach to jakbym czytała o sobie , zdrowia życzę a sylwestra tez przespałam.. nie wiem z czego tu sie cieszyć! he he Zwrówciłam uwage na Ten obrazek z makami .. jestem pod wrażeniem..

    OdpowiedzUsuń
  72. Przerażająca historia ...dużo zdrówka życzę

    OdpowiedzUsuń

♥♥♥✿DZIĘKUJĘ✿♥♥♥