Rano było bardzo zimno,ale słonecznie. Już po paru godzinach zrobiło się wprost wiosennie.Gdy wróciłam od fryzjera skończyłam myć odmrożoną lodówkę..przecież od jutra będzie tu mieszkał mój brat z żoną....mnie czekała nad samym ranem przeprowadzka.Pomalowałam paznokcie,koleżanka z pracy zrobiła mi delikatny makijaż.Sukienka czekała ,wisząc zniecierpliwiona na szafie.A może to ja się niecierpliwiłam?....Nie!Już dawno nie byłam tak zrelaksowana i szczęśliwa:)))O 15:37 byłam już mężatką....
Dziś minęło od tego dnia akuratnie 15 lat:)))
Stąd sobotnie spotkanie z przyjaciółmi w niedzielę:)
Dziś obudził mnie bukiet moich najpiękniejszych róż.P-jak piętnaście...a najbardziej dziwi mnie,że z każdym rokiem jestem szczęśliwsza:))Też tak macie?
..........****..........
Ale obiecałam ,że pochwalę się,co dostałam.Wszystkie prezenty wybrałam sobie sama...Może to mało romantyczne,ale przynajmniej wiem,że to co dostanę sprawi mi wielką radochę:))Oczywiście ja tylko wybrałam kilka rzeczy z mojego ukochanego sklepu Home American ....a tak do końca ,co dziewczyny wybiorą było jednak tajemnicą:))
Jednak dziś pokażę wam prezent niespodziankę...od mojej przyjaciółki,która ma małą pracownię z dekupażem i nie tylko.Zrobiła go sama-zdolna bestia....a ja muszę na drugi raz pilnować się ,co mówię..hihihi
Czy już domyślacie się co to jest?
tak ,tak-to p- parawan:))
a tu w całej okazałości...
po lekkim liftingu sypialni,będzie jej ozdobą:)
Wszystkim dziękuję za miłe życzenia:)
Dziewczyny,które czekają na moje przesyłki..proszę o małą wyrozumiałość....jutro wszystko powędruje w świat:)))
Pozdrawiam:)))