Ale dokładnie pamiętam jaka byłam (nota bene nadal jestem!!) szczęśliwa 18 lat temu...
..dostałam od niej prezent-nasz portret...tzn mój i Zośki..Na nim dokładnie widać ,że szczupła talia to tylko moje wspomnienie:)))
A od mężusia dostałam w prezencie aparat:)))...Mamy od kilku lat taki zwyczaj ,że kupujemy sobie jakiś wspólny prezent,który jest nam potrzebny w domu.W zeszłym roku był to ekspres do kawy..ale tak po prawdzie z aparatu to tylko ja biedę korzystać:)))
Mam nadzieję ,że nowy nabytek będzie się dobrze sprawował.
Zastanawiałam się nad lustrzanką.W podjęciu decyzji pomagała mi pewna przesympatyczna Kasieńka,która pożyczyła mi na weekend swoje dwa aparaty:)) Mnie!! Mistrzyni roztrzepania-ooooo to trzeba mieć dystans do dóbr materialnych:)))
Dzięki temu mogłam popstrykać trochę fotek z mojego odświeżonego salonu i jadalni...
Ostatnio wytelapałam z piwnicy stary stół-bardzo spodobał mi się jego mały blacik-to taki dwuosobowy sprzęcik:)) Wyglądał nieciekawie..
Po dokupieniu nóżek....a właściwie stopek
-dołączeniu "stopek"
plus warstwa nowych farb powstał nowy stolik...idealnie pasuje mężowi do pracy z komputerem-jak widać opłat nie pobieram:))
Dopasował się do kompletu mały wiklinowy fotel,który udało mi się kupić za 40zł:))
Poszyłam w końcu nowe rolety....brakuje mi jeszcze jednej na mniejsze okno...
I jeszcze kilka zdjęć stołu:
No i Tester-zawodowiec: