Może swoją ignorancją sprowokowałam tę Wredotę do tak silnych uderzeń?
Ograbiła mnie z mojej witalności,chęci działania...baaaa nawet konstruktywnego myślenia!! Posadziła mnie na sofie z najgorszymi myślami,brakiem własnej wartości...ale nie żeby nie dała w zamian nic!!!!! O nie szczodra jak najbardziej!! W trzy miesiące pozwoliła z pomocą farmaceutyków na pozostawienie w mych i tak nie małych gabarytach kolejnych 6kg. Pozwoliła mi na cudowną huśtawkę nastrojów-mężusiu wytrzymaj jeszcze ze mną!!! Miałam wrażenie ,że śmieje się do rozpuku gdy siedzę sobie w kątku i popłakuję.... niby taka zwyczajna,pospolita...a jednak...Menopauza-Małpa-żyję z Nią od kilku miesięcy...i już nie cierpię Cholery!!!...
Jak widać szaleństwo truskawkowe trwa!!
A ja od wielu miesięcy jestem winna Adze swoją opinię o farbach kredowych:((
Szafka dawno zmieniła swój wygląd!!
Jak pracuje się farbami kredowymi?
Dla mnie to był pierwszy raz:) wrażenia?
Farba jest bardzo,bardzo wydajna!! O wiele bardziej niż akrylowa:)
Najbardziej obawiałam się jak uda mi się nanieść nadruk-ale okazało się ,że to bułka z masłem!!
Dla przypomnienia szafka wyglądała tak:
Agnieszko bardzo ci dziękuję za możliwość pracy tymi farbami no i dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość:))
No i zapomniałabym!!! Mamy nowego mieszkańca!!!! Niebieskookiego szaraka!!!
Przedstawiam Henia: