Ponieważ salon ,kuchnia i jadalnia tworzy u mnie dość spójną całość..... Gdy pomalowałam obie części salonu-okazało się ,że ni jak się to ma to budyniowego koloru w pozostałych częściach. Szary i budyń to akuratnie niezbyt zgrany duet....trza było wziąć za wałek i malować kolejne kawałki ścian.....
Remont trwa dłużej także dlatego,że bielę meble i sprzęty,które już dawno chciałam wziąć pod pędzel.....
Długo namawiałam na tę przemianę mego męża w sprawie pianina,na którym lata....żeby nie powiedzieć dziesiątki lat temu uczył się grać... Mebel zawsze podobał mi się kształtem...ale nie znosiłam i nie potrafiłam do końca pozbyć się jego zapachu.....zanim do nas trafił-stał wcześniej w pokoju,gdzie palono około 30-40 papierosów dziennie:(((( Poza tym pianino było zniszczone

Jaka była moja radość,kiedy mogłam zacząć go malować:)))
Na szczęście metamorfoza bardzo spodobała się mężusiowi:)
Pianino stało się o wiele lżejsze wizualnie,straciło "dziwny" zapach i jest idealnie wpasowane w remontowane wnętrze:)
Remont ciągnie się również dlatego,że wylądowałam na ostrym dyżurze z podejrzeniem zakrzepicy....alarm był fałszywy,ale to skutecznie odrzuciło mnie od HTZ...biorę obecnie ziołowy suplement na bazie soi ...
W duecie prawy bark powiedział mi senkiu senkiu baj....ale leki pozwoliły na dalsze prace:))
W sprincie remontowym nie pomagał również on:
Kredens-staruszek,który tkwił w naszej piwnicy ponad rok czekając na swoją kolej.
Był pociągnięty chyba farba akrylową,albo bejcą...
Miałam ogromną ochotę pomalować go na kolor zielonkawy....ale zabrakło mi odwagi,dlatego i na nim zagościła śmietankowa biel:)))
Miodowe szybki zostały osunięte... kiedyś mam w planie zamontowanie siatki hodowlanej albo białych ,lnianych zasłonek....ale teraz posiłkowałam się zielonkawym paskudztwem....takie znalazłam w piwnicy:))
tylko zmieniłam jej kolor
Jedynie szufladki dostały trochę koloru
A kiedy zobaczyłam u Ani-klik miętowe kubeczki....zapłonęłam chęcią ich posiadania:)
Różne odcienie zieleni to moje ukochane kolory w dodatkach:))
Waga i syfony znalazły tu też swoje miejsce:
Kiedy wczoraj wieczorem odgruzowałam stół w kuchni...zapaliłam sobie lampkę nocną....i doszłam do wniosku,że kredens skradł moje serce....i chyba nie tylko moje....podoba się mojemu mężowi i dostał pochwałę od przyjaciółki:)))
Trochę odpoczynku w remoncie dawały mi szyldy ,które robiłam dla dziewczyn...ale to następnym razem:))