piątek, 19 października 2012

Kropelka...



   Jak znalazłam w skrzynce awizo na przesyłkę z zagranicy...to przestraszyłam się ,że to paczka dla Iwonki,która od ponad 7 tygodni nie mogła dotrzeć do USA....
Okazało się ,że to wygrana od Kropelki:)))..a ja nawet nie miałam pojęcia ,że mieszka poza zagranicami Polski:)
Moim oczom ukazało się tyle cudowności:)))
śliczna karteczka:)
Upragniony...a nie do dostania u nas..i ten zapach!!!!!!!!!!
Reklamy czekolad Lindt:)
 Które znalazły już miejsce na mojej "blaszkowej" ścianie:
 Są naprawdę śliczne i idealnie wpisały się w klimat mojej kuchni:)
Zresztą jak i pozostałe prezenty:
Ten domek w roli latarenki jest idealny:
Kropelko-bardzo ci dziękuję:))
Po chustę nadal nowa właścicielka się nie zgłosiła....Jeśli do poniedziałku Ivalia nie napisze do mnie maila z adresem...to ktoś inny będzie mieć szansę bycia jej nową właścicielką:))

poniedziałek, 15 października 2012

Zielona i....

  W ogrodzie jesień dopiero się powoli zadomawia...Wszędzie mnóstwo zieleni..to akuratnie kolejny kolor tęczy:
Dzięki temu ślimuny mają wciąż co jeść:(
Na wszystkich rabatach naparstnica piętrzy się swoimi grubymi liśćmi, którym żaden mróz nie straszny..
 
Na parapecie za oknem kuchennym w tę zieleń wpatrzony Belek... jakiś taki tłuściutki...chyba zapasy na zimę:))
 Jak zawsze taki..."niekompletny"...i tym razem zapomniał się po wypiciu mleczka wymyć..
Winobluszcz ..w tym miejscu jeszcze zielony...przytulony w pożegnalnym uścisku do pustego już wieszaka na wąż ogrodowy:
  Dzisiaj ogród bez słońca...po daliach i bieluniach widać już ,że po pierwszych małych przymrozkach....ale i taką jesień kocham...
Rysiu z chęcią coraz częściej zagląda do domu....czasem chowając się gdzieś cichutko...ale pod stołem tak przyjemnie:)
                  ..................................................*****************...................................................
 Aby jednak nie przedłużać....Dziękuję wszystkim za zainteresowanie moją jesienną niespodzianką Klik
Na początku miałam okropny dylemat.....ale jak przeczytałam ten komentarz.....to wszystko stało się jasne:)):
 "...Cóż, nigdy nie lubiłam jesieni, pomimo uwielbienia do grzybów zbierania i zapachu ziemi po deszczu, i jeszcze widoku spadających kolorowych liści z drzew.
No, nie lubiłam jesieni :)
Ale wszystko się zmieniło bo zauważyłam wreszcie te cudne kolory liści spadających z drzew, bo uwielbiam zapach suszonych grzybów, zebranych własnoręcznie z dziećmi, i jeszcze polubiłam dni podczas których deszcz pada jakby od niechcenia, by wreszcie spaść z wielką siłą ogromnych kropli. Mam wszystko to dzięki mieszkaniu tu, gdzie mieszkam, dzięki ciepłu kominka przy blasku którego przychodzą najlepsze pomysły do zrobienia dnia następnego. I jeszcze uwielbiam zapach ciasta z jabłkami lub gruszkami rozchodzący się po całym domu, a są to zapachy jesieni.
Zaczęłam lubić jesień, dzięki takim osobom jak Ty Qrko - pokazywanie piękna tej właśnie pory roku powoduje dostrzeganie jej wszystkich atutów:))) (mimo tych wszystkich nielicznych minusów ;))..."
                                                          
                                                       Także chusta 
   ...powędruje do: Ivalii:)) :))...Gratuluję i poproszę o adres:)))
 
Jednak Rysiu coś do końca nie zadowolony??
No dobrze,dobrze:))
Wiadomo ,jesień sprzyja czytaniu książek,leżeniu pod kocykiem- o nalewkach,szydełku,drutach nie wspomnę....więc poduszeczka do tego procederu też jest konieczna:)) Dlatego ta powłoczka jako podziękowanie za największą ilość komentarzy :
poleci do Avrei:)) ciebie też poproszę o adres:))
Mam nadzieję ,że podobnie jak ja dobrze się bawiłyście:))

sobota, 13 października 2012

Żółta...

 Jesień...dziś za oknem ciemno,deszczowo....kaloryfery już cieplutkie..a w kominku....
   Jesień to też  żółty ...ale u mnie w ogrodzie mało jesiennej żółci...jeszcze...drzewa właściwie zielone... Jednak ranki są tak chłodne-wczoraj pierwszy poranny minus na termometrze:((,że tylko patrzeć jak wszystko opadnie....
Ale na placu boju wciąż małe słoneczniczki...małe tylko kwiaty...bo krzaki akuratnie ponad 2metry!!
 A w domku w zastępstwie słonka...
 
wieczory sprzyjają piciu nalewek,win....dlatego, kiedy w czwartek zobaczyłam tę szklaną karafkę  na wino-niecałe 7zł!! (w Biedronce)bez wahania przytargałam ją ze sobą:)
 Ujął mnie ten napis:)
W dodatku jakiś czas temu stłukłam...żadne nowość u mnie..szklany słój..też z B.została mi po nim "zakrywka" -okazało się ,że idealnie pasująca do karafki..także octówki nie będą mogły degustować razem z nami wina!!
 
W chwili obecnej w karafce czekoladowe serca....
 ...ale czas to zmienić..może zrobię żółtą cytrynówkę?
No cóż Bury jak widać czeka na inną degustację...rozbawiła mnie ta jego łapka na kartonie,(w którym stoją miski tych kocich brudasków)

 Ach ,właśnie dostałam wielką reklamówkę jabłek ...idę piec jabłecznik z kokosem wg przepisu Marysi...mężuś chory..niech ma dzień dziecka:)))

czwartek, 11 października 2012

Bosch(ki) w sypialni:)))

  Mój mąż wyjechał na szkolenie ..bliziutko...ale ma tam noclegi,jest zresztą przeziębiony...także  chata wolna:)))
Pierwszy plan był taki,że zrobię szybko sypialnie na szaro..z babciowymi elementami...czyli szydełkowe narzuty,lniane białe rolety..i takie tam....ale jakoś po raz kolejny skończyło się na planowaniu:)))....co się odwlecze to nie uciecze:)))
Postanowiłam więc zaprosić do sypialni Bosch(kiego)...

 
Przy okazji umyłam okna,wyszorowałam lustra w szafie(prawie 10m2)....a tego szczerze nie lubię...brrr.
Mój mąż jest alergikiem,dlatego zlikwidowaliśmy wykładzinę dywanową i wycyklinowaliśmy stare poniemieckie deski:))) 
Czy wiecie,że w naszych mieszkaniach jest średnio 5 razy więcej kurzu niż na wolnym powietrzu!! Wiadomo w nim roztocza,a te akuratnie są bardzo często przyczyną alergii.
Ale ,żeby jednak było miło bosym stopom są tu dwa małe dywaniki...
Także wydawałoby się ,że odkurzania nie za wiele:) 
Jednak chodniczki maja długi włos i muszę przyznać ,że moc silnika (2500W) tego małego odkurzacza bardzo dobrze im zrobiła. 
Nastawiłam właśnie na największe ssanie,użyłam wąskiej ssawki.-a zmiana jest o wiele łatwiejsza dzięki temu,że zawsze są w schowku"pod ręką"

...i zobaczcie.....na dobrą sprawę mogłabym prawie,że go odkurzaczem przenieść w dowolne miejsce...hihihi..
Przy tego typu dywanach ,wykładzinach ta końcówka i ta moc to idealny duet:)
Poza tym wybierając odpowiednia moc...a zakres 2500-300W- mogłam dobrze odkurzyć firany-nie bojąc się ,że wyrwie mi je z karnisza. Wciągnąć nawet minimalne kocie włoski lub inne paprochy z narzuty....a na koniec odkurzyć porządnie schody nie pomijając najmniejszych zakamarków..
 Dodatkowym plusem tych odkurzaczy jest zastosowanie systemu filtracji Air Clean HEPA. Jego budowa sprawia, że filtr zatrzymuje nawet najmniejsze zanieczyszczenia np. drobnoustroje i substancje smoliste. Bosch(ki) zatrzymuje 99,97% zanieczyszczeń, co jest szczególnie istotne dla takich osób jak mój mężuś:))
Sypialnia czyściutka,odkurzona...mam nadzieje na same przyjemne sny:))
Dostałam pytanie w sprawie worków do niego.W zestawie jest jeden jednorazowego użytku-i to dla mnie jest minus...szkoda,że nie dołączają choć 1,2 zapasowych.Ale nie ma najmniejszego problemu z ich kupnem....ja jednak na pewno skorzystam z innej opcji- worka tekstylnego wielokrotnego użytku z zamknięciem rzepowym. Model: BBZ10TFG.
A hałas?Przy najmniejszej mocy...prawie go nie słychać....a przy mocy 2500W? -78 dB.
Czy jestem zadowolona z tego odkurzacza? biorąc wszystkie za i przeciw...cieszę się z mojego Bosch(kiego) pomocnika:))

środa, 10 października 2012

Promyki...

 Mam nadzieję ,że to nie ostatnie promyki słonka na tarasie:)))...Dziś ono sprzyjało porządkom na nim:) Oczywiście pomocny w odkurzaniu sterty kłaków kocich.które włażą miedzy dechy jest Bosch(ki)...taras jest zadaszony,suchy więc mogę go używać:))...
 
Ale podsumowanie testu tego sprzętu zrobię następnym razem:)
W poniedziałek wieczorem zapałałam chęcią przeogromną nauczenie się robić babcinych kwadratów,aby zrobić sobie pled:)) Kurs znalazłam u niezawodnej Kryski:))
Ale ponieważ nie jestem robiąca na szydełku-a do tego wzrokowcem....postanowiłam zobaczyć na filmiku jak łączyć kolory,potem kwadraty:)) Nauczyciel "youtube"pokazał mi te sekrety...a przy okazji znalazłam trochę inny wzór...no i jak na pierwszy raz postanowiłam,że nie będą to kwadraty...tylko zrobię go z całości:))
Wczoraj popołudniu szybciutko powędrowałam do pasmanterii...padło na moje ukochane zieloności:))
No i zaczęłam:)
 
Mój kocyk będzie taki bardziej ażurowy..śmieje się ,że królewski ,bo te słupki przypominają mi mini korony:)
Ciekawe ile czasu będę go dziergać? Praca na szydełku jest bardzo relaksująca...tylko szydełko wbija mi się w rękę..muszę coś z tym zrobić...ale co??
Wczoraj tez dotarły do mnie prześliczne dynie od Ani!!!
Jestem nimi wprost oczarowana:))))
One w rzeczywistości są jeszcze piękniejsze:))) Muszę ich dobrze pilnować,bo bardzo podobają się mojej przyjaciółce..hihihi- Aniu dziękuję!!! 
Zobaczcie jakie te jabłuszka są cudowne:
A jak pachną!!!! A wiecie ,że mój sąsiad wyrzuca je do kontenera na śmieci??? Gdy mój mąż to zobaczył...to musiała minąć chwila, aby doszedł do siebie....spytał się sąsiada  czy możemy je wziąć?
 
Nawet nie chcę myśleć ile tych zdrowych,smacznych bez jakichkolwiek oprysków jabłek wylądowało na wysypisku:(((( Na szczęście inny sąsiad wystawia swoje w reklamówkach przed płotem-każdy może je sobie wziąć...ale żeby do śmieci???
To co, może ostatnią kawkę w tym roku-w takich okolicznościach przyrody:
Powietrze jest mimo słońca coraz bardziej chłodne...Bury wolał  akuratnie dziś podrzemać na...
Od dwóch dnie śpi na tym pudle...a mi żal go wyrzucać..hihihi-ale dzisiejszych porządków już nie przeżyje...i Bury chyba to wyczuł...stąd pożegnalne przytulanie do kartonu..hihih
Rysiek wygodniejszy...wybrał sofę obok mnie:))
Przed chwilą listonosz mi przyniósł  zamawianą dla Ani piękną wełenkę .Do kupienia: TUTAJ..jest tak delikatna...już się w niej zakochałam:))) Na pewno i sobie wybiorę jakiś kolorek:)))...To będzie największa pajęczynka jaka robiłam:))))
Ten wrzos w koszyczku dostałam wczoraj za pilnowanie kota  mojej przyjaciółki:))Piękny:)))