Jakiś czas temu jak pisałam,nie przeniosłam zdjęć na komputer-choć byłam o tym święcie przekonana,że to zrobiłam-i je skasowałam.Myślałam,że bezpowrotnie:( Jednak ,dzięki pomocy
Ani znalazłam program komputerowy,który pozwolił mi je odzyskać:))...hihihihihi...a właściwie mojej przyjaciółce-bo ja
akuratnie ździebko głąbowata jestem komputerowo:))
Dlatego mogę pokazać szla-ananasy,który robiłam ostatnio dla Moniki
to szara soprane
Jakiś czas temu zrobiłam z tej wełenki ananasy dla siebie-ale wciąż czeka na blokowanie:)
U
Paulinki trwa akcja 10 książek w rok....prawdę powiedziawszy to niezbyt dużo....ale jednak wciąż za wiele dla mnóstwa osób ...W tym roku jakoś nie czytam zbyt wiele-czasu trochę brak.
Pierwszą książką w styczniu była jak zawsze moja ukochana Agatha Christie:
W St. Mary Mead mieszka wraz z mężem gwiazda filmowa, Marina Gregg. Wkrótce aktorka urządza przyjęcie.W trakcie zabawy dochodzi do tragedii - zostaje otruta Heather Badcock,
mieszkanka St. Mary Mead. Okazuje się, że kobieta rozlała drinka i
Marina Gregg oddała jej swojego. Policja podejrzewa, że to aktorka miała
być ofiarą, tym bardziej, że pani Badcock nie miała żadnych wrogów.
Wkrótce okazuje się, że na przyjęciu przebywało wiele osób, mogących źle
życzyć pani Gregg. Wychodzi też na jaw, że aktorka od pewnego czasu
dostawała dziwne listy z pogróżkami. Dolly Bantry prosi o pomoc w
wyjaśnieniu tajemnicy przyjaciółkę,pannę Marple...
Druga to Małgorzata Kalicińska
Przyjemne, subtelne, pachnące wsią, naturą, swobodą swoiste dzieło.
Książka ta to zbiór felietonów pani Małgosi, które ona sama
humorystycznie nazywa "felkami", gdyż, według niej, nie są typowymi
felietonami, a raczej pogodnymi opowiastkami wziętymi z życia, o
zabarwieniu felietonu. Opowiastki stanowią nektar dla duszy, można się
pośmiać, pokiwać głową z politowaniem, zamyślić, pomarzyć,
przeanalizować pewne sprawy, z którymi borykamy się każdego dnia.
Ponadto można się pooblizywać i popróbować swoich sił kulinarnych, gdyż
każdy "felek" kończy przepis na coś pysznego - od słynnej zupy
pomidorowej pana Mariana, sąsiada i przyjaciela autorki, po jabłuszka
nadziane żurawinką i pyszną kolację dla dwojga. Przepisy podane są w tak
uroczej formie, jakby i je dało się kosztować! Chce się czytać,
pitrasić, uśmiechać, chce się żyć po prostu.(cyt.:Joanna Laprus-Mikulska)
Trzecią pozycja też była Agatha Christie-teraz czyta ją mój mąż-zaraziłam go miłością do królowej kryminału:)
Młody policjant, Luke Fitzwilliam kończy służbę i po dłuższym okresie
nieobecności wraca do Anglii. Jednak już pierwszego
dnia w rodzimym kraju, podczas przejażdżki pociągiem, zostaje
przypadkiem uwikłany w tajemniczą sprawę. Spotkana w przedziale starsza
kobieta z zapałem opowiada młodemu
człowiekowi o serii morderstw w swoim miasteczku,
którymi zamierza zainteresować Scotland Yard. Kobieta twierdzi, że
morderca jest osobą wyjątkowo przebiegłą i, co daje mu jeszcze większą
bezkarność, cieszy się w miasteczku nieposzlakowaną opinią, która oddala
od niego wszelkie podejrzenia. Pannie Pinkerton udaje się go jednak
rozszyfrować za pomocą dziwnego błysku w oku, którym, jak twierdzi
staruszka, obdarza swoje przyszłe ofiary.