Był rok 2003....
Przed chwilą oglądałam obrzydliwe pokoje na górze...pamiętały jeszcze remont z lat50....zacieki na ścianie..w łazience...wróć!!-w ubikacji okropna olejnica,żeliwne wielkie rury....muszla metalowa,brudna....fuuuuu.
Mężczyzna,który pokazywał nam ten dom był uczciwy...mówił o wszystkich znanych mu mankamentach....a my z mężem zachowywaliśmy się nieprofesjonalnie...a może tez uczciwie...byliśmy zachwyceni...
Teraz słałam w brzydkiej kuchni i patrzyłam w okno...Było pochmurno i szaro...
A ja kiwałam się jak Cziburaszka..
Dlaczego? Kiwałam się w "rytm" kołyszącej się za oknem zielonej, bardzo wysokiej(czytaj zaniedbanej) trawy...
Tak go pokochałam...mój przyszły ogród....
Czy byłam zaślepiona? O nie!! ja widziałam go oczami wyobraźni.....
Nie biorę udziału w podobnych zabawach ..bo nie mam czasu...ale i tak spragniona zieloności buszuję po starych zdjęciach...no i kocham mój ogród!!!!!
Joasiu dziękuję ci za te wyróżnienie:)))
A dlaczego ja kocham swój ogród???
Wiedziałam ,że musi w zimie mieć owoce...dla ptaków i dla naszych oczu-dlatego gałązkę dzikiej ,pnącej róży przytaszczyłam do domu z wakacji...dziś to wielgaśny krzak przy tarasie:
Jak widać nie tylko ja go lubię:))
Nie ma w nim marchewki,pietruszki ale są owoce
i inne smakołyki:
Ale najbardziej po ciężkiej pracy lubię w nim zwyczajnie posiedzieć..
napić się kawki..
A dlaczego wy lubicie swoje ogrody??
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Zapraszam:
oraz