Ponieważ oprócz naszego łóżka i dwóch sof w salonie oraz małej sofy rozkładanej dla gości-wszystko mamy z drugiej,trzeciej a nawet czwartej ręki!!Łącznie z domem:))) Ale to dzięki temu właśnie nie żal mi malować tych mebli,bawić się nimi,zmieniać...bo koszt ich był znikomy a czasem wprost zerowy-bo przytargany od kogoś w "prezencie" lub zwyczajnie ze śmietnika:))
Prawie wszystkie swoje oszczędności wydaliśmy na kupno naszego domku-staruszka(rocznik 1938)i na remont zostały jakieś minimalne kwoty...Dziś wiem ,że na początku chcąc zamieszkać w nim...a mieliśmy tylko 2 tygodnie na przeprowadzkę i remont popełniliśmy mnóstwo błędów!! Dla mnie największym jest właśnie podłoga w kuchni i jadalni!!
Pozbyliśmy się z kuchni i pokoju,który po wyburzeniu ścian stał się jadalnią-drewnianej podłogi!!!
A było nam zrobić prowizorkę i położyć jakąś wykładzinę pcv imitującą np.kafelki:(( Dziś bym ją zdjęła i wycyklinowała deski-pobieliła:))
A tak pozostało mi pomalować te kafle farbą:)
W takim razie kilka słów o moich zmaganiach z tą podłogą:) Farba,której użyłam to chlorokauczukowa do betonu i metalu firmy nobiles kolor jasny szary-klik. Czy poleciłabym wam tę farbę? Chyba jednak nie...dlaczego?
Ponieważ była naprawdę niełatwa w nakładaniu!!
Chociaż po około 15m2 doszłam do wprawy:))
No i ten zapach!! A właściwie smród!!!! u mnie w kuchnio-jadalni 2 okna i wielkie okno tarasowe...więc było jak wpuścić świeże powietrze...ale około 2 godzin czuć było farbę intensywnie w całym domu.I jeszcze jeden minus to jest ona z połyskiem:(
Dlatego na całość dałam potem farbę akrylową do drewna i metalu.
Czy jest trwała? Jak na razie-tak,a ma około miesiąca:)) Chociaż wczoraj spadł mi na podłogę z hukiem ciężki nóż i zrobił maleńki odprysk farby....ale ten nóż już kiedyś zrobił mi odprysk w kafelku:(((
Farba jest dość tania -bo około 28zł za puszkę-wystarczyły mi na około35m2 -3 puszki chlorokauczukowej plus niecałe dwie akrylowej.Czyli remont całej podłogi to około 140zł za 35m2-
Czy powtórzyłabym malowanie? Tak:)))))))))
Ale dowiedziałam się od Lili z Kokonu ,że ona używała farby akrylowej do betonu-bez zapachu, szybkoschnącej chyba tej:klik.Aż żałuję ,że ja jej nie znalazłam:(( Niestety nie wiem ile kosztuje-ale na pewno bym jej poszukała:)
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to piszcie:))
Ciekawy efekt, choć zapachu farby nie znoszę :(
OdpowiedzUsuńPodoba mi się wnętrze Twojego domu :D
Szkoda drewnianej podłogi! Ale tak to czasem bywa przy remontach, gust też się z czasem zmienia.
OdpowiedzUsuńMi białe kafle się podobają, uważam się wyszło bardzo fajnie. I teraz się zastanawiam czy by nie pomalować swojej :)
Miłego dnia, Ania.
Wygląda bosko, robiłyśmy remont w tym samym czasie, Kochana pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiągle jestem pod wrażeniem tej zmiany, tej determinacji i chęci! :-) Twoja lodówka przypomina mi o mojej lodówce, która czeka na lifting ;-) Jest super!
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana twoimi całym wnętrzem :) Przepięknie to wygląda. Z klimatem!
OdpowiedzUsuńŚWietna zmiana i wielkie brawa, że dałaś radę!
OdpowiedzUsuńPodłoga przeszła niebywałą metamorfozę i naprawdę wygląda rewelacyjnie? I koszt jaki niski, fakt, że pewne rzeczy odstraszają jak np. zapach ale uważam jak Ty, bardzo ale to bardzo było warto.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię Kurko za odwagę :)) Metamorfoza niesamowita. Szydełkowy dywanik obłędnie wygląda na tych szarych kaflach :))
OdpowiedzUsuńKochana
OdpowiedzUsuńMetamorfoza jest niesamowita oczywiście na plus.
Pozdrawiam
Obiema ręcami podpisuję się pod wpisem Ani :)))i jeszcze jedno -zakochałam się w Twojej lodówce :)))
OdpowiedzUsuńRewelacja! Qrko, podłoga wygląda teraz przepięknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
O kurcze Qrko! Podziwiam za odwagę i miałaś nosa. Pomalowana podłoga wygląda świetnie.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję Ci baaaardzo za tą muzyczkę, której od czasu zniknięcia Elisse bardzo mi brakuje.
a wiesz,że jak jej słucham to zawsze myślę o niej:))
UsuńA wiesz,że i ja ..... odkąd ją masz u siebie, wciąż zastanawia mnie, co z Nią....
UsuńCo do podłogi - nasz Czesio wykończył by ja chyba w mig. Nawet drewno ne byełoby dobry pomysłem, chyba,że takie poharatane, stare, gdzie rowy dziergane jego pazurami nadawałyby sznytu vintage.
I ja żałuję paru rzeczy, jak choćby tego,że nie zostawiliśmy paru ścian w cegle. A bo ekipa i tak dziwnie patrzyła na moje pomysły i czas naglił. Ale ja kiedyś te tynki jeszcze zbiję:)))))
Piękna zmiana:)
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie. Nie wiem czy przy moim psie byłoby to mozliwe. Za muzykę również dziękuję, bo często myślę o Elisse.
OdpowiedzUsuńJakie to niesamowite, że dziedziczymy w genach również takie zdolności do majsterkowania, naprawiania, robienia wszystkiego, co się da, własnymi rękoma. Jesteś niesamowita! :) A podłoga - świetna!
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie boisz się ryzykować, bo efekty tego są cudne :)
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba ale już to pisałam:)))w naszym domu jest podobnie,prawie w ogóle nie mamy nowych mebli ani innych przedmiotów:)))wszystko kupione za nieduże pieniądze w starociowych sklepach i cała masa prezentów:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPowiem Ci,że jak powiedziałam mojemu bratu(majster od kafelek),że malowałaś kafelki to mi po głowie postukał:))))powiedział,że pomalowac można wszystko,tylko jak przesuniesz krzesło,albo postawisz mebel to może się farba zedrzeć:)))i teraz już nie wiem co mysleć:)))chociaz niesamowicie mi się podoba:))))))
OdpowiedzUsuńBożenko szurałam krzesłami ,szafkami....specjalnie-i nawet druciakiem potarłam ,aby zobaczyć ...i nic:)) tylko ten nóż...ale ja koło zlewu miałam mnóstwo maleńkich odprysków na kafelkach od swojej niezręczności:((( to także był decydujący powód ,dla którego zdecydowałam się na malowanie:))
Usuńdziękuję Beatko:)))w przyszłym sezonie pomyślę bo ja chciałam pomalować podłogę kafelkową na balkonie:)))
UsuńOdważnie powiem Ci! Nie wpadłabym na pomysł malowania kafli, pokazałaś,że się da! Dzięki! Pozdrawiam Dora
OdpowiedzUsuńprzemiana jak najbardziej na plus:) taka jasna podłoga to jest to:) z remontem to jest zawsze tak że na początku wydaje nam się że dobrze robimy a potem z biegiem czasu i z coraz większą ilością oglądniętych inspiracji człowiek zmienia zdanie...
OdpowiedzUsuńEfekt powala, podłoga jaśniutka i świeża, może i ja się kiedyś skuszę - choć pomysł bardzo odważny. Tak to chyba jest z tymi błędami, że jak się człowiek popełnia czasami głupstwa...mam całą listę takich głupot w naszym domu - część z niewiedzy, część z oszczędności...teraz wyprostowanie tego będzie nas kosztować ze trzy razy tyle, o pracy i bałaganie nie wspominam. Wrrr... A zapach farb i rozpuszczalników uwielbiam:) Mogłabym w lakierni pracować:):):)
OdpowiedzUsuńLudzie tak się czają z tym malowaniem, bo zeskrobać i przemalować to jedno, ale jak się znudzi, albo nie wyjdzie, albo efekt jednak nie taki, to powrót do poprzedniego stanu już nie jest prosty:) Bo jak odpryśnie kolejny kawałek białej farby i będziesz chciała wrócić do brązu...?:)
hihihi....mam pod ręką zawsze puszkę z farbą:)) teraz oprócz bieli śmietankowej w szafce jest szara:)) odprysk już zamalowany-jakby co to maznę każdą wyrwę-mi taki stan rzeczy nie przeszkadza:))Zawsze mam też w swojej "roboczej szafce farbę do ścian-bo nie mam kafelek na ścianie-jak coś się mocno ubrudzi w 2minuty mam odświeżony jakiś kawałek ściany-ja to zwyczajnie lubię:))))
UsuńI pomieszczenie nabrało lekkości. Jesteś mistrzynią metamorfoz :)
OdpowiedzUsuńWow, rewelacyjny efekt. Super, może i ja się skuszę, żeby przemalować swoje pomieszczenie gospodarcze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Trzeba przyznać ,że wygląda pięknie :-)
OdpowiedzUsuńEfekt jest powalający. To zupełnie inna kuchnia! Opłacało się pomęczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rewelacja😊
OdpowiedzUsuńPięknie:) Pięknie:) Pięknie:)
OdpowiedzUsuńWyszło świetnie! warte cierpienia :) naprawdę :)
OdpowiedzUsuńWarto było dla takiego efektu wytrzymać nawet ten zapach :)
OdpowiedzUsuńQro, no wiadomo... jaki ojciec taki/ taka córka...;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za to systematyczne upiększanie, przerabianie, dostosowywanie Waszego domu.
Sama nigdy nie porwałabym się na malowanie kafli;(
Pozdrawiam Cię
Podziwiam Cię bardzo za decyzję z tym malowaniem kafelkowej podłogi, ja bym chyba się nie odważyła, a tu kolejny raz potwierdza się, że ,,do odważnych świat należy ,, :)))
OdpowiedzUsuńPodłoga wygląda świetnie i najważniejsze, że Ty jesteś zadowolona z efektu i masz w domku tak, jak mieć chciałaś :))
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
przepieknie u Ciebie
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoje podejście do domu i sprzętów domowych: fajnie jest zmieniać, bawić się tym, nie traktować domu jak muzeum :))
OdpowiedzUsuńOj błędy przy remontach, czy budowie, znam :-)
OdpowiedzUsuńPodłoga pięknie wyszła,l chociaż drewnianej szkoda, no, ale nic juz nie zmienisz.
I ja wychowana w PRLu, pamiętam te różne pomysły, które działały. Co jak co, ale z pewnością było kreatywnie :-)
Jest super.....Bardzo mi się podoba....Na moim domku chyba też musi być taki znaczek....Mogę z niego skorzystać ? Buziaki pa....
OdpowiedzUsuńQrko szacun wielki - efekt rewelacyjny! Niestety w moim przypadku na pewno nie sprawdziłaby się, za dużo chadzamy w butach po domu ;) piasek trzeba ciagle wymiatać ;)
OdpowiedzUsuńAle podoba mi się ogromnie :)
Pełne szaleństwo :) Ale takie pozytywne oczywiście! Tylko tej drewnianej podłogi żal...
OdpowiedzUsuńJeszcze raz- jakiej farby użyłaś ?- moja przemalowana w zeszłym roku wyglada troche zbyt "shabby"
OdpowiedzUsuńefekt wspaniały :)
buziaki
Martusiu podałam linki w tekście:)) podstawą była chlorokauczukowa do betonu i metalu firmy nobiles...a na wierzch farba akrylowa do drewna i metalu:))
UsuńŚwietna metamorfoza. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna podłoga. Proszę mi powiedzieć, czy ogrzewacie ją może? Istnieje ogrzewanie podłogowe na podczerwień, co sprawia, że po takich kafelkach można chodzić zimą nawet na boso! Uwielbiam takie odczucie :)
OdpowiedzUsuńI nie dziwię się, że jesteś oczarowana, bo jest naprawdę śliczna :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda taka podłoga. Rewelacja.
OdpowiedzUsuńpanele podłogowe
Niby tylko pomalowane panele, a różnica jest ogromna.
OdpowiedzUsuńWielka różnica w efekcie końcowym. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńPodłogi Kalisz