poniedziałek, 16 maja 2011

Ogrodowo i...

  Wczoraj cały dzień wisiały ciężkie chmury-ale deszczu żadnego.Pogoda akuratnie idealna do wszelakich prac ogrodowych,...które uwielbiam namiętnie!! Jeszcze w sobotę posadziłam do skrzynek kwiaty...niezawodne pelasie:
W tym roku w towarzystwie białych petunii i kocanki
Do wiszących koszy włożyłam białą bakopę i komarzycę-dobry wspomagacz w  walce z krwożerczymi komarami:)
W kąciku na tarasie zakwitła zapomniana przeze mnie lilia,którą jesienią zapomniałam posadzić do ogrodu
Zawisły też lampiony-sztuk 8- zrobione ze strarych słoiczków po przepysznych ogóreczkach..mmmm...aby przyjemnie było posiedzieć wieczorkiem na tarasie w romantycznych okolicznościach przyrody...hihi
Po zimie przemarzła mi wielgaśna rdestówkach,która po metalowych linkach wędrowała na górny taras..
Całą sobotę i niedzielę z nią walczyłam...nie było łatwo....a ponieważ szkoda mi było tych suchych gałązek to...uplotłam sobie płotek


   No dobrze nie będę trzymała was więcej w niepewności!!:) Wszystkim bardzo dziekuje za zainteresowanie moimi wiosennymi nowalijkami...157 wpisów!!!-w tym 3 nie brane pod uwagę...powtarzały  się.Tak jak pisałam wcześniej do pomocy posłużyłam się panem R...
I TAK,ORGANIZER WĘDRUJE DO NR 110:
Kochana cudeńka cudeńka i jeszcze raz cudeńka tworzysz będę do Ciebie zaglądać bardzo często żeby nacieszyć oczy. Oczywiście staję z nadzieją w kolejce długiej. Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://magoniowo.blogspot.com



rozgwiazdunia@wp.pl pisze...
ustawiam się w kolejce



pozdrawiam, Kasia

ja również staje w kolejce i pozdrawiam z cłlego serca.



Basia

KOCHANE GRATULUJĘ I POPROSZĘ O ADRESY NA MÓJ MAIL-JEST W PROFILU!!
                                            .........*****...........
Małgoniu,rozgwiazduniu,B,-czekam na wasze adresy do piątku-jakbyście na dały znać-to wylosuję zastępstwo...
Mam nadzieję,że dobrze się bawiłyście...niedługo wymyślę coś nowego!! Zapraszam!!

piątek, 13 maja 2011

Wiosenne zapachy...

 Spędzam ostatnie dni w ogrodzie...wiosna jest akuratnie tak piękna...bzy zaczynają u mnie dopiero rozkwitać...a zapach....niesie się na taras...poezja..
Wczoraj ,a właściwie dzisiaj w nocy doczekałam się w końcu deszczu...czekaliśmy na niego wszyscy...nawet Bury....szukając chłodu i cienia w pobliżu wody
Przez dwa dni pan blogger zupełnie mi zwariował...mam nadzieję,że teraz już wszystko będzie dobrze..zwłaszcza,iż zbliża się koniec mojego wiosennego candy...i nie chciałabym nie móc obuplikować na czas informacji kto wygrał...ale jakby co, to proszę to wziąć pod uwagę..
.........***.........
Jakis czas temu pokazywałam kilka wyszytych i zdekupażowanych malusieństw
Fioletowe kamee są jeszcze nie ruszone,gdyż pierwotny pomysł ich wykorzystania zdeaktualizował się..
Powstała prosta w formie zawieszka-oczywiście wypełniona lawendą....powędrowała w świat..tutaj
A kamee w brązie-wzór dostałam od Atenki-wyszyłam w otoczeniu takich samych girland kwiatowych aby tworzyły komplecik:
Zostały przyklejony do grubej,pomalowanej z przecierkami sklejki.Całość uzupełniła bawełniana koronka...efekt końcowy bardzo mi sie spodobał:)
Myślę,ze jeszcze długo będą wisiały w tym miejscu.Dlaczego?Ponieważ nie mogę nigdzie znaleźć świeczników,które pasowałyby do pianina...a dziury po starych  straszyły
Nooo ,mam nadzieję,że was nie zarzuciłam zdjęciami...
To na koniec -jeszcze pokażę mój dłuuuugoterminowy projekt,który zaczynałyśmy jeszcze pod koniec marca z Milką...która zawsze lubiła mi we wszystkich pracach towarzyszyć...aaaaaaaach:|(
 Dziękuję za wszystkie odwiedzinki i miłe komentarze...za wszystkich trzymam w niedzielę kciuki...a los oddam w ręce pana RANDOM...ze względu na dużą ilość chętnych do udziału w zabawie-za co również bardzo dziękuję!!
Słoneczka życzę!!

wtorek, 10 maja 2011

Bielszy odcień bieli i...Edward

 Wiosna ,a właściwie chyba lato w pełni!! Trochę majowe chłody zrobiły mi spustoszenie w ogrodzie..ale po prawdzie zupełnie nieznaczne...I chociaż lubię biel w ogrodzie:
to akuratnie zupełnie nie taką:
 ani taką:
Przepraszam,ale kamee zamieszczę w następnym poście...jest już późno....a ja trochę zmęczona...  
W sobotę odwiedzili nas znajomi,więc uszykowałam pewien drobiazg -zresztą dla mojej imienniczki-

 No i wyniki kolejnej podróży Edwarda:
Losowanie zostało przeprowadzone w sposób tradycyjny...i tu proszę mi wierzyć na słowo...gdyż fotek brak:(
Edward powędruje do madmad !!ps .naszukałam się kochana ,aby znaleźć własciwy blog z adnotacją o Edwardzie!! Gratuluję i proszę o adres na maila-jest w profilu:)...a pozostałe osoby zapraszam do dalszego polowania..bo warto!!!
Ja tęsknię za deszczem, a wy?

piątek, 29 kwietnia 2011

Kolejna podróż Edwarda!!!

 W ostatniej chwili wpisałam się akuratnie do RENI na polowanie na-Edwarda...i wygrałam !!!!....no i wczoraj mnie odwiedził!!!Od razu zaczęłam czytać...i chyba dziś jeszcze skończę:)
Tym samym ogłaszam kolejną 15!! podróż tego jegomościa....
A oto zasady candy:
1) proszę zostawić komentarz pod tym postem do 9 maja 2011 (losowanie 10 maja)
2) umieścić informację o zabawie wraz z podlinkowanym zdjęciem na swoim blogu (w zabawie biorą udział tylko osoby posiadające blog)
3) czekać na losowanie, a potem na przesyłkę
4) przeczytać książkę w ciągu 10 dni
5) zorganizować u siebie następne "candy" (nr 16) na takich samych zasadach
6) wpisać się do książki
7) dodać do książki jakąś  niespodziankę dla zwycięzcy ;)
A oto co ja wraz z książką otrzymałam od Reni:
Bardzo Ci Reniu dziekuję za te prezenciki!!
A wszystkich chętnych zapraszam do zabawy!!

środa, 27 kwietnia 2011

A u mnie róże zakwitły..

 Myślę,że mnie akuratnie nie jedyną oczarowały klamerki Joasi z Mglistego Snu...zamówiłam je także. Są przeurocze-zobaczcie same:

I chociaż pasowały do tego koszyczka,pomyślałam ,że warto uszyć dla nich woreczek:

Jak zwykle ozdobiłam go metodą dekupażu na tkaninie...muszę się przyznać,że całkowicie mnie ona wciągnęła....
a tu w towarzystwie lampiona,który zrobiłam jeszcze zimowa porą:
No, ale jak powstał ten woreczek,to doszłam do wniosku,że bardzo podoba mi się ten motyw na materiale, i że warto byłoby coś jeszcze "zmalować"...Ale potrzebowałam białego lnu,.Niestety w domu takowego nie posiadałam....no a gdzie go znajdę ...za grosze? W moim ulubionym lumpku wyszperałam białą lnianą spódnicę i zieloną bawełnianą narzutkę-prześcieradło.... I tak do kompletu do woreczka powstała poduszka:

Jednak cóż po jednej poduszce?..
Mam juz pomysły na kolejne wytworki..hihihi...ale czekam na materiał...
Pochwalę sie także ,jakie pyszności z Burym wygraliśmy w kocim candy u  Alicji,Miałczyka i Turkucia :

a ja stałam się posiadaczką pięknej zakładki do książki..uwielbiam czytać...a koty kocham pasjami!!!!

Alu jeszcze raz Ci bardzo dziekuję za wspaniała zabawę...i wszystkich miłośników kotów i nie tylko zapraszam do Miałczykowa!!!
Upsss...ale się rozpisałam....no to jeszcze tylko pokażę czym następnym razem sie pochwalę...nieskromnie to zabrzmiało...
Bardzo wam dziękuję za wszystkie miłe słowa pod poprzednim postem....bardzo mi brakuje tego kochanego futerka,ale czas sprawia ,że czuje sie już lepiej...chociaż bardzo za Nią tęsknię..pozdrawiam ..U mnie piękny słoneczny dzień-czego i wam życzę!!!

środa, 20 kwietnia 2011

Niby zwykła znajda....

Dzisiaj minęło akuratnie 9 miesięcy, jak do nas przyszła...Milka.
.....................*****.....................
Dlaczego tak ją nazwałam? Ponieważ to imię w 300% odzwierciedłało jej osobowość...
Słodka i przemilna.spokojna i opanowana.Nigdy nie prychnęła.... bo niby po co? 
Niestety na początku to ja jej nie chciałam....w domu miałam starą 18letnią kotkę,która żadnego obcego kota nie tolerowała....o dziwo ją zaakceptowała od pierwszej chwili. U weterynarza okazało się,że to czteroletnia kotka-wysterylizowana-czas wakacji...no cóż..
Po dwóch miesiącach staruszka poszła za tęczowy mostek...Milka bardzo pomogła mi przetrwać ten czas i tuliła się swoim mięciutkim pachnącym futerkiem...
Chociaż bardzo pokochała nasz ogród to tak naprawdę o większą domatorkę trudno!! Gdzie bym na chwilę nie przysiadła-tam też i Milka na moich kolanach...pukając ostrożnie noskiem-dopominając się pieszczoty..
A kokoszenie się w łóżku u państwa-toż to sama przyjemność...nawet każde przygniecenie w czasie snu-dla niej oznaka miłości...no Milka po prostu
Dzisiaj rano byłam umówiona,więc ranek jak to u mnie w zwyczaju przeminął na sprzataniu itp.Nawet rano nie zdążyłam pomiziać Milkuni...nawet jej dziś nie dotknęłam.....a właściwie dotknęlam -...jak ją mąż przyniósł w foliowym worku z ulicy... wyglądała jakby spała....nadal słodka...odeszła szybko i po cichu....tylko my z mężem jakoś tak głośno płakaliśmy......