Moja słodka Pińdzia:)
Ale w poniedziałek (28.12) została zapakowana do transporterka ..
Została poddana kastracji...jestem już spokojna-ponieważ jak wszystkie nasze koty jest kotem wychodzącym..."domnym-bezdomnym"...a wczoraj, jak się okazało jestem akuratnie już trzy lata oficjalną "KOCIĄ MAMĄ Z PAPIERAMI-KLK!!
Tośka dochodziła do siebie aż trzy dni...
Mój słodki ,zielony brzuszek:)
Ale wszystko jest już dobrze...szaleje i wariuje jak mały furiat!!
Nacięte uszko-to znak kastracji:((
Reszta panów czeka w wielkim skupieniu na ocieplenie-jest -15 za oknem..brrr