środa, 20 kwietnia 2011

Niby zwykła znajda....

Dzisiaj minęło akuratnie 9 miesięcy, jak do nas przyszła...Milka.
.....................*****.....................
Dlaczego tak ją nazwałam? Ponieważ to imię w 300% odzwierciedłało jej osobowość...
Słodka i przemilna.spokojna i opanowana.Nigdy nie prychnęła.... bo niby po co? 
Niestety na początku to ja jej nie chciałam....w domu miałam starą 18letnią kotkę,która żadnego obcego kota nie tolerowała....o dziwo ją zaakceptowała od pierwszej chwili. U weterynarza okazało się,że to czteroletnia kotka-wysterylizowana-czas wakacji...no cóż..
Po dwóch miesiącach staruszka poszła za tęczowy mostek...Milka bardzo pomogła mi przetrwać ten czas i tuliła się swoim mięciutkim pachnącym futerkiem...
Chociaż bardzo pokochała nasz ogród to tak naprawdę o większą domatorkę trudno!! Gdzie bym na chwilę nie przysiadła-tam też i Milka na moich kolanach...pukając ostrożnie noskiem-dopominając się pieszczoty..
A kokoszenie się w łóżku u państwa-toż to sama przyjemność...nawet każde przygniecenie w czasie snu-dla niej oznaka miłości...no Milka po prostu
Dzisiaj rano byłam umówiona,więc ranek jak to u mnie w zwyczaju przeminął na sprzataniu itp.Nawet rano nie zdążyłam pomiziać Milkuni...nawet jej dziś nie dotknęłam.....a właściwie dotknęlam -...jak ją mąż przyniósł w foliowym worku z ulicy... wyglądała jakby spała....nadal słodka...odeszła szybko i po cichu....tylko my z mężem jakoś tak głośno płakaliśmy......