To za sprawą grypy...Uffff..nigdy więcej!!Wczoraj leki w końcu zaczęły działać:)
Dziś mogłam już wyjść z łóżka. A tu takie piękne słoneczko mnie przywitało...
Na razie oprócz kwiatów ciętych,które kocham- naklejam lawendę na meble...
I poprosiła ,aby na niektórych były małe gałązki lawendy...Kuchnia ogromna,więc do wiosny mam co robić:)))
Sylwia z mężem są także właścicielami Wiejskiej Przystani .....i malując dla niej szafki przypomniało mi się ,że jakiś czas temu wykonywałam dla nich kilka rzeczy:)
Zmieniałam wygląd stolika..
I było jeszcze ....okno:)
i efekt końcowy:
Do okna jest zrobiona półka...na lawendę:)
Na koniec dodałam z tyłu siatkę hodowlaną...no i szyld:)
Jak widać lawenda jest prawdziwą miłością Sylwii...ale czy można się jej dziwić?