Bardzo wszystkim wam dziękuję za wsparcie ,miłe słowa i rady:))))))))))).Ilość komentarzy wbiła mnie w prawdziwe osłupienie:)) Dziś moja przyjaciółka mi powiedziała,że bała się o mnie...Dlaczego? W ciągu tego roku straciłam dwa futrzaki....Bury byłby trzeci....Brrrrrrr
Na szczęście zastrzyki podziałały...i rosołek:). Jest jeszcze osowiały..ale już wiem ,że będzie dobrze!!!!!!!!!!!
Bezkarnie ...hihihi-jakby kiedyś akuratnie miał za to karę:))...leży sobie w łóżeczku państwa i zdrowieje:))
Pozdrawiamy:))
wiedziałam ....:)
OdpowiedzUsuńja tez miałam nadzieję...ale stracha i tak mi narobił:(((-dzięki Joasiu:))
OdpowiedzUsuńNo to wszystko będzie juz dobrze, ale jeszcze kciuki trzymamy na wszelki wypadek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Wami i Burym. Zawsze bardzo mnie smuciło fakt chorowania bliskim nam zwierząt, kiedy tak naprawdę one nie potrafią tego powiedzieć co odczuwają. Wracaj do pełnej formy Buruniu sliczny.
OdpowiedzUsuń:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :))
Jipppiiiii!!!! az mi ciarki przeszly!!! tak sie ciesze Qreczko!
OdpowiedzUsuńpapapa
Syl
Ufff! jak dobrze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Fajnie czułam,że wydobrzeje. Jak Ty kochasz tego kociaka swojego Qrko nie to co ja czekam tylko aż mój mąż psinę z domu wyniesie bo mam jej po dziurki w nosie.
OdpowiedzUsuńŚciskam
Ciesze się że idzie ku lepszemu
OdpowiedzUsuńQurko, ciesze się , że Burasek wychodzi na prostą, jeszcze trzymam kciuki,tak na zapas, ku pełnemu ozdrowieniu, swoja drogą-śliczny ten Twój Bury.
OdpowiedzUsuńGites !
OdpowiedzUsuńBaaaaardzooo się cieszymy, przekaż mu pozdrowienia od Piratki i Gaji:) nadal trzymamy kciuki by szybciutko powrócił do zdrowia i pełni energii.
OdpowiedzUsuńUff, dobrze że zdrowieje.
OdpowiedzUsuńJa już 2 noc kiepsko śpię, bo moje psy chore. Jakiś psi wirus panuje, pies ma po nim kaszel ale to wygląda jakby się krztusił, ślini się i łzy mu ciekną z oczu. Moje bidule już po wizycie, po lekach, trochę lepiej.
Ale nadal się męczą. Duzo psów w naszej okiolicy na to zachorowała
pozdrawiam i zdrówka życze futrzakowi
Dobrze, że jest już dobrze! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę...naprawdę...
OdpowiedzUsuńmoje futrzaki zawsze włażą na państwa legowisko...hihi
to jest wspaniala wiadmosc Kochana!
OdpowiedzUsuńto ta kocie grypa?
OdpowiedzUsuńmoja Kota na razie okaz zdrowia na szczęscie:)
super nowina! bardzo się cieszę, że kociak czuje się już lepiej :)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńBaaardzo dobra nowina:)
Fantastyczne wieści :)
OdpowiedzUsuńtak, ulga, świetna to wiadomość w ten mglisty dzień. podrap Go od nas za uszkiem :)
OdpowiedzUsuńHm, alez ten Bury umie chorowac! W lozeczku panstwa tam jest mu najlepiej. I to jest najwazniejsze! Trzymajcie sie!
OdpowiedzUsuńW łóżeczku właścicieli zdrowieje się najlepiej i najszybciej :) cieszę się że już mu lepiej :)
OdpowiedzUsuńciesze sie ze wszystko jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńUff dobrze ze wszystko bedzie ok:)
OdpowiedzUsuńkotek jest właśnie po kolejnym zastrzyku....apetyt wrócił...jestem zwyczajnie szczęśliwa:)))))))))))))
OdpowiedzUsuńDobrze, że już jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że jesteś szczęśliwa :)
Uściski :*
Ha cudownie!! ...A pamiętasz ten wierszyk ''Pan kotek był chory'' Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńPomyziaj go ode mnie!!!
OdpowiedzUsuńWymiziaj i ode mnie, i może oszczędź biedakowi fleszy.... niech wraca do zdrowia!!!!!
OdpowiedzUsuńMiziaki i uściski :)
Świetnie! Pozdrawiam:).
OdpowiedzUsuńJak to dobrze,że już po strachu ! :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
cieszę się razem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńJa mam komunikat do Burego:
OdpowiedzUsuńBury! Nie napędzaj Pańci więcej takiego stracha!!! :-)
Pozdrawiam!
PS. Cieszę się ,że rosołek smakował hihi :-)
Super!!! :)
OdpowiedzUsuńOj te nasze kociska, najpierw napędzą strachu a potem wykorzystują naszą dobroć, ładują się do łóżka albo żebrzą smaczniejsze kąski mrucząc bezczelnie prosto w twarz ;)
Qro, wspaniałe wieści! Niech sobie bidulek zdrowieje!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę,że Burasek wraca do zdrowia - oby tak dalej!!! Trzymam dalej mocno kciuki i cieplutko pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńno, takie dobre wiadomości to my lubimy :)
OdpowiedzUsuńMajka dziękuje za życzenia ;)
Pozdrowienia i głaski dla Buraska!!!
Ufff! cieszę się, że już lepiej :)
OdpowiedzUsuńPrzegapiłam niestety poprzedni smutny post, ale teraz z całego serca się cieszę!!!nie znoszę jak cierpią zwierzęta!naprawdę nie jestem w stanie tego znieść:(((
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Wspaniale, że się polepszyło!A wiesz, że podobne perypetie miała w tym tyg. nasza psinka..(zastrzyki, kroplówki, cuda)zakończenie równie szczęśliwe!Uściski dla Ciebie:).
OdpowiedzUsuńGłaski dla Buraska ślę dobrze, że zdrowieje biedaczyna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
cieszę się razem z Tobą ;)))
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo!!!
OdpowiedzUsuńWłaściwy futrzak na właściwym miejscu to i prezentuje się zdrowo i ..właściwie!:D Cieszę się że kocisko wraca do formy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
No to kamień z serca:)
OdpowiedzUsuńNo, zupełnie inny i radosny ten post. Tak różny od poprzedniego. Nie mam zwierzaka jeszcze ale wiem jak trudne jest gdy taki ulubieniec zachoruje...
OdpowiedzUsuńA ken kurs filcowania na mokro, gdzie go znajdę? :)
Miałam taką nadzieję, że wszystko będzie dobrze
OdpowiedzUsuńI jest
Pozdrawiam
Pozdrawiamy Was - Aga i kot Mozart :)
OdpowiedzUsuńDobrze ,że nowy dzień przyniósł optymistyczne wieści!
OdpowiedzUsuńNo i super! Ja uwielbiam koty ale mam psa i już chyba raczej na kotka za późno dlatego trzymam kciuki za twojego.
OdpowiedzUsuńbardzo, bardzo się cieszę, ze już lepiej :) w łóżku Państwa na pewno szybko dojdzie do zdrowia. tylko uważaj, bo jak mu się spodoba, to nie będzie chciał wstać :P
OdpowiedzUsuńCudowny Burasek, niech dochodzi do pełni zdrówka jak najszybciej. Pozdrowienia od kolegi Rudiego i dla Ciebie też moc serdeczności. Ania:)
OdpowiedzUsuńJakiez to ludzkie...dzieciaki tez najpredzej zdrowieja w lozku taty i mamy ;) Buzka dla Ciebie i kotka oczywiscie :)
OdpowiedzUsuńQrko jak dobrze czytać takie informacje.Nie ma to jak "babciny" rosół na wygnanie choróbska:-)
OdpowiedzUsuńBury, wszystkiego dobrego... a mój Kmini właśnie ciężko zachorował i teraz ja się martwię... tak niedobrze, jak futrzaki chorują, gorzej jak dzieci...
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, że się udało. Moje dwa odeszły w ciągu 1,5 roku. Niestety muszę czekać do wiosny aby się zaprzyjaźnić z nowym.
OdpowiedzUsuń