Czekaliśmy pełni obaw..czy będzie go na nas stać, czy wystarczy nam funduszy,czy zdążymy sprzedać swoje poddasze.
Pamiętam ,że czekając na naradę rodzinną synów byłej właścicielki...spytałam męża ze strachem..dlaczego nie chcą sprzedać nam naszego domu:)))))
Dziś jak obserwuję Sandrę..młodą żonę i mamę dwóch cudnych dziewczynek, która na dniach stała się właścicielką swojego pierwszego dwupokojowego mieszkanka....wspomnienia wróciły..
Mieszkanko nie pierwszej młodości...a funduszy na remont niewiele...
Cieszę się ,że miałam mały udział w remoncie ...na pierwszy plan poszedł akuratnie przedpokój..
I w trakcie zmian..
Na pierwszy ogień poszła boazeria...potem drzwi..tapety..
Drzwi przed malowaniem było sosnowe...takie jak od strony klatki schodowej..{widok na żółtą kuchnię}Koszt remontu przedpokoju to około 150zł
i zmiany...
Oprócz małego budżetu goni nas też czas...Sandra chciałaby jak najszybciej tu zamieszkać..to będzie ich pierwsze samodzielne mieszkanie:)
w ten sam dzień pomalowałyśmy na raz też pokoje..Oba tym samym kolorem..bardzo jasny szary.
Pokój dziewczynek..widok z korytarza..
te plamy na ścianach to cień starej lampy...zdjęcia robione późnym wieczorem...wszystkie telefonem
Salon wcześniej miał żywy kolor...oj bardzo żywy...czerwień flamenco:))
Tu fragmenty ścian przed gruntowaniem..
i zdjęcie wieczorne...po pierwszym malowaniu..
widok na przedpokój..
To był szalony dzień...jak wróciłam do domu późnym wieczorem..usiadłam w tych brudnych, roboczych ciuchach..i nie miałam siły nawet się wykąpać..hihihi...ale radość Sandry to najlepsza zapłata...wciąż wszystkiego dotykała, cieszyła się...
A ileż ja się nasłuchałam komplementów:)))) To chyba był remont też mojego zbolałego ego:)))
Dziś wiszą nowe lampy
Na dzień dzisiejszy pomalowałyśmy też kuchnię...
Pokoje pomalowane drugą warstwą ..
Dziewczynki testują nową sofę..
Kaloryfery zmienione.Jeszcze tylko łazienka..niestety tu trochę po drodze kłopotów...ale już niedługo rodzinka będzie na swoim...
A ja cieszę się razem z nim