wtorek, 19 lutego 2013

Ufff...zdążyłam:)

      Jakiś czas temu wygrałam u przesympatycznej Ody śliczną biżuterię z fimo. Wszystko było cudownie zapakowane:
   Oda tworzy piękne rzeczy...to zresztą jej filcowanie zachęciło mnie do zrobienia torebki:)
 Wisiorek i kolczyki(gdzieś zapodziałam ich zdjęcie) w pięknych brązach:
                         Dodatkowo luzem koraliki z fimo,które tak apetycznie wyglądają!!
                   Po czekoladzie akuratnie to już nie pozostało śladu!!!
 A zakładka od razu poszła w ruch:)
 Odo,bardzo ślicznie Ci dziękuję!!!!!
a wracając do filcowania....
Nie mogąc dopasować sobie żadnego szala lub apaszki do mojej torebki postanowiłam spróbować coś z tym fantem począć...
Znalazłam w szafie stary,czarny szal.....
             Na razie ufilcowałam tylko jeden bok szala....
                                Nie byłam jednak pewna ,czy w ogóle sobie poradzę...
Tak więc pierwsze koty za płoty....albo do "wodopoju":))
Z kilku kulek zrobiłam sobie jeszcze korale
Jakieś takie niekształtne...muszę je poprawić!!
                                     zdjęcia robione wieczorem w sztucznym świetle.....:((
     Kilka godzin temu zamieszałam w stercie losów...
Wszystkim dziękuję za udział w zabawie i ,żeby nie przedłużać.....
Nową właścicielką królisi zostaje : Ania-Mania

                                      Gratuluję:))))poproszę o maila:))

piątek, 15 lutego 2013

Zgadnij ,gdzie jest....

    Burciu przeważnie nie przeszkadza mi w robótkach.....
Najczęściej woli parapety....wiadomo tam cieplutko...ale czy akuratnie wygodnie????
 
Jak widać pod głowę dobra i świeczka:)))
Czasem usiądzie obok mnie.....cichutko posapując,nie wydając żadnego zainteresowania tym co porabiam:
 
 Zachowanie mało kocie.....tyle wełny i....
i...nic!!! Żadnej chęci zabawy!!
 
Gdybym nie była sprawczynią prucia,to nie wiedziałabym w pewnym momencie,że pod stertą tej wełny jest jakiś futrzak-tylko odgłos znajomego chrapania by mi pomógł:)
Co innego Rysiek..
 
Każdy kłębek,każda niteczka idealna do zabawy:)))
Ale i chętny do pomocy....
Dlatego zastanawiam się ,czy oby tylko sobie będę mogła przypisać zrobienie moich pierwszych skarpet wg tutka Kreatywnej
Ponieważ u Krysi konkurs  
 
...zgłaszamy się z Burym:))
A propos!! Będąc z Ryśkiem u weterynarza-zobaczyłam to:
Cóż,muszę sobie kilka spraw w takim razie przemyśleć..hihihi
A w powietrzu czuć już wiosnę:))


środa, 13 lutego 2013

Pomocna łapka..

W sobotę mieliśmy z Rysiem akuratnie trochę czasu...
Dlatego postanowiliśmy oboje poczynić już przygotowania...
Przygotowania do losowania..
Jak widać,gdyby nie Jego pomoc...nie dałabym rady..
Tak,wiem-Candy trwa jeszcze kilka dni....ale jednak nie wiem jak potem będzie z czasem....wolałam więc wcześniej powycinać karteczki...teraz tylko dołożę do pudełeczka los,jeśli jeszcze ktoś się zapisze..
Oczywiście nie sama...mam w końcu Pomocnika:))

poniedziałek, 11 lutego 2013

Dawno ich nie było....

Jakiś czas temu stworzyłam kolaż szyldów,które powstał w moim Qrniku....
Trochę tego było:))
Od tamtej pory powstały kolejne...
Ten z numerkiem na drzwi...nie pamiętam,czy dla koleżanki męża  z pracy??..och ta starość:))
Te dla Ewy:
Miniaturki dla Aniutki:
 Te- jak dobrze pamiętam zamawiała Avrea:
i jeszcze szyldy dla Tynki:
Ostatnio zrobiłam te:
Jak można je zrobić?
 Kasia ,która redaguje także  "Na Ogrodowej" poprosiła mnie o tutka:)

Możecie go znaleźć  TUTAJ:)

sobota, 9 lutego 2013

Przedwiośnie


      To czas radosny,ale i trudny...Przedwiośnie to pora oczekiwania na...słońce,pierwsze przebiśniegi, zawiązki pączków  na gałązkach...i takie tam:))
Oczekujecie??Akuratnie ja oczekuję:))
Rozum mówi-zima!!
Serce-wiosna!!...i wcale nie jest to żadna reklama wiadomo czego:))

   U mnie pojawiają się kolejne hiacynty na parapecie...Zawsze je kupuję w styczniu..wróć...mąż mi kupuje...i przyjaciółka..bo to kwiaty przyjaźni:))
 Dlaczego tak wcześnie?..ponieważ marzec -kwiecień będę je miała w swoim ogrodzie:)) 
                                           To zdjęcie ogrodowych hiacyntów z początku kwietnia 2011:
                                   Jeszcze zima...a już pachnie wiosną:)
Zdjęcie trochę przekłamane...ale kolorystycznie dopasował się filcowy kwiatek...dodatek do tej chusty:
Przy okazji ...odkryłam ,że dobrze się filcuje w....mikrofalówce:))))
 
Chusta dotarła do Luny,więc mogę ją pokazać:)
Wełna to ponownie Himalaya Padisah-kolor niebiesko-śliwkowy.W rzeczywistości ma więcej fioletów:)
Tu w duecie z kolejną białą,która też od kilku dni u nowej właścicielki
 
Ryśkowi tez przypadła do gustu:)
 
 Małgosiu,  jeszcze raz bardzo ci dziękuję:)))
A będąc w tych kolorkach z nutą fioletu chciałbym podziękować M-Arcie za tę cudną Qrkę,którą mam w banerku!!
 
Piękna jest!!!!

piątek, 8 lutego 2013

Sytuacja opanowana...

W środę wieczorem akcja z "zapachem" trwała do późnych godzin...na szczęście nikt do nas nie przyszedł,ale..mąż wczoraj miał spotkanie u nas w domu...więc ja cała w panice!!!
Kiedy jednak w południe wróciłam do domu...(także z najbrzydszym zapachem płynu do mycia podłóg o nucie cytryn....czy swoją drogą- oni nie wąchali nigdy cytryn???)-poczułam,że nic nie poczułam!!! Czyli sytuacja opanowana!!
Rysiu nie wygląda już jak półtora nieszczęścia...mokrego nieszczęścia:
Chociaż wczoraj w nocy napędził mi stracha!! Obudził mnie o 4rano..chciał wyjść na dwór....wypuściłam go.Coś długo nie przychodził....zobaczyłam go u sąsiadki
w ogródku-zawołałam-przyszedł.....
Wiadomo po całodniowym poście zgłodniał:)) Usiadł przy miseczce i chrupie smacznie jedzonko:) Gdy wstał z napełnionym brzuszkiem zamarło mi serce!!!! Na podłodze zostawił kałużę krwi!!!! No to koniec spania..położyłam ręczniki na sofę usiadłam obok niego....i czuwałam...on smacznie akuratnie zasnął wtulony we mnie....
W ciągu dnia raz na jakiś czas kropla krwi znaczyła jego drogę:(
Gdy potem zadzwoniłam do weterynarza-okazało się ,że tak może być...nigdy wcześniej się z tym nie spotkałam!! Żaden z moich kotów nie zostawiał po kastracjach i innych zabiegach śladów krwi!!
Sen..najlepiej u państwa na łóżku -najlepszy na wszelkie bolączki:) 
Dziś jest już dobrze!! Rysiu najchętniej spałby cały czas w sypialni...zdziwiony ,że w dzień zamknięta....zakotwiczył przed nią na wiklinowej sofce
 
Nadal się przytula,mizia,mruczy,,,czyli wybaczył!!!
A w ramach domywania i wietrzenia umyłam wczoraj okna...za nimi takie fajne,świeże powietrze.Przedwiośnie czuć!!
A rano cały świat w puchu...ale to jeszcze luty...aby do marca:))
Kiedy piszę ten post widzę ,że Bury hipnotycznym wzrokiem patrzy przez okno na nasz "kociodostawczy" zakład...i co????
Na rurach obok spokojnie siedzącego Mućka dający serenady Nowy.....jaki duży!!!
I KOGOŚ:) przypomina:)
Hmmmmm czy w takim razie sytuacja na pewno opanowana????