Żałuję tylko ,że ICH nie miałam jak powstawał mój swetro-płaszcz.Też z udziałem tej wełny-KLIK...ale jest jeszcze w wersji niewypranej i z niezabezpieczonymi nitkami.
Zarzekałam się ,że już nie sięgnę po wzór ananasów...tym razem w wersji uproszczonej,którą podpowiedziała mi kiedyś Małgosia ..czyli tylko dolna część zananasiała:))
Ponieważ mam już spory zapas wszelakich chust i szali..zastanawiałam się ,co z nią począć..
Pomyślałam,że może ktoś z was by chciał ją za niewielką sumę udomowić...
I tak wisiała sobie kilka dni na moim manekinie... A wczoraj mieliśmy przesympatyczne małżeństwo na obiedzie....Szal od razu wpadł w oko Danusi..Decyzja była prosta....wyszli od nas z prezentami- ze skrzynką jabłek i szalem:))
Dzisiaj u nas letnia wprost pogoda:))) Nareszcie!!!
Jeszcze kilka dni zapisy na rocznicowe cukierki:))-klik zapraszam:))