piątek, 9 marca 2012

Sie działo....cz1.

   Kiedy tak jak dziś pachnie wiosną w powietrzu-wracają wspomnienia.Jakie?
Dwa lata temu...postanowiłam zburzyć kilka ścian....
Mój mąż patrzył na wszystkie moje pomysły,robiąc oczy większe od głowy....Dziś oboje jesteśmy zadowoleni z tego,że nie powiedział akuratnie BASTA!!!!
Ale jak patrzę na zdjęcia...to nie wiem czy drugi raz bym się zdecydowała:)))
Została wyburzona ściana między dwoma pokojami:
 
Ale także między pokojem i kuchnią....(bo między przedpokojem i kuchnią zniknęła ściana już przy pierwszym remoncie prawie 8 lat temu )..hihihi..pogubiłyście się już:?
 
A jakby było mało...to jeszcze w proch obróciła się ściana między pokojem i jadalnią:))))
    Oczywiście jak widać również elektryka nadawała się tylko do wymiany...ta pamiętała Adolfa...dom z 1938r:)
  Jak się wprowadzaliśmy namówiłam męża na wejście na ogród z jadalni..tu też powstał -dzięki mojemu mężowi mój kochany taras.....teraz jednak postanowiliśmy powiększyć do niego wejście..po zadaszeniu tarasu okazało się ,że w jadalni zrobiło się trochę ciemno...cóż cały czas uczyliśmy się na własnych błędach..i nadal się uczymy:
Tu już po wyburzeniu:) Surrealizm w pełni:
 I już wstawione:)-dziś jaki pozostałe okna jest przeze mnie okleinowane:
Zniknęła też ściana między klatką schodową i kuchnią:
Powstała spora przestrzeń...wszystkie pomieszczenia na dole zostały połączone...choć nadal zachowały swój charakter..no i chyba wiadomo dlaczego w moim domu nie ma już pomarańczu???hihihi
Tu spojrzenie z jadalni na klatkę schodową...a najdalsze pomieszczenie to powstały (z byłego "otwartego" ganku) przy przeprowadzce wiatrołap:
 Z sufitu w jednej z części powstałego salonu zerwałyśmy z przyjaciółką spadek po byłej właścicielce:
Potem przyszła kolej na moje ukochane belki:
Po zerwaniu tapet -belki poszły również na sufity:
...i najbardziej pracochłonna praca.....dziesiątki ...jeśli nie setki m2 tynku strukturalnego ...własnej (czytaj -mojej) produkcji....kładzionego moimi ręcyma:))..na ściany i sufit:
  Jak ja dałam radę? Nie wiem......
Ale wiem,że przy remoncie można odkryć wiele talentów!!!Tu na przykład wyszedł artyzm mej przyjaciółki:)):
Powoli wszystko nabierało kształtów..
 

 Potem próby doboru koloru
 

 Przed malowaniem...cyklinowanie podłóg...potem ich dokładne oblepianie folią, kocami, starymi szmatami...aby jej nie zniszczyć:)
Wszystko się działo pod ścisłą kontrolą mojej staruszki,która niestety do samego końca rocznego remontu nie doczekała
Żal mi było tylko wiosny ,która wtedy zaczęła buchać tak pięknie:)
 
...a to był dopiero niecały półmetek:))) ....cd.kiedyś nastąpi:))...chyba:))

środa, 7 marca 2012

W przerwie...

 Dziś rozpoczęłam bardzo wcześnie dzień......o 5.:)) ...to nasze koty.....Dzień w dzień się budzą mniej więcej o tej porze....Akuratnie śpią na dole...ale potem postanawiają wejść do sypialni...albo najlepiej na korytarzyk przed sypialnią...i myć się... Macie kota? Kto ma wie,że te stworzenie potrafi niezmordowanie myć się nawet godzinę.Taaaa koty to czyściochy!!! Ale dlaczego tak głośno przy tym mlaskają?????A  u nas jeszcze Bury myje dodatkowo uszy Koksowi....no czasem go lekko ugryzie...zbudził was kiedyś przeraźliwy krzyk kota?....nas wczoraj tak:))

Dzisiejsza poranna toaleta kotów rozbudziła mnie na dobre...napaliłam w piecu...wypiłam kawkę...nakarmiłam koty...moje dwa...i pozostałe...
Dziś na śniadanie przyszedł też Rysiek...dał się pogłaskać..:)))
Normalnie zakochałam się w nim....ciekawe na jak długo zostanie....
W poniedziałek przyprowadził na śniadanie towarzystwo....jak ją zobaczyłam...te oczęta...no pomyślałam sobie Bella jak nic:))
...ale po podniesieniu ogonka.....okazało się ,że to Pan Bell:)))Czterech facetów na tarasie...czy to nie przesada..i ja jedna:))))
Po nakarmieniu kotów warto samemu coś przekąsić..może coś niezdrowego....
Pachnący chlebek własnej roboty....z serkiem brie
Potem kilka rzędów chusty.....a potem...na kolana!!!!! Wpadłam..na początku wydawało mi się ,że świetny pomysł,aby wyszorować druciakiem podłogę w kuchni i jadalni....ponad 30m2 fug i terakoty...stąd moja przerwa-na jedno podejście nie daję rady!! ...robota kocha głupiego jak mądrze mawiała moja babcia:)) Potem czeka mnie 40m2 drewnianych podłóg...do szorowania,potem pastowania:)))... trzeba mieć fantazje:))
Ale jakoś tę wiosnę muszę przywołać...na dworzu mróz...świeci słońce i tylko palcem pokazuje co jeszcze należy umyć:(((
Wczoraj moja przyjaciółka zaczęła stosować koloroterapię
Docelowo znajdą się już niedługo na tarasie...póki co ...wczoraj wieczorkiem nastąpiła inauguracja:
 
Poza tym dostała ostatnio kilka wyróżnień od

i od -Jaddis
Dziewczyny pięknie dziękuję:)) Swoim zwyczajem nie mam pojęcia kogo wyróżnić...więc proszę częstujcie się:)
A gwoli informacji ,przepraszam,że nie dałam się namówić na dwie zabawy...seriale i kosmetyki....nie mam 
telewizji!!!! Używam 2,3 kosmetyków na krzyż -płacę za nie nie małe pieniądze...więc reklamować ich już nie będę :)))Mam nadzieje ,że nikogo nie uraziłam:))
Koniec przerwy!!! Na kolana!!!!

niedziela, 4 marca 2012

Wiosennie

  W zeszłą niedzielę odwiedzając OBI natrafiłam na nie:
 
Od wczoraj zaczęły się rozwijać...
i pachną...
Wybrałam akuratnie tę doniczkę,gdyż dostrzegłam ,że z jednej cebulki wychodzi dodatkowy pączek...ale jakże się dziś roześmiałam w duchu...z każdej cebulki wychodzi dodatkowy pąk...w sumie 6!!!!
moja mała namiastka wiosny na parapecie:
oraz eksperymentalna hodowla datur....w tygodniu może przesadzę je już do osobnych doniczek
a na koniec.....nowy gość na tarasie...zdjęcia fatalne...robione przez szybę i wieczorem
Piękny  Ryszard,prawda?