Ale maj to właśnie ogród:) Choć niewiele czasu aby w nim posiedzieć....ale codzienne, ogrodowe poranki w pidżamie zawsze zaliczone!!
A mimo wczesnej pory,można spotkać w nim ciekawych gości
Nasz kot-Burciu jest alergikiem....jak się okazało ma alergie na......ślinę pcheł!!! A jeżyki akuratnie są okropnie zapchlonymi stworzonkami.....także szykujemy się z preparatami antypchłowymi na naszych kolczastych przyjaciół....a w kalendarzu muszę mieć zaznaczone ,kiedy następna dawka dla kotów-bo spóźnienie wiąże się z okropnym cierpieniem kota:((
W maju zakwitł mi też po raz pierwszy-chyba po 7-8latach bez,zobaczcie jaki cudny:
A podłoga???klik
Porażka!!!
Jeden kafelek-ten próbny jakoś się całkiem dobrze poddał malowaniu...ale podłoga!!!
Najpierw postanowiłam użyć podkładu-aby farba lepiej łapała
Potem nakładałam ...wróć!! próbowałam nakładać warstwy farby właściwej...ale to nie było ani miłe,ani łatwe!!
Farba jest gęsta,źle się ją miesza..a mimo wielu wysiłku i tak wychodziły mi szarawe smugi....miałam chęć w pewnym momencie strzelić se w ten Qrzy łeb:))
Jednak dziś poddałam się...poszłam-wróć!pojechałam jak zawsze na rowerze:)) do mojego ukochanego sklepu z farbami-wybrałam prawie identyczny kolor-i na tę szarą farbę do betonu,którą teraz traktuję zwyczajnie jak podkład-po wyschnięciu zapodałam dwie warstwy emalii do drewna i metalu...
Robi się pięknie,jasno-a jak będzie z trwałością? Okaże się w praniu.
Ps...od razu powiem,że te kafelki i tak czeka "demolka" za jakiś czas,gdyż planujemy w kuchni i jadalni w przyszłości ogrzewanie podłogowe-stąd ten eksperyment z malowaniem:))
Jak będzie szła praca dalej-dam znać:))