Wiadomo,-nie dam im w drzwiach kosza i nie zamknę drzwi...hihihi....z wielką przyjemnością zaproszę ich na kawę...tylko akuratnie nie mam nic do niej....
I w takim momencie przychodzi zawsze na ratunek Francuz....
gotowe ciasto francuskie bardzo często mieszka w mojej lodówce:) I zgodnie z zasobem kuchni można z niego czarować smaczniutkie ciasteczka
Moje mają w środku pokrojone w kostkę jabłka,cynamon ,cukier waniliowy....wierzch posypany makiem i cukrem....najlepszy brązowy.nie miałam:)..kilka minut w piekarniku
Są tak kruche,pachnące i pyszne:))
... i juz z uśmiechem na twarzy można przyjmować gości...
przy blasku świeczki,którą się samej zrobiło:)...pachnącej lawendą:
...zostały jeszcze dwa....ktoś chętny?
A skoro piekarnik rozgrzany....to może zamiast chleba kilka bułeczek na kolacje dla mężusia....
Miłego wieczoru:)