.....................*****.....................
Dlaczego tak ją nazwałam? Ponieważ to imię w 300% odzwierciedłało jej osobowość...
Słodka i przemilna.spokojna i opanowana.Nigdy nie prychnęła.... bo niby po co?
Niestety na początku to ja jej nie chciałam....w domu miałam starą 18letnią kotkę,która żadnego obcego kota nie tolerowała....o dziwo ją zaakceptowała od pierwszej chwili. U weterynarza okazało się,że to czteroletnia kotka-wysterylizowana-czas wakacji...no cóż..
Po dwóch miesiącach staruszka poszła za tęczowy mostek...Milka bardzo pomogła mi przetrwać ten czas i tuliła się swoim mięciutkim pachnącym futerkiem...
Chociaż bardzo pokochała nasz ogród to tak naprawdę o większą domatorkę trudno!! Gdzie bym na chwilę nie przysiadła-tam też i Milka na moich kolanach...pukając ostrożnie noskiem-dopominając się pieszczoty..
A kokoszenie się w łóżku u państwa-toż to sama przyjemność...nawet każde przygniecenie w czasie snu-dla niej oznaka miłości...no Milka po prostu
Dzisiaj rano byłam umówiona,więc ranek jak to u mnie w zwyczaju przeminął na sprzataniu itp.Nawet rano nie zdążyłam pomiziać Milkuni...nawet jej dziś nie dotknęłam.....a właściwie dotknęlam -...jak ją mąż przyniósł w foliowym worku z ulicy... wyglądała jakby spała....nadal słodka...odeszła szybko i po cichu....tylko my z mężem jakoś tak głośno płakaliśmy......
znajdy są najwierniejsze:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńwszystkie moje koty...a posiadałam ich sztuk 4 to były lub są znajdy....A Milka była najsłodsza....
OdpowiedzUsuńTak mi przykro :(
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz u mnie zawsze koty ginęły pod kołami samochodów dlatego przez wiele lat nie chciałam mieć kota, serce pęka...
szkoda, ale wiem że po mojej suni (Szelma)-znajda-też gorzko płakałam. Była stara jak się do nas przypałętała ale za to i tak wysłużyła u mnie jeszcze 8lat.
OdpowiedzUsuńTak mi przykro że straciliście Kotkę, bo li oj boli,,ja tez ryczałam a nie płakałam kiedy moja kocica odeszła
OdpowiedzUsuńTulę do serca Qrko...
OdpowiedzUsuńSmutno kiedy odchodzi przyjaciel...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO jejku, bardzo mi przykro śliczna Milkusia, nasz kocurek odszedł trzy miesiące temu, ciągle mi go brakuje. Ściskam Was mocno :(
OdpowiedzUsuńTak to wszystko opisałaś, że jak doszłam do ostatnich zdań poczułam ukłucie i musiałam przeczytać jeszcze raz, aby upewnić się czy dobrze zrozumiałam. Przykro mi z powodu Waszej straty.
OdpowiedzUsuńo boże, ale jest mi przykro.... nienawidzę jak tak sie dzieje, sama straciłam dwa psy pod kołami, dlatego moje koty są tylko domowe, czasem jak jadę na wieś to je wypuszczam, ale pod opieką. jejku, ale mnie zmartwiłaś.
OdpowiedzUsuńPrzykra wiadomość.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi:( Choć biorąc pod uwagę moje dzisiejsze doświadczenia (właśnie widziałam psa leczonego 6 dzień na parwowirozę- 6 dzień czekania czy będzie lepiej, czy nie)to może i lepiej, że stało się to szybko, a zwierzęta, które nas wybrały- są najwspanialsze na świecie- mój Maks uratowany od uśpienia też ma taki przymilny charakter jak Milka. Jest jeszcze jedna prawda - najlepszym lekarstwem na stratę przyjaciela jest nowy przyjaciel- choć nie zagoi od razu rany, wypełnia pustkę
OdpowiedzUsuńTrzymaj się
No cóż kochanie strasznie mi przykro. Nie umiem nikogo pocieszać po stracie przyjaciela. Specjalnie się tego uczę, ale ciągle tylko jakieś banały do głowy mi przychodzą. Więc z tej bezsilności i mojego nie umienia popłynęły mi po policzkach dwie duże łzy. Dla Ciebie, bo wiem jak Ci przykro. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńBeatko,jest mi strasznie przykro! aż mi łzy poleciały...nie wiem co napisać...
OdpowiedzUsuńtrzymaj się jakoś!
Oj, tak mi przykro.Ściskam i pozdrawiam Cię cieplutko!
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, caly wieczór spędzilam u znajomych tuląc ich ślicznego brytyjczyka i zrobiło mi się bardzo nieswojo jak przeczytałam Twojego maila, nie wyobrazam sobie wrócić do domu i już nigdy nie utulic mojej niuni albo Edka. Bardzo współczuje :(
OdpowiedzUsuńNo i się poryczałam :(((( Nic nie napiszę na pocieszenie. Biedny koteczek :(((
OdpowiedzUsuńŚciskam Was mocno.
gdyby dziś ktoś zrobił mi zdjęcie....to mozna by nim dzieci straszyć....mam dwie spuchnięte fify zamiast oczu...bardzo wam dziękuję za te wszystkie słowa....tak wiem ..czas jest dobrym lekarzem...choc dzis trudno mi w to wierzyć....
OdpowiedzUsuńTo przykre...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro. Rozstania są ciężkie i sama też wylałam mnóstwo łez po moich kochanych zwierzaczkach. Trzymaj się, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGratuluję Edwarda.
OdpowiedzUsuńKot za kotem i tak jest dobrze.
współczuję serdecznie:(
OdpowiedzUsuńoj Qrko coś okropnego, przytulam mocno ...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, wspolczuje. :*
OdpowiedzUsuńKochana ja miałam 9 kotów na raz. strasznie pocieszne :) niestety nadszedł czas pożegnań :( jednego sąsiad zatruł trutka na szczury...niby niechcący, ale ból niesamowity, drugi zachorował w tym samym czasie. Żył tydzień, uspaliśmy go kiedy już nie było szans na wyleczenie a on cierpiał tak że skomlał :( wtedy łatka przestała jeść, mimo naszych starań ciągłych wizyt u weterynarza zmarła dokładnie tydzień po jeranku. teraz mamy 4. ostatnia została u nas po tym jak poprzednia włascicielka ją zostawiła, tak po prostu zbędny balast. 2 mają już 13 lat, zebra 10. kochana wiem, ze ból jest straszny, bo nigdy nie da się tak po prostu przyjąć śmierci przyjaciela...ale pomyśl ile jeszcze w świecie jest biednych zwierząt, które marzą o kochającym właścicielu. Daj sobie czas i nie zapominaj, ze możesz pomóc innym istotom. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńCynamon tez był znajdką :) maleńką, zapchloną, łaciatą kuleczką. My też mówiliśmy że już żadnych nie będziemy brać, bo potem za dużo bólu...ale kidy pojawiła się Greta, nie było opcji żeby ja zostawić. Trzymaj się mocno :*
OdpowiedzUsuńPrzykro mi jest to straszne uczucie -znam z własnego doświadczenia !!!roletki z poprzedniego posta -urocze !!!!Zdrowych spokojnych świat życzę !!!
OdpowiedzUsuńJa mam 17 -letnią kotkę, której już nie wypuszczam i jedną czterolatkę, która łazi, gdzie chce. Drżę o obie.Bardzo Ci współczuję, pozdrawiam i - mimo wszystko - dobrych świąt.
OdpowiedzUsuńAga
Bardzo mi przykro z powodu Twojej Milki. Nie umiem sobie wyobrazić czym musi być dla Ciebie jej strata. Kiedy nasz przyjaciel odchodzi ze starości to choć też boli łatwiej się z tym pogodzić. Tak zawsze odchodziły nasze psy. Koty na szczęście wszystkie są z nami.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i pozdrawiam.
Biegaj koteczko szczęśliwa za Tęczowym Mostem [']
Współczuję Ci serdecznie, wiem co to znaczy. Trzymaj się i za jakiś czas pomyśl o następnym Mruczku, który potrzebuje rodziny...
OdpowiedzUsuńTrudno coś pocieszającego w takiej sytuacji napisać. To smutna chwila. każdy, kto kocha futrzaki wie jak taka strata boli.
OdpowiedzUsuńuściski
Ogromnie mi przykro... i współczuję, tak już jest, kochamy te futrzaki całym sercem niestety za szybko odchodzą... Trzymaj się ciepło.
OdpowiedzUsuńNic,tylko płakać się chce i zaraz pobiegnę pogłaskac moje dwa futrzaki.
OdpowiedzUsuń