..nawet nie przejmował się ,ze pancia obrzuca go owocami róży...
czasem tylko podnosząc łepek ...zdawałoby się z wyrzutem pytając:"...i długo tak zamierzasz walić mi po oczętach tym fleszem?.."
No ,ale czyż mu nie do mordki burej w czerwieni?
...a dziś mój kociołek jest po serii zastrzyków...jutro kolejne....ma 40,3temperatury...wet(a ma 40letnią praktykę) stwierdził ,że u kota jeszcze takiej nie widział:(((Nie wiadomo co mu jest,czy się najadł jakoweś padliny...może tez być przyczyną ta jego złamana i sztywna nóżka(jakiś ropień-i tworzący się stan zapalny)
Bidulek nic nie je,nie pije...trzymajcie za nas kciuki
Biedactwo :(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
trzymam kciuki!!Pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńJestem świeżo po strasznej i długotrwałej walce o zdrowie moich piesków, więc bardzo dobrze wiem co przechodzicie...
OdpowiedzUsuńŻyczę aby wszystko pomyślnie się zakończyło i Twój kotek wyzdrowiał!
Buziaki!
Znam to,moje pieski nie raz nadszarpnęły zdrowia w leśnych gonitwach.Trzymam kciuki za kiciusia;)
OdpowiedzUsuńPowodzienia!
OdpowiedzUsuńOjejuniu Qreczko ales mnie teraz zmartwila! Biedactwo kochane... dajesz mu jakos wode? moja mamcia wiem ze zmaczala wacik nasaczony woda chociaz i tak go troszke poila, ale Ty pewnie wszystko wiesz o kociaczkach... ujjjjj zycze Buremu z calego serdusia zdrowka! a Tobie sle usciski!
OdpowiedzUsuńSyl
mocno, mocno, mocno trzymam kciuki...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrzymamy wszystkie możliwe kciuki!!! Będzie dobrze!!!
OdpowiedzUsuńMoże rosołek spróbuj mu podawać ? Jak mój tchórz miał wysoką temp. i wymiotował (to była angina) to mi wet rosół kazał gotować... Spróbuj!
Powodzenia!!!
Ojej ,biedny Burasek..Trzymam za niego kciuki ..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ,
ps.w poprzednim komentarzu zrobiłam błąd,
Bardzo trzymam za Buraska kciuki! Wyjdzie z tego, jest pod dobra opieka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Trzymam kciuki oj trzymam bardzo mocno i wierzę w kocią ogromną moc regeneracji :))
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko Cibie i Burego
Dużo, dużo zdrówka życzę Twojemu kociakowi! Na pewno z tego wyjdzie :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki !!!
OdpowiedzUsuńAgnieszka
:(:(:( przykro mi strasznie!!! mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze i nie okaże się, że to coś poważnego typu kocia białaczka czy chore nerki :(
OdpowiedzUsuńAż łzy napłynęły mi do oczek.
OdpowiedzUsuńMoja Tosia wygląda bardzo podobnie i wiem, jak trudne chwile przeżywacie.
Wiem, jak bardzo można kochać taką bezbronną futrzankę.
Trzymam za Was kciuki.
Asia
lezka sie kreci ,szkoda takiej kochanej istotki ale koty maja to do siebie ze moga duzo przetrzymac. mojej suczce zachcialo sie byc w ciazy i mleko jej z sutkow leci jak z worka ;(
OdpowiedzUsuńSliczny jest. Zdrowka dla Buraska. Bidulek kochany...
OdpowiedzUsuńO kurcze, trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńMój średni miał jeszcze większą temperaturę...też po zjedzeniu jakiejś padliny bo miał też stan zapalny całej mordki w środku...śmierdziało to-to obrzydliwie...seria 3 zastrzyków każdego nia - pomogła !!!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za Twego Buraska...będzie dobrze...na pewno
przesyam buziole...dla kociaka oczywiście...hihi
Trzymamy.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno
OdpowiedzUsuńDZIEWCZYNY BARDZO DZIĘKUJĘ...
OdpowiedzUsuńBUBISA-WŁAŚNIE GOTUJĘ ROSÓŁ NA OBIAD....TO MOŻE FATYCZNIE SPRÓBUJE?
JOASIU Z MORDKI ŚMIERDZI MU JAK Z ,....A W PONIEDZIAŁEK RAZEM Z KOKSEM COŚ PO DRUGIEJ STRONIE ULICY OBWĄCHIWALI NAMIĘTNIE POD DRZEWEM...STĄD MOJE PODEJRZENIE PADLINY
Trzymam kciuki. Ja w tym roku musiałam poddać operacji mojego psiaka. Wiem co czujesz. Umierałam ze strachu kiedy termometr wskazywał 40 stopni. Teraz jest ok czego i Wam życzę.
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki za jego zdrowie. Moja kotka też ostatnio chorowała, najadłam się dużo strachu ale wszystko dobrze się skończyło, wierzę więc, że i z Twoim kotkiem będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moje Wy biedactwa... trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńWszystko musi być dobrze. Trzymamy kciuki a mój Pretor- wprawdzie pies ale trzyma łapki za kociaka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBidulek:-(
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze sie wylize, koty sa silne...
sciskam
B.
kociej lapki mu zycze,trzymam kciuki,i dla was tez wszyskiego dobrego
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, mam nadzieję że skończy się tak jak u mojego kociaka, na przykrych wspomnieniach a po chorobie nie pozostanie ślad.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam pozytywną energię, teraz będzie Wam potrzebna.
trzymam kciuki za Buraska.
OdpowiedzUsuńQrko trzymam kciuki za Buraska i moje wszystkie koty też, biedny kociszon, musi, ze coś podjadł nie tego co trzeba.
OdpowiedzUsuńbuźka!
zdrowia dla kiciura:)
OdpowiedzUsuńŚciskam kciuki do białości-będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Ciebie i głaski za uszkiem i pod bródką dla kotka
Maja
oj, niefajnie ;/
OdpowiedzUsuńmiejmy nadzieje, że sie wyliże z chorubska
kciuki i łapki zaciśnięte :)
oj zasmuciłaś mnie ... ale wiem, że się wyliże z tego :)
OdpowiedzUsuńojj.. na pewno będzie dobrze! ja trzymam kciuki, a moje kotki zaciskają łapki!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszymy, że już lepiej! Nadal trzymamy kciuki, żeby już lepiej zostało mu na dłużej!!!
OdpowiedzUsuńO rety :( a to bidulec!
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się i zdrowiejcie :)
BURY ZACZĄŁ TROŃKĘ JEŚĆ...NAPIŁ SIĘ ROSOŁU....MAM NADZIEJĘ ,ZE BĘDZIE DOBRZE...DZIĘKUJĘ ZA TRZYMANIE KCIUKÓW:)))))
OdpowiedzUsuńQrko Kochana trzymam kciuki za koteczka! Wierzę, że się wyliże, a już widzę Twój wpis z dobrymi wieściami.
OdpowiedzUsuńściskam mocno Ciebie i Twoją Ferajnę.
trzymam mocno :)
OdpowiedzUsuńBiedactwo!!!!!Beatko trzymam mocno kciuki !!!!!!Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńQrko ja na kotach się nie znam ale szkoda zwierzaczka i Was, bo zmartwienie straszne!trzymam kciuki i zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńP.S. jak miałam chorego psa to poiliśmy go łyżeczką (w zasadzie to wlewaliśmy do pyska) wodą z glukozą, ale czy kotom można - nie wiem!
mój Bruno po 2 dniach leżenia i prawie nic nie jedzenia zaczął być normalny...
OdpowiedzUsuńveto sprzedał mi jakieś dieteczyne puszki < takie małe ) Royalowskie z lekami czy witaminami...bo innego nic nie chciał jecha...ba - nie mógł...ropa waliła mu niesamowicie z mordki
najważniejsze, że rosołku wypił...wszyscy wiemy, że jest to zbawienny posiłek nawet dla człowieka
Malutki...Trzymam kciuki, bądź dobrej myśli!
OdpowiedzUsuńKoty to mocne zwierzaczki,z Twoją pomocą i veta szybko dojdzie do siebie.
OdpowiedzUsuńPoić kotka koniecznie to bardzo ważne ja wstrzykiwałam do pyszczka taki płyn o nazwie Viyo od veta i podawałam maleńkie kawałeczki surowego mięska.Na zdjęciach zauważyłam u kotka " migotki" ( to druga powieka)kiedy moje koty je mają to jestem cała w strachu i czym prędzej pojawiam się w przychodni bo wiem że coś jest nie w porządku.
Pozdrawiam i trzymam mocno kciuki za Buraska:)))
Będzie dobrze!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie dobrze. Trzymam kciuki i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKciuki potrzymam tyle ile dam radę!:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze po tych kolejnych zastrzykach Burasek wróci do formy, mocno trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńBiedny kocurek:( ...Pozdrawiam i trzymam mocno kciuki z Burego ..Będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńOjej, alez smutne. To trzymam kciuki, by Bury szybko wrocil do kondycji! Trzymajcie sie!
OdpowiedzUsuńOj, bidny Kiciuś. Dużo zdrówka dla Burego!
OdpowiedzUsuńQrko, żal mi kotka:(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
Biedactwo, moja kiciula też tak cierpiała, ale wszystko się dobrze skończyło. Trzymam kciuki. Aneta
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Będzie dobrze!!
OdpowiedzUsuńOj oj, jakże przykkro, gdy zwierzę cierpi i nie powie co mu jest:((
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie, myślmy pozytywnie i oby leczenie skuteczne było,
Ściskam Was oboje,
K.
Trzymam kciuki bardzo mocno.Moja kochana kicia tez byla o krok od....,wymiotowala i nic nie pila pol dnia.Weterynarz dal jej zastrzyki na odwodnienie,bo bylo kiepsko z nia.A twoj kotek dostal cos,zeby sie nie odwodnil?,bo u kota idzie to bardzo szybko.Przepraszam,ze tak nieskladnie pisze,ale bardzo mnie twoj post poruszyl.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Buraska
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana!
Oj Qureczko trzymam bardzo mocno, ucałuj Burego od nas.
OdpowiedzUsuńBiedaczysko...
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mocno trzymam kciuki za Burego i sle Wam pozdrowienia.
trzymam kciuki, spróbuj go na siłe strzykawką dokarmiać bo sama glikoza i sól fizjologiczna jeśli ja dostał w kroplówce nie jest pełnowartościowym jadelkiem dla malucha... a i dawaj koniecznie znac jak malec się ma
OdpowiedzUsuńTwój kot jest taki kochany
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeju tzrymam kciuki szkoda bidaka:(
OdpowiedzUsuńRazem z Frankiem trzymamy kciuki za kotka:))))koty to dranie i szybko się wylizują ,więc na pewno da radę:)))
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki za Buraska!!!
OdpowiedzUsuńNinka.
BIDULEK :)
OdpowiedzUsuńMusi być dobrze!!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za Burego, mam nadzieję, że już z nim lepiej :)
OdpowiedzUsuńteż trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńOjej jakie smutne oczka, przeczytałam kolejny post więc już wiem, że wszystko jest ok, ale wiem co czułaś, ja w tym roku straciłam mojego 18 letniego kota, nie ukrywam było ciężko:(
OdpowiedzUsuń