Tak jak już kiedyś pisałam- na małe ,grubiutkie Qrki ciężko coś dostać,aby było lepsze w kształcie niż worek na ziemniaczki:))
W takiej sytuacji wsiadłam w piątek na rower,pojechałam do sklepu z materiałami....
...a,że kocham szarości.....materiał ten wpadł mi od razu w oko:)) Posiedziałam wieczorkiem przy maszynie.i:
Wracając z materiałem do domu weszłam do lumka...po pasek...przód skóra...tył szeroka guma....także będzie dobry na następne tłuste lata:))..za całe 10zł:)))
Mieliśmy kilka osób u siebie na noclegu...na szczęście rano dopisała pogoda i mogliśmy zjeść śniadanko na tarasie:)
Małżowinek wyskoczył do ogródka po porzeczki do dekoracji...fiu fiu!!! co za esteta!!
Na deser załapało sie rocznicowe ciasto...pycha!!!!!
Jedzenie na świeżym powietrzu to czysta rozkosz!!
Niestety apetyt wtedy bardziej dopisuje!!
Ale co tam:))) Pasek ma spore możliwości...hihbihih:)))