czwartek, 23 maja 2013

Cysorz....

       Mamy w domu gości:)) Właśnie mija pięć tygodni jak przyjechali...zleciało jak z bicza strzelił...
      Nawet się nie obejrzę a minie kolejny miesiąc i będą mi za przeproszeniem "bańki leciały nosem"...bo tak będę buczała:(((
 Kiedy wieczorkiem wracają do domku widzą takie obrazki:
Jednym słowem ..zajęcia typowo kocie :)
I jak zawsze Rysiek wiedzie prym..
Cóż-deski tarasowe są twarde -więc o wiele wygodniej jest na miejscu Pańci..
Nasi goście widząc ich w takich miejscach,przy takich zajęciach zawsze się śmieją ,że :
"Cysorz to ma klawe życie!!!!"
Ale nie należy po pozie myśleć,że tu trwa zupełna beztroska!!
Rysio -podobnie jak przyszywana Pancia ma natręctwa:)
Ja biegam z mopikiem po domu,On..godzinami się myje:))
Mamy jeszcze jeden wspólny mianownik...On wciąż jest brudny...a moje podłogi w nie lepszym stanie:)))
 Ale nie każdy ma takie klawe życie:(
Niektórych z nas dosięgają choroby ....czasem bardzo ciężkie..
Super jak są na nie lekarstwa...
Gorzej- jak nie mamy na nie pieniążków..
Zresztą.kto je dziś ma??Niektóre z nas mają....inne mają ogromne zdolności i potrafią tworzyć cuda!!!
I tu moja ogromna prośba-wiem ,że można na was polegać...a ogromnej pomocy potrzebuje przesympatyczna blogowiczka Ania

zajrzyjcie do niej:)) TU-KLIK możecie ją lepiej poznać.
Niestety Ania jest ciężko chora...a leczenie nie jest refundowane .
Liczy się jak zawsze każdy gest...i czas!!
Gdybyście mogły pomóc to tu jest do Ani mail: andziaman@wp.pl

piątek, 17 maja 2013

Z kąta w kąt!!

             Tak można by opisać dziś moje zachowanie...Dlaczego???
 
Łażę  z filiżanką yerba mate o orzeźwiającym smaku pomarańczy i ananasa i szukam cienia...

Niestety ...zanim się dobrze usadowię już wita mnie słonko...
Na szczęście można pomoczyć sobie spuchnięte szkitki w wodzie
ale i mostek zaczyna tonąć w słońcu...
Oj jak niedobrze w upały być grubasem z niskim ciśnieniem:)))
A w upalnym słonku wyleguje się kolejna "złomiarska zdobycz"
Magiel...starusieńki
Idealnie wpisał się kolorystycznie
Zarówno do wysypanej przy ścieżce kory ,jak i do terakotowych donic
...i w towarzystwie starej konewki....pamiątka po dawnych właścicielach:))
...cóż mamy prawdziwe lato:))
zamiast narzekać..może by schudnąć????hihihi..taki żart:)))

wtorek, 14 maja 2013

Ale ten czas leci!!!

   Hmmmm...to już miesiąc??
Czas biegnie u mnie jakoś ostatnio inaczej..na wszystko potrzebuję dwa razy więcej czasu...dopadł mnie jeszcze jakiś chaos...pokasowałam mnóstwo maili i...nie wiem z kim i jak się kontaktować:))))) Jeśli więc do kogoś się nie odezwałam to proszę o kontakt:)))
Jeszcze przez dwa miesiące będę taka trochę nieobecna-nieprzytomna:))
     Teraz jak mam chwilkę czasu to Rysiek się we mnie wtula i nawet nie mam jak coś machnąć na klawiaturze:))
 Albo czas ten wykorzystuję na małą czarną ...
 
 W ogrodzie prawdziwy festiwal barw i zapachów
 Moja ukochana mirabelka nie zawiodła mnie w tym roku...
Gałęzie tak miała obsypane kwiatami ...jakby ktoś umaczał je w wacie cukrowej:-a ten zapach)
...za dwa dni chyba rozwiną się bzy... już nie mogę się doczekać..
A od przyjaciół dostałam prezent!!
...uratowany ...miał iść na złom..
 uwielbiam zielony:)))
Cudownie nadżarty zębem czasu
 Mój nowy stojak na owoce:))
Piękna ,stara waga szalkowa:)
Tylko ją wyczyściłam...podoba mi się taka jaka jest..
A w Qrniku powstało i powstaje mnóstwo rzeczy,,,niestety nie wszystko sfotografowałam....ale o tym już następnym razem:))

niedziela, 14 kwietnia 2013

Kocham go ♥♥♥

       Był początek września...a może koniec sierpnia???
  Był rok 2003....
Przed chwilą oglądałam obrzydliwe pokoje na górze...pamiętały jeszcze remont z lat50....zacieki na ścianie..w łazience...wróć!!-w ubikacji okropna olejnica,żeliwne wielkie rury....muszla metalowa,brudna....fuuuuu.
Mężczyzna,który pokazywał nam ten dom był uczciwy...mówił o wszystkich znanych mu mankamentach....a my z mężem zachowywaliśmy się nieprofesjonalnie...a może tez uczciwie...byliśmy zachwyceni...
Teraz słałam w brzydkiej kuchni i patrzyłam w okno...Było pochmurno i szaro...
A ja kiwałam się jak Cziburaszka..
Dlaczego? Kiwałam się w "rytm" kołyszącej się za oknem zielonej, bardzo wysokiej(czytaj zaniedbanej) trawy...
Tak go pokochałam...mój przyszły ogród....

Choć dziś wiem ,że był w stanie podobnie jak góra domu....skandalicznym....
Czy byłam zaślepiona? O nie!! ja widziałam go oczami wyobraźni.....
 Dlaczego o tym piszę? Ponieważ dostałam wyróżnienie od Joasi:))
Nie biorę udziału w podobnych zabawach ..bo nie mam czasu...ale i tak spragniona zieloności buszuję po starych zdjęciach...no i kocham mój ogród!!!!!
Joasiu dziękuję ci za te wyróżnienie:)))
 A dlaczego ja kocham swój ogród???
 Wiedziałam ,że będzie....jakby to ująć...taki chaotyczno-spontaniczny!!!
 I że znajdą się w nim pnącza wszelakie:
 
 także kwitnące
Wiedziałam ,że musi w zimie mieć owoce...dla ptaków i dla naszych oczu-dlatego gałązkę dzikiej ,pnącej róży przytaszczyłam do domu z wakacji...dziś to wielgaśny krzak przy tarasie:
 
Wiedziałam ,że będą w nim różne iglaki ...aby móc poleżeć na leżaku nie będąc widoczną przez sąsiadów:
Po latach powstał też taras-mój letni salon-to najpiękniejszy prezent od mojego męża!!
 
Jak widać nie tylko ja go lubię:))
Oczywiście jest też trawa...ale zawsze..no prawie zawsze skoszona:))
I mnóstwo roślinek..

i gości:
 
Nie ma w nim marchewki,pietruszki ale są owoce  
 
 
i inne smakołyki:
Ale najbardziej po ciężkiej pracy lubię w nim zwyczajnie posiedzieć..
napić się kawki..
A dlaczego wy lubicie swoje ogrody??

 ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Zapraszam:
Elis 
oraz