niedziela, 3 maja 2015

Nasza wymarzona(?)majówka:))

       Jak do każdej majówki należy się odpowiednio przygotować.Prawdę powiedziawszy do każdej drogi należy się przygotować,czyż nie?
 Ta wymagała od nas odpowiednich planów...,które prawdę powiedziawszy zmieniały się wielokrotnie.
Taka droga marzyła nam się od około 11-12lat.Choć do jej realizacji miało już dojść przynajmniej 2-3 lata temu....
Cóż,życie okazało się ,że ma akuratnie inne plany:))
Przygotowania nie polegały jednak na pakowaniu strojów kąpielowych do torby....
 
W tygodniu panowie pojechali w poszukiwaniu kamienia polnego....połupali go....a ja w czwartek złapałam za widły...i zaczęłam demolkę:))
Stareńka cegła wychodziła jak masełko:))
A w piątek rano mój mąż z sąsiadem dokończyli wyciąganie starej nawierzchni,wyrównali teren i -za co im jestem wdzięczna -zabezpieczyli moje roślinki:))I zaczęto kłaść kamyczek...pogoda była rano obrzydliwa....
 
Nawet deszcz ich nie przestraszył.Pod wieczór ścieżka była już ułożona,rozprowadzone kable pod lampy...a panowie ledwo żywi:)
A to dopiero mały wycinek ,jaki należy wyłożyć!!
 
A w dodatku tam,gdzie mamy teraz wiatę-poprzedni właściciel układał przeróżne znalezione chyba lub zdobyczne betonowe płyty,podkłady,parapety
 
 W sobotę od ich usunięcia należało rozpocząć pracę:
 
A wcale nie z każdym elementem było łatwo...
Potem kolejny kamyk...Ponieważ ta część jest podjazdem dla samochodu-teren trzeba były lekko uzbroić..
 Trzeci dzień majówki to już "lajcik"...kładzenie fugi na ścieżce,która teraz schnie..
Jeśli nie będzie padać- to jutro albo we wtorek będę mogła malować fugę na grafitowo,potem zabezpieczenie kamienia przed wodą....w środę kolejna podróż po kamień....
Kiedy będzie koniec....nie mam pojęcia...ale już jestem szczęśliwa,że nie muszę patrzeć na tę straszną ,krzywą cegłę:))

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Zawsze na nią czekam....

   Co roku...Czekam i wyglądam przez okna...liczę w myślach dni...ile jeszcze czasu...
Podbiegam zniecierpliwiona na granicę ogrodu...tupię nóżką...no kiedy???
 Rano,gdy rozsuwam rolety w łazience spoziram zaspanym oczkiem czy już??
W sobotę ,kiedy obudziło nas słonko,mogłam sama się do siebie uśmiechnąć..Była taka akuratna :))
Biała ściana falującego kwiecia!!! Jest-pierwsza królowa kwiecia!!
 I ten zapach!!!!!!!!! Oszałamiający....
Kiedy inne drzewka zupełnie łyse....niektóre pokryte miniaturkowymi liśćmi...ona wiedzie prym:)
  Przez pozostały czas mało atrakcyjna...powiem nawet ,że potem wolałabym mirabelki-bo o niej mowa-nie mieć...bo kocha ją mszyca....ale dla tych "pierwszych skrzypiec" na początku wiosny-warto!!
  W niedzielę usadowiłam się pod kocem w moim nowych -żwirowych kąciku wypoczynkowym,w jej pobliżu...i rozkoszowałam się jej zapachem,kawą,książką.....i towarzystwem Ryśka:)
  A propos czekania....dziś doczekałyście się końca zabawy.Długo zastanawiałam się ,kogo wybrać.Nawet miałam skorzystać z generatora liczb.Jednak cały czas tkwił mi w głowie jeden komentarz....I jemu też uległam-a co tam!! Choć momentami trza się skupić ,aby go odczytać...hihihihi

alucha26 marca, 2015 13:37
Qrko kochana, jak ja bym chciała wybrac te cuda! Tabclia mnie urzekła po strokroć! Bo ja żem od urodzenia nosze okulary i z tablicami okulistycznymi jestem za pan brat. I gdyby mieć taką z pięknym tekstem w domu... No marzenie :))) Powiesiłabym w sypilani :D
Rozmarzyłam się :P
Pierwszy swój post opublikowałam 1 marca 2011! Zupełnie zapomniałam o tej rocznicy! ZUPEŁNIE...
Ale teraz wiem, że nasze blogi to rówieśnicy ;)))


Wszystkim dziękuję za zabawę:))
Alu,sprawdzałam,nie mam twojego adresu-prześlij mi go na maila:)

sobota, 11 kwietnia 2015

Pomiędzy...


      W tygodniu skończyłam kolejne szyldy....kiedy schły wielokrotne warstwy lakieru-w tak zwanym międzyczasie...o ile go akuratnie posiadałam dłubałam na drutach...
 Od dawna odkrywam na nowo,że druty to jednak moje najmilejsze hobby:))
 Ps.a swoją drogą widzicie tego Huncwota Ryśka na stole?????
Kiedy dostałam informację ,że w e-dziewiarce-KLIK jest obniżka 20% na m.in.zestaw drutów,na które miałam chęć od dawna-nie zastanawiałam się:))
 
Żałuję tylko ,że ICH nie miałam jak powstawał mój swetro-płaszcz.Też z udziałem tej wełny-KLIK...ale jest jeszcze w wersji niewypranej i z niezabezpieczonymi nitkami.
Moja przyjaciółka ,gdy zobaczyła moją dziką radość ,po ich otrzymaniu spytała się,czy kupić mi drugie...
 
Zarzekałam się ,że już nie sięgnę po wzór ananasów...tym razem w wersji uproszczonej,którą podpowiedziała mi kiedyś Małgosia  ..czyli tylko dolna część zananasiała:))
Ponieważ mam już spory zapas wszelakich chust i szali..zastanawiałam się ,co z nią począć..
Pomyślałam,że może ktoś z was by chciał ją za niewielką sumę udomowić...
 
I tak wisiała sobie kilka dni na moim manekinie... A wczoraj mieliśmy przesympatyczne małżeństwo na obiedzie....Szal od razu wpadł w oko Danusi..Decyzja była prosta....wyszli od nas z prezentami- ze skrzynką jabłek i szalem:))
Dzisiaj u nas letnia wprost pogoda:))) Nareszcie!!!
Jeszcze kilka dni zapisy na rocznicowe cukierki:))-klik zapraszam:))

niedziela, 22 marca 2015

Cztery na 4....

  Dlaczego cztery?Ponieważ w zeszłym roku cztery razy zostałam obdarowana
...przez Kasię,
 Justynkę....ooo i to już dawno!!!
a także przez Małgosię
Prawie rok temu przez Monikę....
a o  żadnej z tych wygranych jeszcze nie wspomniałam
....no i akuratnie cztery lata istnieję w blogowym świecie:))
Dlatego chyba czas był już najwyższy podziękować wam za tyle miłych słów, obecność,dopingowanie w tworzeniu nowych rzeczy:
 
Zestaw czterech rożnych rodzajów szyldów trafi do jednej osoby:))
zasady jak zawsze-banerek na blogu i komentarz pod postem-zapraszam:))

sobota, 14 marca 2015

Sobotnie rozmyślania


    Właśnie wróciłam do domu...sobota to dla mnie bardzo intensywny dzień.....nie poświęcam go na sprzątanie...bo nie mam na to czasu. U mnie taki gospodarczy dzień to raczej piątek..albo poniedziałek..zależy od planów :))
   Wczoraj udało mi się zrobić wstępne porządki na tarasie... pomyłam wszystko, wyszorowałam...
powsadzałam w skrzynki bratki-kotu też się dostało....Teraz tylko czekać na ciepełko:))
Choć cały czas zastanawiam się jak ja z tą nogą(prawą) będę kopać w ogrodzie???
  A co tam...nauczę się lewą:))) Warto mieć niestawienie jak Ewa-właścicielka tych szyldów-nigdy nie jest za późno na zmiany i walkę o szczęście:)
**********************************************************************************************************************
  Poza tym postanowiłam zbierać punkty w Lidlu-aby stać się szczęśliwą posiadaczką książki...sama uzbierałam dopiero jedną naklejkę...ale książkę dostałam od przyjaciółki...
Jestem nią oczarowana:))) Piękne zdjęcia..i te przepisy....czytam,oglądam i ślina mi cieknie!!
 Na drugim planie występuje mały kocyk, w cudnych kolorkach-ostatni nabytek z lumpka za 3zł...wpasował sie w moje podkładki-zrobione jeszcze pod koniec roku.
Na zdjęcie załapał się też kolejny dywanik sznurkowy-a właściwie dywan-ma średnicę około 150cm
 To idę kończyć cukierasy-a ponieważ chyba najbardziej rozpoznawalne są moje szyldy-to taki mały -akuratny-zestaw szyldów będzie do przygarnięcia:)

środa, 11 marca 2015

Wasza senność...

        Moim kotom pozwalam na wiele...ale nie mają prawa chodzić po szafkach kuchennych...ani włazić na stoły
Ale one mają to akuratnie w głębokim poszanowaniu:)
 
A w taką senną pogodę to faktycznie każde miejsce do drzemki dobre.... mi oczy dziś kleją się od południa... Mimo,że na zewnątrz właśnie wyjrzało słoneczko....
Mam wrażenie ,że zaraz zasnę... Dziś oblałabym egzamin z ostrości widzenia:)
zarówno na tablicy nr 1,którą już pokazywałam(dla Sylwii)
Ale i na tablicy nr 2-dla Lucynki
 
Nie pomogłaby też tablica nr3-dla Beatki-klik ,która się na nią naczekałaaaa


Mam jeszcze sporo szyldów do pokazania....prezentów,które dostałam...i wysłałam...ale ponieważ 3 tygodnie temu minęło już 4 lata jak tu istnieję w tym budyniowym światku....szykuję też w podziękowaniu za tyle miłych komentarzy -prawie 17tysięcy-mały cukiereczek-ale to następną razą:)) zapraszam:))