Dziś miałam wyjść w końcu na świeże powietrze....No takie były
akuratnie moje plany.... Niestety od rana okrutnie padało....a jeszcze w sobotę takie oto (opatulona po czubek nosa) zrobiłam zdjęcia w ogrodzie:)
Czyż to nie bajkowe obrazy:))))
Jak zobaczyłam te zmarznięte liście naparstnicy...to aż ślinka mi pociekła.....normalnie galaretka agrestowa z cukrem!!!!!
Skoro nadal miałam areszt domowy postanowiłam coś podłubać w Qrniku...popracowałam nad pewnym zamówieniem,które robię i robię...i skończyć nie mogę...Anetko cierpliwości masz jeszcze troszkę?:)))
No i poczyniłam takie szyldziki:
Gdyby komuś wpadły w oko..to można je nabyć
TUTAJ
Dziękuję bardzo za życzenia zdrówka oraz rady jak sobie poradzić z kaszlem:))pozdrawiam
...........................*****************...............................
PROSZĘ ZAJRZYJCIE DO ORI !!!
MOŻE BĘDZIECIE MOGŁY POMÓC NATASZY:)))