Najczęściej woli parapety....wiadomo tam cieplutko...ale czy akuratnie wygodnie????
Jak widać pod głowę dobra i świeczka:)))
Czasem usiądzie obok mnie.....cichutko posapując,nie wydając żadnego zainteresowania tym co porabiam:
Zachowanie mało kocie.....tyle wełny i....
i...nic!!! Żadnej chęci zabawy!!
Gdybym nie była sprawczynią prucia,to nie wiedziałabym w pewnym momencie,że pod stertą tej wełny jest jakiś futrzak-tylko odgłos znajomego chrapania by mi pomógł:)
Co innego Rysiek..
Każdy kłębek,każda niteczka idealna do zabawy:)))
Ale i chętny do pomocy....
Dlatego zastanawiam się ,czy oby tylko sobie będę mogła przypisać zrobienie moich pierwszych skarpet wg tutka Kreatywnej
Ponieważ u Krysi konkurs
...zgłaszamy się z Burym:))
A propos!! Będąc z Ryśkiem u weterynarza-zobaczyłam to:
Cóż,muszę sobie kilka spraw w takim razie przemyśleć..hihihi
A w powietrzu czuć już wiosnę:))
Dobrze ze przeczytalam ta tablice, wiedzialam ze ze mna cos nie tak...No, teraz to jasna sprawa! ;)
OdpowiedzUsuńMialam sobie wziasc kota zamiast pieska, pewnie mialabym juz pokazne zapasy kociorobionych skarpetek itp...A tak, zainteresowanie jest tylko wtedy, kiedy cos kielbaska pachnie, inaczej ani rusz, pozdrawiam:)
hihih:)) to bury widocznie jest psem:))
UsuńFantastyczna na tabliczka:)
OdpowiedzUsuńhej kochana:***
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia, ach te kotki i wełenka:))) co za radość!
no i tulipanki... też wczoraj dostałam:))) uwielbiam te kwiaty! buziaki
Kociaki cudne. A ja w te pędy powinnam się udać do weterynarza. Pozdrawiam cieplutko, osiołek Agnieszka
OdpowiedzUsuńDziękuję za umieszczenie informacji o Konkursie :-)
OdpowiedzUsuńTeż już coś u nas w powietrzu wisi...
Chyba wiosna ??
Chyba koty trzeba zakwalifikować jako włóczkowe i niewłóczkowe :-)))
Jak to miło, gdy ktos Ci tak wiernie towarzyszy, jak Bury :)
OdpowiedzUsuńWpadniesz dziś do mnie? Bo coś Cię ostatnio mało, buuuu, a ja dziś się chwalę czymś od Ciebie :)
UsuńSłodki kociak i jak pomaga:)
OdpowiedzUsuńCzyli mnie chyba też czeka wizyta u weterynarza :)
OdpowiedzUsuńChyba sobie taki napis w domu powieszę ku przestrodze... Kwiatki cudne, jakie mają śliczne kolorki!
OdpowiedzUsuńUffff.... uspokoiłam się.... nie jestem silna jak niedźwiedź ;)
OdpowiedzUsuńKocie pomysły zawsze mnie fascynowały, najbardziej lubię jak moje kocisko próbuje wejść pod kołdrę (tak ok. 3-4 rano) najpierw trąca mnie łapą (w wiadomej sprawie - podnieś kołdrę) patrzy, patrzy... że niby to nie o niego chodzi.... myśli, zagląda, rozgląda się (nie wiadomo po co). Gdy już mam dość trzymania kołdry, przecież jest środek nocy, włazi, mości się i układa łeb, albo pół kota na moim ramieniu. No i śpij tu z takim. Ruszyć się nie można bo kot jak z procy wyskakuje, by po 20 minutach znów zacząć rytuał wchodzenia pod kołdrę....
Normalnie uwielbiam koty.... można by pisać i pisać w nieskończoność...
Wiosna czai się....
Ściskam, przytulam i miziam :)))
Piękne kociaki :) Uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko jedną kotę :) Kiedyś żywo interesowała się moimi niteczkami, teraz już jej się znudziło. Widocznie zbyt monotematyczna jestem :D
Ha ha :) Ale fajny post wysmarowałaś. :) Pogoda ducha po jego przeczytaniu gwarantowana. Hm... ta świeczka pod głową to znak, że kot węch ćwiczy. Cynamon? Cytryna? Może trzeba spytać go o opinię? ;) Myślę, że Burciu specjalnie tej wełny nie ruszał, bo chciał poczekać, aż zwiniesz ją w kłębek. Bo co to za radość plątać to, co już prawie poplątane? ;))) Uścisków moc przesyłam!
OdpowiedzUsuńU weta byłam, ale powiedział, ze mu raczej na mulicę wyglądam:)))
OdpowiedzUsuńJasiek z takiej ilości luźnej włóczki już by pewnie jakiego chochoła zmajstrował:))
Usciski i miziaki, trzymam kciuki za konkurs:)))
jestem osłem :(
OdpowiedzUsuńPrzezabawny post, a z kocią pomocą z pewnością wygrasz ten konkurs :))
OdpowiedzUsuńMało kocie zachowanie znam też u swojego Kota, nazywanego w żartach Pies :-)
OdpowiedzUsuńach te Koty
pozdrawiam
Koty mają pomysły z chowaniem się. Ileż ja się mojej Ramony naszukałam...:)
OdpowiedzUsuńU nas też słońce przebija sie już nieśmiale.
Pozdrawiam
K.
Ja tam nie czuję wiosny. Nie mam czasu wąchać;) Przez Twoje tutki na nowo opanowało mnie decoupażowe szaleństwo. Nie śpię, nie sprzątam, nie gotuję, najchętniej bym nie pracowała, ale się nie da, tylko drukuję i kleję, wariatka:)))
OdpowiedzUsuńUściski pełne wdzięczności przesyłam i życzenia miłego weekendu:)
Ps. Koty cudowne:)))
tabliczka z napisem super ,czytałam juz kiedyś gdzieś :)))
OdpowiedzUsuńBurciu the best :)) musiał byc zmeczony i to bardzo :)
cudne tulipany :)
pozdrawiam
Ag
Oj jak się uśmiałam z tej tabliczki! :D. Całe szczęście, że osiołki to bardzo miłe stworzenia ;). Tak nawiasem mówiąc to marzy mi się takowe stworzenie w stajence.
OdpowiedzUsuńGłaski dla Twoich futerek.
Tulipany śliczne!
Pozdrawiam ciepło.
Rysiu jest cudny w swoim szaleństwie!!! Te skarpetki powinnaś nazwać na jego cześć.
OdpowiedzUsuńRysiorazempetki:))
Usuńzobacz... jak szybko mnie zdiagnozowałaś ... hehehe
OdpowiedzUsuńfajnie kociowi w tych nitkach ...
buziaki Qurko
Tabliczka zabawna :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że tej wiosny tak niewiele, u mnie śnieg wszędzie.
hehehe swietny post :-)
OdpowiedzUsuńbuziole!
...o to ja jestem takim osiołkiem... pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńNiezmiennie podziwiam Twoje zdjęcia Qrko :) A wiosny wypatruję z utęsknieniem...
OdpowiedzUsuńKiciulki ♥ do nas zagląda od kilku dni jakiś dzikusek :) Na kolacyjkę wpada, zagląda przez okna i czeka, aż mu coś wyniosę a potem znika :)
OdpowiedzUsuńA te kwiaty cudne tak bardzo trzeba mi wiosny, już zaraz bo niemoc mnie ogarnia.
Lecę głosować !!!!! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajny ten tekst, daje do myślenia. Mój Kokon jak tylko zobaczy jakąś niteczkę to zaczyna tak wariować,że nici z robotą. Uwielbia leżeć na kaloryferze pod parapetem. Jak mu już tak mocno dogrzeje to kładzie się jal placek na podłodze i się studzi.
OdpowiedzUsuń:)) słodkie :)
OdpowiedzUsuńAch te Twoje kociaki, jeden lepszy od drugiego :) Rysiek to jest jednak ambitna bestia, żeby nawet na drugach robił?
OdpowiedzUsuńZdjęcie tulipanów jest przepiękne!
Co do informacji od weterynarza, to wiem na pewno że muszę się do niego zgłosić!!! boje się ylko, że mi ogon wyrośnie...
Śliczne kocurki!
OdpowiedzUsuńJuż wiem, co powiedzieć mężowi, kiedy wróci z pracy:)
Ninka.
kociaki cudne stworzenia:-) a z tej informacji wynika iż osioł jestem.... a myślałam że lis;-) pozdrawiam niebiesko :-)
OdpowiedzUsuńheheh-Widac jestem osłem !!!!i to przez duże OOO.Pozwoliłam sobie skopiować te tabliczkę.Pozdrówka ciepłe-aga
OdpowiedzUsuńpowodzenia w konkursie...
OdpowiedzUsuńTacy pomocnicy to prawdziwy skarb... wiem coś o tym choć... czasami cieżko się pracuje jak elementy pracy znikają ;-)))
Zdjęcie tabliczki zapisane w moich zdjęciach:)))) Wydrukuję i powieszę na lodówce:)))))
OdpowiedzUsuńNo halo:)ale Ty właśnie u weterynarza to przeczytałaś,więc już trafiłaś w dobre ręce:)))))buziaczek:)żartowałam:)))idę zobaczyć gdzie Bury wylądował:)))
OdpowiedzUsuńMoja Kota zjada nitki, włóczki i tasiemki...wciąga normalnie jak makaron;/
OdpowiedzUsuńTe Twoje kocurki,jeden lepszy od drugiego :):)
OdpowiedzUsuńTabliczka bardzo pasuje do mojej drugiej połowy,więc drukuję ,oprawiam w ramkę i stawiam u niego na nocnym stoliku.
trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńtulipanki... mmmmmmm... też mam♥
Razemrysietki...?
OdpowiedzUsuńQrczę... chciałam się wkleić pod propozycjami w sprawie nazewnictwa skarpetek, palec mi się omsknął na klawiaturze :)
UsuńUśmiałam się czytając tekst od weterynarza... Coś w tym jest :):) Tulipany?? ...jak ja je uwielbiam. Pięknie u Ciebie Qrko :)
OdpowiedzUsuńZawsze u Ciebie miło i radośnie i te koty w przeróżnych pozycjach:))))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJak patrzę na kwiaty to widzę i czuję wiosnę ale poza tym u mnie jej nie czuć, nadal zimowo...cudnego masz kotka...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńhahah nie wiem co skomentować czy kociaki w zmysłowej zasłonce z włóczki czy tabliczkę:d kwiaty cudne, już czuć wiosnę:)
OdpowiedzUsuńPocieszne te Twoje kociaki :)
OdpowiedzUsuńTabliczka daje do myślenia, dzięki że ją publikujesz :o)
OdpowiedzUsuńcudne koty a do weta muszę się w takim razie wybrać:)
OdpowiedzUsuńSuper fotki kociaka we wloczce,fajna tabliczka.Milego weekendu
OdpowiedzUsuńWełenka + kot = kreatywna twórczość :)
OdpowiedzUsuńjakich masz świetnych pomocników, nic dziwnego, ze Twoje prace powstają w tak ekspresowym tempie :)
OdpowiedzUsuńSłodko wygląda kotek w tej wełnie :)
OdpowiedzUsuńAch kociaki........ tak koty jak i psy- kocham, uwielbiam.......
OdpowiedzUsuńHahahah fajny napis, muszę mężowi pokazać !:))) A co do kociambrów to jak widać, zwierzęta tak jak i ludzie mają różnorakie charaktery :)
OdpowiedzUsuńJestem oślicą, bez wątpienia!!!! Czasem wracam zmęczona nawet jak dwa psy, albo i dziesięć!!!!
OdpowiedzUsuńZnam ten zwierzęcy stupor, tak się jakoś zamyślają, że na nic nie reagują.
wychodzi na to , ze jestem oslem:))))niezle sie usmialam:) dzieki za poprawienie mi nastroju bo dzisiaj jakos pod psem;)Kaciak Twoj cudny:) Pozdrawiam przedwiosennie, u mnie dzisiaj bylo 15 stopni I sloneczko slicznie grzal, ale w nocy ma padac sniezek, takze wiosna jeszcze musi sie rozkrecic:)
OdpowiedzUsuńChyba o mnie ten banerek...hi...hi...Kocurek super pomocnik...Buziaki pa...
OdpowiedzUsuńzapraszam na link party :) będzie mi bardzo miło jeśli dołączysz ;)
OdpowiedzUsuńwww.speckled-fawn.blogspot.com
a ja po lekarzach chadzam...głupiutka:)
OdpowiedzUsuńOj koty, kotki-nasze szczęścia!
Buziaki, Qrko
Tak, tak Qro;trudno odmówić racji Twojemu weterynarzowi. Parę tysięcy lat koty się bez nich obywały i jakoś nie wyginęły :)
OdpowiedzUsuńAle Burciu cudny.. :) Piekne tulipany.. ;) Pozdrawiam, P.
OdpowiedzUsuńdziś dzień Kota, uściskaj swoje niuńcie!
OdpowiedzUsuńKiedyś też byłam osłem a tablica by mi się przydała coby o tym pamiętać :) o tym, że to było kiedyś i mam nadzieję nie wróci
OdpowiedzUsuńFajne te kotki. Jak widac, podobnie jak ludzie, kazdy jest zupelnie inny, kazdy lubi cos innego :) Zycze milego weekendu, Jola
OdpowiedzUsuńMiziaki dla Twoich kotków , z okazji dnia kota :)
OdpowiedzUsuńWitaj, posiadam książkę, w której jest między innymi szycie rolet. Napisz na maila: ivalia@gazeta.pl dokładnie co Ci jest potrzebne a ja sprawdzę i ewentualnie przeslę foty, lub skany :)
OdpowiedzUsuńMój kocur tez jakby go nie było.
Zazwyczaj.
Ozywia się NIEZMIERNIE gdy rządzę w kuchni. Po czym nagle nie wiedzieć kiedy okazuje się że mam braki w aktualnie przygotowywanym obiadku... Ale generalnie spokony z niego gościu ;))
Jak ja tobie zazdroszczę tych kotków... ja tak uwielbiam i kocham koty...
OdpowiedzUsuńNiestety mój Antonio tydzień temu wpadł pod samochód... Nieszczęścia chodzą parami. W domu ciągle ktoś poważnie chory i jeszcze mój kotek... koszmar i płacz... chyba nigdy już nie wezmę kotka... mieszkam blisko drogi, niestety...
To Rysiek w super formie :) ciesze sie, ze doszedl do siebie po operacji. Mojego juz za chwile czeka to samo. Moze i mi pan weterynaz pomoze z diagnoza ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje za kursik w robieniu szyldzikow, dobra jestes, ze dzielis sie z nami ta tajemnica :)
Niezle ;) jakbys slyszala moje mysli ;) czego to ona jeszcze nie potrafi ?.. nie dziergala jeszcze skarpet..a tu prosze ;)
:)
To ja chyba lekarza na weterynarza zmienić muszę!
OdpowiedzUsuńA ja nie mogę zostawić robótki samopas... raz znalazłam szal w drugim pokoju pod komodą :)
OdpowiedzUsuńPochwalę się urodzinowym łupem - 6 motków Himalaya Padisah - 3 zielono-niebieskie i 3 niebieskie... Już nie mam wymówki i chusty czas zacząć robić...
Fajne te twoje futrzaki, puszczki wprost do całowania i jest komu grzać zimne wieczory ;o))
OdpowiedzUsuńA u mnie też co kot to obyczaj. Najstarsza Fiona, to raczej typ księżnej Fiony z Bajki, która przyziemnymi rzeczami jak myszki czy zabawy w berka się nie kala, siedzi ogląda świat przez okno i podziwia ptaki ( w myślach je zapewne konsumując ). Fika to kot szwęda i typ "kota dworskiego", jeść spać, 4 razy na rekonesans na dwór i zwony jeść, spać, czasami ganianki za świerszczem czy motylkiem dla zdrowia. Bolesław, nasz król, to łobuz nieprzeciętny, i choć wszystkie koty jak zabieram się doszycia oblegają stół to MiśRyś jest najbardziej wytrwały, nieugięty i zawsze pomocny, zawsze, o każdej porze dnia i nocy :o)))i pomimo słusznej wagi ( prawie 5,5 kg ) ma więcej energii niż obie kocurzyce razem, a słodziak z niego nieprzeciętny, jak chce od niego buziak to się zawstydza mój miś i chowa łepek, ehhh opowiadania można by pisać.
Pozdrawiam i zapraszam czasami w odwiedziny, Ania
Qrko, coś mi się zdaje, że bywamy w tej samej lecznicy dla zwierząt... Ale heca. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię z bardzo niedaleka. :) Jaki ten świat malutki...